Zupa krem z papryki i pomidorów ze śmietanką z nerkowców

Kochani, muszę przyznać, że słabo mi idzie to rozkręcanie się chorobowe… Ale planuję opisać Wam wszystko dokładnie w jednym z kolejnych postów, więc już zrozumiecie…

Niemniej jednak serce wyrywa się do działania, w głowie kiełkują nowe pomysły, a zmiany są konieczne. I ważne dla mnie bardzo. I mam nadzieję, że dobre. Że będą mnie dobrze prowadzić.

Tymczasem jednak coś miłego. A w zasadzie pysznego!

Od dłuższego bowiem czasu eksperymentuję z kuchnią wegańską i zaczynam się w niej coraz lepiej orientować. Nie jest to taka zwyczajna wegańska kuchnia, ale o tym też niedługo.

Dzisiaj uraczę Was po prostu cudownym sezonowym kremem z pieczonych papryk i świeżych pomidorków okraszonym śmietanką z nerkowców!


Chwytajmy więc te sezonowe dobro, póki papryka za 4-5 zł kilo! Póki pomidory pachną i smakują jak letnie niebo! Czerpmy z tych darów lata na ile się da!

Mi taka zupka ratuje trudny okres w moim cyklicznym wyzdrawianiu (przynajmniej ja to tak nazywam). Co trzy tygodnie od dłuższego czasu dostawałam dawkę chemioterapii, po której, jak być może wiecie, samopoczucie jest bardzo słabe. No i zmienia się smak. Wszystko to, co świeże staje się słonawe i metaliczne. Przez chwilę więc takie gotowane warzywka najbardziej smakują. Zwłaszcza w formie zup, które można zajadać i na śniadanie i na kolację.

Ach, no i muszę wspomnieć tu też o moim w zasadzie niedawnym odkryciu! Chodzi o śmietankę z nerkowców! Coś, co zmienia oblicze kuchni wegańskiej! Bo co jak co, ale śmietanę to ja zawsze bardzo sobie i ceniłam i lubiłam i naprawdę bardzo mi jej brakowało. Gotowce nie spełniły tu moich oczekiwań, nadal są ciężko dostępne (choć coraz więcej tego na rynku), no i niestety w składzie bywa cukier, którego tknąć nie mogę. Aż tu proszę – pewnego dnia na Instagramie odnalazłam to proste cudo i przepadłam. (Zabijcie mnie, nie pamiętam, na którym to było profilu, bo ich całkiem sporo obserwuję, ale przepis i tak lekko zmodyfikowałam pod siebie). Na początku byłam tak zachwycona, że wpadłam w fazę codziennych śniadań w formie pomidorów w śmietanie. Tak bardzo mi ich brakowało! Teraz powoli wychodzę z pierwszego zachwytu i dodaję moją nerkowcową śmietanę wszędzie tam, gdzie mam ochotę! Ot, choćby do takiej zupki…


Zupa krem z pieczonych papryk i świeżych pomidorów ze śmietanką z nerkowców

Składniki:

Śmietana:

  • 2 garście nerkowców
  • woda
  • cytryna
  • ocet jabłkowy bio

Zupka:

  • włoszczyzna na zupę
  • 4 dorodne czerwone papryki
  • 6-8 pomidorów (mogą być takie na zupę, niedoskonałe)
  • sól, pieprz
  • łyżeczka oregano suszonego
  • łyżeczka tymianku suszonego
  • pół łyżeczki gałki muszkatołowej
  • pół łyżeczki cynamonu
  • 1-2 łyżki oliwy z oliwek
  • do podania – siemię lniane, oliwa, liście bazylii, kroma dobrego chleba

Ogólnie oba przepisy – i na śmietaną i na zupę, można spokojnie potraktować, jako takie „na oko”. Musicie bowiem dopasować oba dania totalnie do własnych preferencji. Sami zobaczycie i na bieżąco będziecie moli je modyfikować. Bo choćby ze śmietanką – niektórzy wolą gęstszą, inni rzadszą, raz bardziej, raz mniej kwaśną. Wystarczy próbować i dodawać lub nie 🙂


Zaczynamy od przygotowania śmietanki, bo najlepsza jest jak chwilkę jeszcze postoi w chłodzie w lodówce. Nerkowce zalewamy wodą w misce i odstawiamy na kilka godzin. W oryginalnym przepisie czytałam, że na minimum 8, ale robiłam już nieraz po krótszym namaczaniu i nie zauważyłam różnicy. Po tym czasie przecedzamy orzechy, wrzucamy do blendera, dolewamy trochę świeżej wody. Lepiej dolać najpierw mniej, a jak będzie za gęsta śmietanka, zawsze można dolać jeszcze trochę. Zacznijcie od 1/3 szklanki. Do tego wyciskamy nieco cytryny – 1-2 łyżeczki i dolewamy troszeczkę octu – daję około pół łyżeczki. Tę kwaśność także możecie potem dopasować pod siebie i ustawić ją na najlepszym poziomie. Całość blendujemy dłuższą chwilę, aż śmietanka ładnie się ubije. Raz wyszła mi za rzadka i po prostu dosypałam orzechów takich prosto z opakowania i też było dobrze. Śmietana postoi kilka dni w lodówce.


Zabieramy się za zupę. Włoszczyznę obieramy/myjemy i stawiamy w garnku z wodą, aż warzywka zmiękną i powstanie nam pyszny warzywny bulion.

Paprykę myjemy, kroimy na pół, wyciągamy pestki i ogonek i ustawiamy na blasze i papierze do pieczenia. Pieczemy w wysokiej temperaturze – 220 stopni z termoobiegiem, aż zmięknie, a skórka zacznie stawać się czarna. Takie papryki wyciągamy z pieca, studzimy i obieramy wtedy z łatwością je ze skórki.

Pomidory nacinamy lekko nożem na spodzie i zalewamy wrzątkiem. Po niedługim czasie, znowuż z łatwością, ściągamy z nich skórkę i odkrajamy gniazda nasienne.

Z bulionu wyciągamy włoszczyznę. Powinien zostać przynajmniej litr rosołu. Do tego dodajemy paprykę i pomidory i zagotowujemy całość. Odstawiamy z ognia, dodajemy przyprawy i oliwę i blendujemy na gładki krem. Jeśli pozostały nam pestki z papryki, możemy zupę jeszcze przecedzić.

Zupkę podajemy z naszą śmietaną, polecam także opatrzyć ją w odrobinę oliwy, nasionka siemienia lnianego, świeżą bazylię lub podprażone płatki migdałów. Jest pyszna z dobrym pieczywkiem.

Facebook