SPA – terapie świata – Hula, Lomi Lomi i KahiLoa

Materiał stworzony przeze mnie dla portalu Woman-News.pl i wykorzystany dzięki uprzejmości właścicieli:) Zapraszamy na www.woman-news.pl!

Marzymy, aby choć na chwilę trafić do tropikalnego raju, na bezludną wyspę, przejść się krystalicznie czystą plażą wzdłuż błękitnego oceanu… I nie ma w tym nic dziwnego. Problem stanowi jedynie kwestia organizacyjna… Dla tych, którzy na swój koniec świata wybiorą się niestety dopiero za dłuższy czas, z pomocą przychodzą ośrodki SPA!

Potrzeby rynku wymogły na ich twórcach ciągłe poszukiwanie i ulepszanie swojej oferty. Dlatego sięgają oni nieraz po terapie pochodzące z odległych zakątków świata. Unikalne, ale i skuteczne. Wywodzące się ze starożytnych systemów medycznych i wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Tym razem przyjrzymy się niezwykłym zabiegom rodem z Polinezji…

Przenieśmy się zatem na Hawaje. Aby zrozumieć filozofię życiową Hawajczyków konieczna jest znajomość dwóch pojęć: Huna i Hula. To pierwsze stanowi po prostu radosny sposób na życie i pracę z ciałem, a wywodzi się z praktyk i doświadczenia Hawajskich szamanów. Samo pojęcie oznacza „tajemnicę”. Ale nie taką nieodgadnioną. Każdy może ją zgłębiać i praktykować. Każdy może starać się osiągnąć zdrowie, prawdziwe szczęście czy sięgać po marzenia. Filozofia Huna pozwala zachować harmonię pomiędzy trzema elementami naszego życia: Ku – ciałem, Lono – umysłem i Kane – duszą. Opiera się także na niepodważalnych podstawach, którymi są Aloha tj. bezwarunkowa miłość oraz Mana, czyli nieustająca świadomość naszej wewnętrznej mocy. Czyżby dało się tu wyczuć filary filozofii wellness..?

O tańcu Hula słyszał każdy już w dzieciństwie i niejednokrotnie powtarzał te płynne taneczne ruchy. Jest to jednak coś znacznie więcej niż tylko taniec. Bardziej przypomina sposób a życie. Stanowi swoiste wyrażenie szacunku dla przyrody, jej sił i darów oraz jej wpływowi na własne codzienne życie. Poprzez te naturalne balansujące ruchy, Hawajczycy wyrażają miłość do świata i swój podziw dla jego piękna. Taniec ma także znaczenie duchowe. Skupia się na zachowaniu wewnętrznej harmonii. Poza tym ma doskonały wpływ na ciało, pozwala poznać własne możliwości i umożliwia swobodny przepływ energii.

W tym ostatnim nieoceniony staje się masaż żywiołów Kahi Loa. Co ciekawe, na Hawajach za żywioły uważa się także rośliny, zwierzęta oraz pierwiastek ludzki. Podczas wykonywania tego masażu wywołuje się wrażenie wizualizacji wszystkich żywiołów. Wpływa się na wyobraźnię masowanego, ukazując gorącą energię ognia czy odświeżającą toń wody. Wszystko to ma charakter subiektywny, ale ważne jest, aby wizualizacja nastąpiła jednocześnie w głowie masażysty jak i osoby poddawanej zabiegowi. Dzięki temu masujące ruchy dopasowują się do danego żywiołu. Pozytywne działanie poszczególnych wyobrażeń oraz sama moc danego żywiołu pozwalają wykorzystać lecznicze właściwości masażu i sprzyjają głębokiej relaksacji.

