Z ogródka – grillowane młode pory z pastą z pieczonej papryki

Znowu zapraszam Was na obiad prosto z ogródka! Takie są najlepsze, prawda? A że u nas to w pełni naturalnie, w zasadzie nie ingerujemy w rośliny, bo i się na tym jeszcze nie znamy , to przynajmniej zdrowo i ekologicznie. Tak i zabieramy tym razem do kuchni piękne młode pory!



Wyczekałam się na te pory! W zasadzie, to na nie czekałam najbardziej. A to za sprawą Jamiego Olivera, którego program oglądałam sobie kiedyś w czasach największej izolacji. On tam właśnie robił takie młode pory i zaintrygował mnie tym tak bardzo, że postanowiłam koniecznie kiedyś zrobić coś podobnego.

I zrobiłam! W końcu mi te pory wystarczająco podrosły. I wiecie co? Pycha!

Polecam więc bardzo dzisiejszy przepis inspirowany tym oglądanym niegdyś u Jamiego Olivera. Nowe smaki, ale jakże letnie, dobre, świeże, kolorowe! Prosto z ogrodu!


Grillowane młode pory z pastą z pieczonej papryki


Składniki:

  • 6 młodych porów
  • 3 czerwone papryki
  • garść płatków migdałów
  • garść listków świeżego oregano
  • olej
  • sól, pieprz do smaku
  • kawałek ulubionego twardego sera
  • 2 ząbki czosnku



Paprykę myjemy, przekrawamy i usuwamy nasiona. Wkładamy do piekarnika na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w temperaturze 220 stopni, aż skórka mocno się przypali. Paprykę wyciągamy, odczekujemy chwilę, aż ostygnie i ściągamy z niej skórkę. Do blendera wrzucamy obraną paprykę, dwa ząbki czosnku, garść płatków migdałów, garść startego ulubionego sera, dwie łyżki oleju. Dodajemy sól i pieprz do smaku. Całość miksujemy na jednolitą pastę. (pycha!)



Pory myjemy i odkrawamy białą końcówkę i sporą część zielonych liści. Wrzucamy je do gotującej się osolonej wody na dosłownie 3-4 minuty, aby lekko zmiękły. Następnie wyciągamy i lekko osuszamy ręcznikiem papierowym. Przekładamy je na grill lub rozgrzaną patelnię grillową, lekko zwilżoną olejem. Grilujemy, aż z obu stron będą widoczne ładnie zarumienione paski.

Pory podajemy przykryte pastą paprykową, posypane płatkami migdałów i ulubionym twardy startym serem.

Ja je jeszcze podałam z makaronem w szałwiowym maśle – 1/3 kostki masła roztapiamy na małym ogniu z kilkoma listkami szałwii i dwoma pokrojonymi ząbkami czosnku. Dorzuciłam jeszcze nieco suszonego oregano, świeżo zmielony pieprz i garstkę płatków migdałów. Do tego wsypałam makaron, całość wymieszałam. Też pycha!



Facebook