Letni olejek uspokajający czyli ogrodowy balsam dla duszy

Oto i kolejny sposób na zatrzymanie lata!

Przez te kilka lat pokazywałam Wam już podobne olejki. Maceraty tworzę sobie od dawna, na różne potrzeby. Tym razem jednak zainspirował mnie mój własny ogród i postanowiłam stworzyć taką letnią wersję kojącego balsamu dla duszy!

Powstał olejek o cudownym zapachu. Lekko lawendowym, ale ze świeżą ziołową nutą. I doprawdy mam wrażenie, jakby wtopiło się w niego lato! Już samo to powinno podziałać na Was kojąco, kiedy nadejdą jesienie i zimy.



Niemniej jednak w głównej mierze chodzi tutaj o kojące i uspokajające działanie olejków eterycznych – tych, które do olejku dodałam i tych, które on sam sobie wyciągnął z roślin. Olejek pomaga wyłączyć się ze stresujących sytuacji, łagodzi zmęczony umysł, pozwala uspokoić się i zasnąć, jednocześnie dodając witalnej energii. Po prostu – balsam dla duszy!

Do tego zapach ma tak uniwersalny, że z pewnością polubią go i panowie i panie. Jeżeli więc tęsknicie za spokojnymi wieczorami i spokojnym snem, zróbcie go koniecznie. W wersji dla najmniejszych maluszków polecam pozostać jedynie przy lawendzie. Starszym dzieciom możemy już nasz olejek aplikować w czasie trudniejszych dni czy niespokojnych nocy.

Idealnym pojemniczkiem na olejek jest szklana butelka z roll-onem. Nie stosujemy go bowiem dużo. Jest bardzo intensywny i wydajny. Wystarczy wmasować kilka kropel (lub takie roll-onowe maźnięcie) w nadgarstki lub odrobinę za uszy – jak perfumy. Zapach i zawarte w nim olejki eteryczne będą się wokół nas unosić i rozpoczną swoją kojącą magię.



Letni olejek uspokajający czy ogrodowy balsam dla duszy


Mój olejek zrobiłam od razu w buteleczce z roll-onem – po pierwsze dlatego, że ładnie prezentuje się wtedy na zdjęciach, po drugie – można wtedy stosować olejek już podczas macerowania, co przydało mi się kilak razy. Polecam jednak wybrać po prostu słoik – jest znacznie praktyczniejszy. Zwłaszcza, że olejek tak czy siak, trzeba po dwóch tygodniach zlać, przecedzić i wlać do finalnej buteleczki. Dzięki temu nie zepsuje się za szybko i spokojnie wykorzystamy go w zimowe trudne wieczory.

W przypadku naszego olejku proporcje oleju do świeżych roślin, które tu wykorzystujemy powinny być 1:1. Rośliny muszą swobodnie pływać w oleju i być dokładnie nim zakryte. Pamiętamy też, że taką buteleczką lub słojem codziennie wstrząsamy, aby mieć pewność, że olej obleka każdą z roślin i nie narażamy jej na zepsucie.

Do mojego olejku zebrałam kwiaty lawendy, gałązki tymianku, kwiaty macierzanki i zwieńczyłam całość kwiatem czarnuszki. Możecie mieszać te roślinki w dowolny sposób. Warto też dodać igły rozmarynu, który świetnie rozjaśnia umysł i wzmaga koncentrację.

Jako bazę olejową wybrałam tym razem frakcjonowany olej kokosowy, ze względu na to, że praktycznie od razu się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy – jest to tzw. olejek suchy. Z łatwiej dostępnych olejów najlepiej sięgnąć po olej słonecznikowy lub z pestek winogron.



Suche rośliny zalewamy podgrzanym do około 40 stopni olejem – jak wspominałam powyżej w proporcji 1:1 . Dzięki temu mamy większą pewność, że rośliny nam się w trakcie macerowania nie zepsują, zachowując jednocześnie ich olejki eteryczne, które ulatniają się w wysokiej temperaturze. Olejek odstawiamy na dwa tygodnie, codziennie nim wstrząsając. Po tym czasie przecedzamy go przez gazę lub ręcznik papierowy i przelewamy do buteleczki z roll-onem.

Do buteleczki, która ma 60 ml dolewamy 30 kropelek olejku lawendowego i 10 kropelek olejku neroli – z kwiatów gorzkiej pomarańczy i ponownie odstawiamy całość na jeden, a najlepiej na kilka dni. Jeżeli Wasze buteleczki będą miały inna pojemność, najlepiej zapamiętać, że na każde 5 ml oleju dodajemy około 3 kropelki olejku eterycznego. Olejek lawendowy jest łatwo dostępny, jeżeli macie trudności ze znalezieniem olejkiem neroli, możecie pozostać przy samej lawendzie lub dodać do niej olejek geranium lub bergamotkowy.

Po więcej informacji na temat tworzenia maceratów odsyłam Was na blog Ziołowej Wyspy – znajdziecie tam masę ciekawych i praktycznych porad.

Olejek stosujemy, jak opisywałam powyżej tj. kilka kropel lub maźnięcie roll-onem na nadgarstki lub za uszy. Według potrzeby – kiedy czujemy się znużeni, zestresowani, niespokojni. Kiedy nie możemy zasnąć lub mamy niespokojny sen. Kiedy potrzeba nam lata.

Olejek przechowujemy w suchym i ciemnym miejscu, ale wciąż pod ręką. Byłoby idealnie aby roll-on był z ciemnego szkła.

Ach, może jeszcze dodam na wszelki wypadek, że te kwiaty i roślinki wyglądają tak ładnie i kolorowo w olejku tylko na początku. Potem tracą barwę, ale wypełniają olejek swoimi właściwościami!


Facebook