W hawajskich świątyniach mistrzowie – Kahuni – wykonywali swoiste ceremonie uzdrowienia i oczyszczenia. Takie korzenie ma kolejny polinezyjski masaż – Lomi Lomi Nui. Zabieg ten jest niesamowitym przeżyciem. Masażysta wykonuje go przedramionami na długości całego ciała. Wykonuje płynne i łagodne ruchy, które są zsynchronizowane z hawajską muzyką. Dzięki tym czynnościom sprawia, że energia może swobodnie przepływać przez ciało a masowany czuje się całkowicie odprężony i zrelaksowany. W duszę wstępuje optymizm i radosne podejście do życia. Sam masaż stanowi pewnego rodzaju technikę pracy z ciałem. Odbywa się na poziomie psychiki, rozumu, energii i fizyczności. Na pewno warto, choć raz zakosztować takiego rytuału.

Na koniec wspomnę jeszcze o dwóch współczesnych technikach masaży polinezyjskich – Ma Uri i PeLoHa. Wymyślono je niedawno, ale w całości nawiązują do filozofii Huny i odzwierciedlają pozytywne nastawienie do świata mieszkańców wysp. W trakcie masażu Ma Uri używa się zarówno dotyku jak i tańca, muzyki, rytmu, głosu i temperatury. Pozwala to na doświadczanie różnego rodzaju emocji oraz duchowych przeżyć. Masaż pomaga, od strony właśnie emocjonalnej, odnieść się do bólu, zwalczyć go, uzyskać harmonię i stałą relaksację.
Ostatni rodzaj terapii – PeLoHa – został stworzony przez Australijczyka Alana Earle i już w samej nazwie zawiera całą swoją głębię. Pochodzi ona bowiem od słów Peace, Love i Harmony (pokój, miłość i harmonia). Są to odczucia, których doświadcza masowany. Także tutaj masaż ma usprawniać prawidłowy przepływ energii, dzięki czemu przywraca się równowagę w organizmie. W trakcie zabiegu odnosi się wrażenie starannej troski i opieki ze strony masażysty.

Masaże polinezyjskie zyskują sobie bardzo wielu zwolenników i to nie tylko poza granicami kraju. Najbardziej popularny masaż – Lomi Lomi Nui – wykonywany jest w wielu naszych rodzimych obiektach SPA. Proponuję zatem przed wyborem naszej destynacji przyjrzeć się SPA-menu i wybrać miejsce, w którym będziemy mogli wypróbować te melodyjne, łagodne zabiegi. W końcu gra jest warta świeczki – nie zawsze masaż pozwala nam odzyskać pogodę ducha i optymistyczne nastawienie do codziennych zajęć!

Zdjęcia pochodzą z hotelu JW Marriott, Ihilani, Ko Olina, http://www.ihilani.com

Peeling ciasteczkowy

Tym razem chciałabym zainspirować was na słodko! Choć bez cukru! Odrobina przyjemności jeszcze nikomu nie zaszkodziła! Zapraszam zatem do niezwykłych wrażeń pielęgnacyjno-aromatycznych z Peelingiem Ciasteczkowym!

Przygotujcie:

  • dużą łyżkę płatków owsianych
  • 5-6 migdałów
  • łyżkę suszonych kwiatów nagietka
  • łyżkę mleka w proszku
  • 2 łyżki oliwy z oliwek

    Łyżkę płatków owsianych mielicie na drobny pył razem z migdałami i łyżką nagietka. Kwiaty te sprawią, że peeling będzie nie tylko smakowity, ale dodatkowo otrzyma doskonałe właściwości pielęgnacyjne i regeneracyjne dla skóry. Do tak powstałego proszku dodajecie łyżkę mleka w proszku i dwie łyżki oliwy z oliwek. Całość dokładnie mieszacie. 
    Pachnie smakowicie, a w połączeniu z wodą zamienia się w łagodne peelingujące mleczko! Mmmmm… 
    Zaznaczę także, że wszystkie składniki peelingu wpływają odżywczo, wygładzająco, nawilżająco i łagodząco na skórę. A peeling jest tak delikatny, że z powodzeniem możecie stosować go do twarzy!

