Ciasteczka migdałowe mandorle dolci i zapiekanka brokułowo-twarogowa

Wiecie, jak smakują Włochy?

No dobra… Włochy to mają tyle smaków, że ciężko to opisać!

Ale jeden z nich szczególnie utkwił mi w pamięci.

Byłam kiedyś na stażu we Włoszech, trzy miesiące w okolicach Sorrento. W tak niezwykłym miejscu, że mocno, oj mocno zapadło mi w sercu. Próbowałam wtedy bardzo wielu tamtejszych smakołyków, ale przed oczami mam to bogactwo cytryn, gajów cytrusowych, stoisk wypełnionych słynnym, słoneczno-żółtym likierem limoncello. A w głowie wciąż układa się melodia słów, wypowiadanych wtedy jakże często przez moje włoskie koleżanki – mandorle dolci. Słodkie migdały. Wypowiedzcie to sobie na głos. Niczym piosenka, która nie chce nas opuścić.

W tamtejszych cukierniach królowały migdały. Och, i tarty czekoladowe! Ale o tym kiedy indziej. Szczególnie polubiłam małe, niepozorne, ale pełne smakowych uniesień – pasticcini di mandorle – ciasteczka migdałowe, które sama nazywam właśnie mandorle dolci!



Jak smakują Włochy? Moje włochy smakują właśnie tym słodkim połączeniem migdałów i cytryn. Bardzo prostym połączeniem, ale to właśnie proste jedzenie we Włoszech jest najlepsze.

Moje ciasteczka wprawdzie wyglądają nieco inaczej. Robię je zazwyczaj, kiedy pozostaje mi sporo zmielonych migdałów z moich warsztatów tworzenia słodyczy kosmetycznych. Problem w tym, że te nasze, dostępne w sklepach zmielone migdały, nie są aż tak bardzo zmielone, jak te, z których się te ciasteczka robić powinno. Te moje przypominają bardziej ciastka owsiane. Ale to nic! Wykorzystajcie więc te gotowe opakowania mielonych migdałów albo sami zmielcie migdały na faktycznie delikatniejszą mączkę!



Przy okazji ostatnich pozostałości z warsztatów, kiedy to postanowiłam od razu i Wam zaprezentować migdałowe ciasteczka, zabierałam się akurat za moją ulubioną zapiekankę brokułową. A dokładniej brokułowo-twarogową. Nie mogłam się więc oprzeć, żeby przy okazji i tego przepisu Wam nie zdradzić!

Zapiekankę tę robię od niepamiętnych czasów. Pamiętam, że na studiach jeszcze będąc, organizowałam koledze urodziny i wymyśliłam, że zrobię mu nieco inny tort – tort brokułowy z tej właśnie zapiekanki. Oczywiście – wtedy mi ten jeden jedyny raz nie wyszła… Ale od tamtej pory zawsze się udaje. Najwyższa więc pora, aby i tutaj się pojawiła!

Polecam Wam więc bardzo oba przepisy! Jakże letnie! Idealne w czerwcu, ale potrafią przywołać lato także w środku zimy.



Najlepsze ciasteczka migdałowe – pasticcini di mandorlemandorle dolci

Z tego przepisu wychodzą idealne! Chrupkie na wierzchu, miękkie i lekko gumowe w środku. Mają cudowny aromat cytryn i migdałów – aromat Włoch!

Składniki:

  • 300 g zmielonych migdałów
  • 200 g cukru pudru
  • starta skórka z dużej, porządnie wyszorowanej cytryny
  • 2 rozbełtane uprzednio widelcem jajka


W dużej misce mieszamy wszystkie składniki, pozostawiając nieco cukru do późniejszego oprószania. Ręką lub widelcem wyrabiamy jednolite ciasto. Formujemy z niego ciasteczka – najlepiej kulki wielkości dużego włoskiego orzecha. Aby łatwiej było formować kulki, warto oprószyć dłonie cukrem pudrem. Gotowe kuleczki przekładamy na wyłożoną papierem do pieczenia blachę. Każdą po środku dociskamy palcem i lekko oprószamy cukrem pudrem.

Ciasteczka pieczemy w 180 stopniach około 20 minut. Pod koniec warto uruchomić termoobieg. Wyjmujemy jak lekko się zabrązowią. Odstawiamy do wystygnięcia i dopiero wtedy przekładamy je z papieru na talerz – wcześniej mogą się połamać.

Podobno spokojnie wytrzymują miesiąc. Nie wiem… nigdy nie doczekały…. 🙂



Zapiekanka brokułowo-twarogowa


Składniki:

  • 2 średnie brokuły
  • 1 duża śmietana 12%
  • twaróg – opakowanie 250 g
  • 1 szklanka mąki
  • 2 jajka
  • 2 łyżki tymianku
  • 2 ząbki czosnku
  • sól i pieprz
  • masło do smarowania formy


Brokuły dzielimy na małe różyczki i gotujemy do miękkości w osolonej wodzie. Muszą być na tyle miękkie, aby spokojnie dało się je zmiażdżyć widelcem, ale jednak nie rozgotowane.

Do dużej miski przekładamy twaróg, śmietanę i jajka. Ucieramy wszystko na jednolitą masę. Dodajemy brokuły, mąkę, tymianek, sól i pieprz do smaku i zgnieciony przez praskę czosnek. Całość mieszamy widelcem tak, aby część brokułów została dobrze ugnieciona, a z części dało się jeszcze rozróżnić różyczki.

Formę do zapiekania smarujemy masłem. Na to wykładamy masę brokułową. Pieczemy około 40 minut w 180 stopniach (również na koniec polecam na chwilę włączyć termoobieg). Góra zapiekanki ma się lekko zarumienić, a środek sprawdzamy wykałaczką – wkładamy ją, a po wyciągnięciu ma być czysta.

Podajemy z sosem pomidorowym.

(Mój najszybszy sos: pokrojoną w kostkę jedną cebulę podsmażamy na oleju. Do tego dolewamy odrobinę wody i passatę pomidorową i gotujemy na małym ogniu przez ok. 10 minut. W między czasie dodajemy dwa przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku, sól, pieprz, cukier, dużo oregano i tymianku. I gotowe :))


Facebook