Chciałabym mieć dzikie dziecko.
Aby włóczyło się ze mną po lesie.
Aby leżało na łące, w trawie i wgapiało się w płynące chmury.
Aby wskakiwało w sandałach do strumieni.
Aby przeskakiwało największe na świecie kałuże.
Aby czasem w nie wpadało i śmiało się z tego z całych sił.
Aby biegało za równie dzikiem psem.
Chciałabym, aby potrafiło przystanąć o zachodzie słońca, zapatrzeć się w nie i powiedzieć, że to najpiękniejszy zachód, jaki widziało.
Aby zbierało kwiaty na wianek i bukiet dla mamy.
Aby turlało się z górki na pazurku.
Aby znajdowało ślady tych najdzikszych i tych mniej dzikich zwierząt. A czasem nawet leśnych wróżek…
Chciałabym, aby moje dziecko czuło, że może wszystko (w granicach rozsądku oczywiście, mamusiowego).
Chciałabym, żeby było szczęśliwe. To moje dziecko kochane…