    Wiosennych inspiracji ciąg dalszy

    Zaczniemy bajecznie… Chciałabym wam pokazać przepiękną kwiatową biżuterię jaką znalazłam ostatnio w małym sklepiku internetowym. Właścicielka wszystko robi sama! A wy sami zobaczcie jakie cuda!

    Wszystkie te cuda możecie znaleźć w Nest Pretty Things!

    Ale to nie koniec wiosennych inspiracji! Mam dla was jeszcze jedno niezwykłe polecenie!

    Spring Fresh

    ŚWIEŻOŚĆ WIOSNY

    Łagodnie oczyszcza skórę ze śladów makijażu i zanieczyszczeń. Zawiera w składzie ekstrakty z kwiatów wiosennych m.in. janowca, chabru, rumianku oraz organiczne masła i oleje roślinne.

    Nagietek w kosmetyce naturalnej

    Materiał stworzony przeze mnie dla portalu Ekoistka.pl i wykorzystany dzięki uprzejmości właścicieli:) Zapraszamy na www.ekoistka.pl!
    Jego pomarańczowo-żółte kwiaty są wspaniałą ozdobą nie tylko letniej łąki, ale także naszych ogrodów i balkonów. Nagietek jest kwiatem niemalże magicznym – jednocześnie pięknym i tak cennym w ziołolecznictwie i kosmetyce. Warto pomyśleć nad posadzeniem go w najbliższym naszym sąsiedztwie już wkrótce, ponieważ okres jego kwitnienia przypada na ciepłe miesiące pomiędzy czerwcem a wrześniem.

    W czasach jeszcze nie tak dawnych nagietek służył za swoisty barometr. Ludność wiejska obserwowała jego kwiaty, aby dowiedzieć się, jaka zapowiada się pogoda. Jeśli o poranku kwiaty nie były rozwinięte, można było z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że tego dnia spadnie deszcz.

    Nagietka najlepiej sadzić na otwartych, słonecznych, ale także dobrze nawodnionych powierzchniach. Kwiatostany natomiast zbiera się całe lato. Jeśli jest słonecznie to nawet co 2 dni. Uważa się, że najlepiej zbierać je jednak w okresie pełni księżyca – rośliny posiadają wtedy najwięcej właściwości leczniczych. Kwiaty nagietka możemy suszyć we własnym domu. Chrońmy je jednak przed wystawieniem na słońce i codziennie przewróćmy, aby nie dopuścić do pleśnienia.

    Nagietka możemy również z powodzeniem wykorzystywać w kuchni. W jego płatkach zawarty jest intensywnie żółty barwnik, który nada ciekawego koloru naszym potrawom – w szczególności poleca się go do zup i ryżu. Bywał także stosowany jako składnik dekoracyjny zwykłego masła! Obecnie hitem są potrawy, w których wykorzystuje się kwiaty. Nagietkiem możecie zatem udekorować sałatki, desery, kostki lodu lub po prostu talerze z ulubionym daniem.

    Nagietek stanowi jedno z najpopularniejszych i najbardziej cenionych ziół leczniczych. Jego łacińska nazwa, pod którą łatwo znajdziecie go w składzie kosmetyków, to Calendula officinalis. Jego kwiaty zawierają duże ilości flawonoidów, karotenoidów i saponin. Do tego obfituje w związki śluzowe, kwasy organiczne, fitosterole, witaminę C, magnez czy mangan. O dobroczynnym działaniu rośliny decydują jednak w głównej mierze te pierwsze związki. Saponiny działają przeciwgrzybicznie, przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo. Do tego rozkurczowo i przeciwzapalnie. Podobnie funkcjonują flawonoidy, które także są substancjami przeciwzakrzepowymi i antyoksydantami. Silnymi przeciwutleniaczami są również karotenoidy.

