Nie robię podsumowań. Nie wiedziałabym chyba nawet od czego zacząć. Albo wręcz przeciwnie – na czym poprzestać. Nie umiałabym wskazać sama najciekawszych postów w Lili, bo co jeden wydaje mi się fajniejszy od poprzedniego. Cóż… ja po prostu lubię tą moją Lili. A jak już coś publikuję, to to mi się musi podobać 🙂 Mogłabym wprawdzie posiłkować się statystykami, ale nie wydają mi się miarodajne – zwycięża bowiem Wielki Świąteczny Lili Konkurs i post o olejku lawendowym i jego zastosowaniu, który to jest wyświetlany co najmniej kilkanaście razy każdego dnia.
Nie będzie zatem podsumowań. Będzie zaproszenie. Zapraszam Was, Kochani, to przejrzenia sobie wszystkich zeszłorocznych postów. Na spokojnie, raz jeszcze, przy kawce. Może natkniecie się na jakieś ciekawe pomysły, które Wam umknęły? Może odnajdziecie coś nowego, co tym razem zainteresuje Was bardziej? Dla ułatwienia podpowiem, że w prawym pasku, pod wszystkimi banerkami i innymi gadżetami, znajdziecie „Lili Archiwum”. Pozwoli Wam ono powracać do poszczególnych miesięcy 2013 roku, po kolei, bez przerzucania na nowo wszystkich stron.
Zapraszam Was też do Lili w nowym roku. Nie chciałabym tu robić jakichś specjalnych postanowień. Zupełnie bowiem nie wiem co się wydarzy, ciężko mi planować. Już wspominałam, że czeka nas duża zmiana, że mąż mój będzie zmieniał pracę. Nawet nie wiem, gdzie sama znajdę się za kilka miesięcy. Czy tutaj, po staremu? Czy może w nowym miejscu? Co przyniesie ten 2014?
Mogę jednak coś obiecać! Obiecuję, że w Lili zawsze będzie kolorowo i inspirująco! Ja już coś wykombinuję, żeby tu zawsze działo się coś ciekawego! Cóż… ja po prostu lubię tą moją Lili 🙂
Wracając do ostatnich dni… sylwester nie zaskoczył nas niczym… Ale, ale – to wcale nie jest źle! Miało być wesoło, miał być zwariowany, w przyjaznym, dobrze znanym gronie, w domku pod lasem – i dokładnie taki był! Wróciliśmy wczoraj wieczorkiem całkowicie wymęczeni, ale bardzo zadowoleni. Nie było ciepłej wody, do pieca trzeba było co chwilę dokładać, ale miało to swój urok. Rozpoczęliśmy wszyscy pod kocykiem, z grzanym winkiem z plasterkiem pomarańczy, grając w Tabu (znacie to?). Szybko zrobiło się przytulnie i ciepło.
Sceneria dookoła była niesamowita. Wszystko spowijała gęsta mgła, rodem z angielskich wrzosowisk. Było magicznie, nostalgicznie i tajemniczo. W taką pogodę ogień w kominku, światło małych lampek i śmiejące się znane twarze wydają się być najlepszym, co nas może spotkać! Z resztą – sami zobaczcie!
Chciałabym polecić Wam jeszcze trzy cudowne kalendarze do wydrukowania! Sama nie wiem, który podoba mi się najbardziej… Chyba ten pierwszy… Jak sądzicie?
Mają wszystkie niestety pewną wadę – dni rozmieszczone są w systemie amerykańskim, z niedzielą na początku tygodnia, co może nieco mylić, dopóki się nie przyzwyczaimy. Ale co tam – są piękne!
Poniżej znajdziecie linki do stron, z których pochodzą. Tam też każdorazowo można sobie kalendarz ściągnąć na własny komputer, a potem wydrukować.
– THE INK NEST –