    Nagietka stosuje się zatem zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie. Popijany jako napar jest pomocny przy chorobie wrzodowej, nieżytach żołądka czy po zapaleniu wątroby. Łagodnie uspokaja i obniża ciśnienie krwi. Jako delikatny środek rozkurczowy, poleca się go przy bólach menstruacyjnych. Używany jest w profilaktyce nowotworów oraz w okresie rekonwalescencji po ich operacyjnym usunięciu.

    Zewnętrznie nagietek stanowi panaceum na liczne dolegliwości skórne. Jest pomocny zarówno przy bardziej poważnych chorobach skóry, jak i po ukąszeniach, wysypkach, małych rankach czy owrzodzeniach. Pomaga goić się także cięższym ranom i zmniejsza opuchliznę wokół nich. Łagodzi i leczy skórę szorstką, spierzchniętą i podrażnioną. Jego przeciwbakteryjne i przeciwzapalne właściwości wykorzystuje się w leczeniu zapalenia spojówek, kobiecych dróg rodnych oraz jamy ustnej i gardła. Jest niezwykle przydatny przy dolegliwościach związanych z żylakami nóg, odleżynami, odmrożeniami oraz przeciwnie – oparzeniami. W kosmetyce wykorzystuje się go w preparatach do skóry suchej, wymagającej i wrażliwej. Doskonale regeneruje i przywraca równowagę. Jest idealnym dodatkiem do preparatów przystosowanych do pielęgnacji dzieci i niemowląt. Maści nagietkowe zapobiegają i leczą odparzenia i podrażnienia na delikatnej skórze najmłodszych.

    Spośród kosmetyków naturalnych, dostępnych obecnie na naszym rynku, a wykorzystujących działanie nagietka, na pierwszym miejscu chciałabym wymienić Laverę. Posiada ona całą serię produktów pielęgnacyjnych do twarzy opartych właśnie na tej roślinie i przeznaczonych dla cery mieszanej. Najciekawszy jest krem przywracający równowagę oraz nawilżający krem z samoopalaczem. Nagietek wykorzystywany jest także w produktach marek Weleda i Logona. Obydwie marki mają w swojej ofercie m.in. linię do pielęgnacji dzieci i niemowląt na bazie nagietka właśnie. Warto także wspomnieć o dwóch kosmetykach Balm Balm, w pełni naturalnych balsamach do twarzy i ciała zawierających ekstrakt z nagietka, oraz o organicznej marce Equavie i jej kremie oczyszczającym Botaniczna Świeżość z nagietkiem. 

    Wśród marek kosmetyków naturalnych znanych na świecie, ale trudno dostępnych (lub niedostępnych) w Polsce warto z kolei wspomnieć o australijskiej, luksusowej marce Jurlique i jej trzech nagietkowych produktach do pielęgnacji cery wrażliwej (krem, lotion, nawilżająca esencja nagietkowo-lawendowa), oraz marce Melvita należącej do pionierów kosmetyki naturalnej certyfikowanej ekologicznie na rynku francuskim, która ma w swojej ofercie produkty pielęgnacyjnych z nagietkiem dla dzieci i niemowląt oraz ich mam (krem przeciw odparzeniom, olejek do masażu, balsam do piersi dla matek karmiących).

    Zrób to sam(a)

    Na początek polecam bardzo prosty olejek nagietkowy do skóry wrażliwej oraz do pielęgnacji niemowląt. Garść kwiatów nagietka wsypcie do dużego słoja, zalejcie naturalnym olejem roślinnym (np. oliwą, słonecznikowym czy ze słodkich migdałów) i odstawcie do maceracji w dobrze nasłonecznionym miejscu na 2 tygodnie. W razie braku słońca, codziennie delikatnie podgrzejcie słój w kąpieli wodnej. Po tym czasie, przefiltrujcie i przelejcie olej do małych flakoników z ciemnego szkła i przechowujcie go w chłodnym miejscu. Aby zwiększyć jego moc, można powtórzyć całą operację, wykorzystując ten sam olej i nowe kwiaty.

    Szybko i sprawnie stworzycie również pielęgnacyjny i łagodzący peeling do suchej i wrażliwej skóry. Garść płatków owsianych zmielcie na drobny pył razem z garścią kwiatów nagietka. Do tego dodajcie łyżkę płynnego miodu oraz 1-2 łyżki oliwy z oliwek. Warto też dodać kilka kropelek ulubionego olejku eterycznego, aby peeling miał ładny zapach. Wszystko dokładnie zmieszajcie. Przed użyciem dodajcie trochę wody i delikatnie masujcie cale ciało i twarz.

    Do cery mieszanej oraz problematycznej polecam tonik nagietkowy. Garść kwiatów zalejcie szklanką wrzątku i odstawcie pod przykryciem na 15-20 minut. Następnie ciecz odcedźcie i lekko wystudźcie. Do naparu dodajcie kilka kropel soku z cytryny oraz – opcjonalnie – pół szklanki wody lawendowej. Tonikiem przemywajcie twarz rano i wieczorem.

    Zdjęcia: Wikimedia.org/CC, materiały promocyjne

    Wiosenne inspiracje – kwiaty jadalne

    Z dnia na dzień przyroda niemalże wybucha zielonymi pąkami! Wśród nich spokojnie wyglądają kolorowe główki pierwszych kwiatów! Już kilka razy udało mi się dorwać fiołka i nacieszyć się jego zapachem! Tym razem chciałabym zainspirować was do kulinarno-barwnych zabaw kwiatowych!

    Kwiaty jadalne stają się coraz popularniejsze w najlepszych restauracjach. Są nie tylko pięknym dodatkiem wizualnych, ale także wartościowym i zdrowym składnikiem potraw! Może warto przygotować coś kwiatowego na zbliżające się święta…?
    Znalazłam ostatnio sklepik internetowy właśnie z m.in. jadalnymi kwiatamiwww.strefabio.pl. Mają w ofercie kilka rodzajów kwiatów oraz różnorodne przyprawy i kryształki z olejkami eterycznymi. Ciekawe…
    Prowadzą także własnego bloga, na którym umieszczają przepisy kulinarne z właśnie kwiatami. Przytoczę wam tu dwa z nich, które doskonale sprawdzą się w okresie świątecznym.

     

    Charakterna – Chabrowa sałatka ziemniaczana

    Składniki: 0,5 kg ziemniaków, 5 łyżek oliwy z oliwek, 1 łyżka octu jabłkowego, 1 łyżka octu balsamicznego, 1 łyżeczka musztardy, 1 szalotka, 1 łyżeczka chabrów, 1 łyżeczka szczypiorku

    Przygotowanie: 
    Ugotuj ziemniak w mundurkach. Obierz je ze skóry i powystygnięciu pokrój na talarki. Wymieszaj oliwę, octy, musztardę i chabry, aby uzyskaū gęsty sos. Szalotki i szczypiorek drobno posiekaj. Wymieszaj ziemniaki z szalotkami, zalej przygotowanym sosem, wymieszaj i posyp szczypiorkiem i szczyptą chabrów. Odstaw na 20 minut.

    Sorbet z płatków róży

    Polecamy Wam przepyszny, delikatny sorbet o smaku kwiatu miłości na romantyczny wieczór w blasku świec! Zachwyćcie ukochana osobę oszałamiająco pachnącym deserem z płatków róży…

    Do przygotowaniu sorbetu będziecie potrzebować:

    3 filiżanki organicznych płatków róży – świeżych lub suszonych kwiatów róży Florisens (trzeba je przez użyciem moczyć przez godzinę w wodzie z cukrem trzcinowym BIO)
    1 filiżankę cukru trzcinowego BIO
    1 laskę wanilii (przeciętą i obraną)
    4 łyżki stołowe soku z cytryny
    1 filiżankę szampana
    ¼ filiżanki dżemu jeżynowego – ekologicznego lub słodzonego sokiem z winogron
    3 filiżanki wody

    Do robota kuchennego wkładamy płatki róży, cukier i nasionka wanilii i mieszamy aż do otrzymania konsystencji pasty. Dodajemy 2 filiżanki wody, sok z cytryny oraz szampan i mieszamy. Po wymieszaniu przekładamy masę do miski i dodajemy dżem, mieszamy dokładnie. Tak przygotowaną masę przekładamy do maszynki do robienia lodów i postępujemy zgodnie z zaleceniami producenta. Po zamrożeniu, sorbet można przechowywać przez 1 tydzień. A co jeżeli na mamy maszynki do robienia lodów? Przełóżcie masę do kwadratowej miski i umieśćcie w zamrażalniku.  

    Zapraszam do zabawy!

    Pierwsze zdjęcie kwiatów i propozycji ich podania pochodzi z hotelu The Royal Mail i ze strony: http://www.eatdrinkchic.com/post.cfm/the-royal-mail-hotel
    Przepisy i kwiaty jadalne pochodzą z bloga: http://strefabio.blogspot.com/ oraz ze sklepu www.strefabio.pl

    Mango w kosmetyce naturalnej

    Materiał stworzony przeze mnie dla portalu Ekoistka.pl i wykorzystany dzięki uprzejmości właścicieli:) Zapraszamy na www.ekoistka.pl!
    Mango w Polsce cały czas pozostaje owocem nieznanym, a to, co nieznane nie wydaje się być dobre. I tu powstaje ogromny błąd. Jest to bowiem soczysty, intrygujący i bardzo zdrowy owoc. Z pewnością wzbogaci naszą codzienną dietę i nada jej nowy, nieco wyrafinowany, charakter. Mango jest także cennym kosmetykiem pielęgnacyjnym, co sprawia, że dzisiaj przyjrzymy się właśnie jemu.
    Mango to owoc wiecznie zielonego drzewa, porastającego rozległe tereny w klimacie zwrotnikowym i podzwrotnikowym. Największe jego plantacje znajdują się w Indiach, ale uprawia się go także w Tajlandii, Pakistanie i Afryce. Samo drzewo osiąga spektakularne wysokości nawet do 30-40 m, a jego owoce mogą ważyć 1kg! W celach kulinarnych proponuję jednak wybierać te o wadze 30-50 dag.
    Owoce mango uważane są w Indiach za „owoce bogów”. Być może związane jest to z niezwykłymi walorami smakowymi, aromatycznymi i zdrowotnymi tej rośliny. Wybierając mango w sklepie, sprawdzajcie czy mają jędrną skórę i czy mimo to ustępują przy nacisku. Mango nadaje się świetnie do spożywania samo w sobie. Często jednak stanowi dodatek do sałatek i sosów do mięs. Pamiętajcie, że mango nie znosi bardzo niskiej temperatury. Należy je przechowywać w 7-9°C.
    Owoce mango bogate są w witaminy A, C, E, PP i te z grupy B. Zawierają również magnez, miedź, potas oraz flawonoidy i błonnik. Jednym z jego najcenniejszych składników jest lupeol, który działa antyoksydacyjnie, przeciwzapalnie i przeciwmiażdżycowo. Badania udowodniły skuteczność tej substancji w redukcji komórek rakowych raka trzustki i prostaty. Witaminy C, A, E, flawonoidy i lupeol mają silne działanie przeciwstarzeniowe. Jeden owoc spożywany dziennie doskonale uzupełni niedobory witamin w organizmie. Dzięki dużej zawartości miedzi, pomaga wytwarzać czerwone krwinki, a błonnik, jak wiadomo, reguluje i usprawnia prace jelit. Ponadto mango zawiera enzym trawienny, który w połączeniu właśnie z błonnikiem wspomaga trawienie.
    Z pestek mango wytwarza się masło mango. Zawiera ono ok. 50proc. nienasyconych kwasów tłuszczowych. Jest bogate w kwasy stearynowy i oleinowy. Jeden z jego składników – mangiferyna – posiada działanie antyoksydacyjne, przeciwgrzybiczne i przeciwbakteryjne, a kwas taninowy delikatnie odkaża. Masło jest twarde, białe i w zasadzie nie ma zapachu. Można go stosować bezpośrednio na skórę jako kosmetyk pielęgnacyjny. Chroni ją przed szkodliwym działaniem promieni UV, nawilża i zmiękcza. Uważane jest za doskonały emolient. Łagodzi wszelkie podrażnienia, zaczerwienienia i małe ranki. Polecane jest także do pielęgnacji włosów i do masażu. Dodatkowo jest pomocne w walce z rozstępami i w uelastycznianiu skóry.
    Mango często bywa składnikiem szamponów i odżywek do włosów zniszczonych oraz balsamów do skóry suchej. Stosowane jest także w produktach przeznaczonych do cery naczynkowej, dzięki dużej zawartości witaminy C, która wzmacnia naczynia krwionośne. Masło z mango wykorzystuje się w produktach przeciwstarzeniowych, stanowi bowiem naturalny antyutleniacz. Warto zatem przejrzeć składy ulubionych kosmetyków pod kątem zawartości w nich Mangifera Indica Seed Butter – to łacińska nazwa masła mango.
    Spośród producentów kosmetyków naturalnych szczególnie polecam Sante, Laverę i Neobio. Ta pierwsza marka produkuje tłustawy krem z masłem mango z serii Face&Body. Krem stanowi mieszankę masła z olejem jojoba i masłem shea – polecany jest w głównej mierze młodym mamom walczącym z rozstępami po ciąży. Do pielęgnacji włosów Sante poleca odżywkę ekspresową Mango. Jest ona połączeniem intensywnej pielęgnacji włosów i łagodnej płukanki. Również Lavera oferuje produkty do włosów, choć tym razem z mleczkiem z mango – są to szampon i odżywka do włosów farbowanych. Jak podaje producent, mleczko zawierające lecytynę i ekstrakt z mango otacza włosy naturalnym filmem ochronnym. Na koniec polecam aromatyczną pomadkę Kiss of Mango marki Neobio. Dzięki tłuszczom nadaje połysk ustom i doskonale je odżywia.
    Zrób to sam(a)

    Na początek proponuję maseczkę z mango, przeznaczoną w szczególności do cery naczynkowej. Należy przygotować ok. 5 łyżek miąższu z aloesu lub żelu aloesowego. Do tego dodajemy 3 łyżki miąższu z dojrzałego mango i dwie łyżki soku z cytryny. Wszystko dokładnie mieszamy i odkładamy do lodówki na pół godziny, aby składniki się schłodziły. Taką maseczkę nakładamy na twarz na ok. 20 minut. Wieczorem możemy nią także przemywać twarz. Zamiast żelu aloesowego można wykorzystać naturalny jogurt.

    Bardzo prostym kosmetykiem jest tonik z mango. Wystarczy wycisnąć sok z owocu i codziennie przemywać nim twarz. Delikatnie tonizuje on skórę, odżywia i złuszcza. Uwaga jednak na cerę wrażliwą – mango może uczulać.

    Masło z mango warto wykorzystać jako naturalną odżywkę do włosów. Należy dwie łyżki produktu roztopić w kąpieli wodnej i wsmarować w wilgotne włosy. Całość zawijamy w ręcznik na pół godziny, a następnie dokładnie myjemy włosy. Od razu odzyskają blask i elastyczność.

    Na koniec zabiegów polecam odżywić organizm od środka – najlepszym sposobem będzie koktajl z mango. Miąższ dojrzałego owocu miksujemy z jogurtem naturalnym, połową szklanki mleka i 2 łyżkami brązowego cukru. W zależności od preferencji, możemy dołożyć inne owoce. Smacznego!

    Facebook