Wśród bardzo wielu propozycji prezentowych, tych które pojawiły się ostatnio w Lili i tych, które się jeszcze pojawią, mam dla Was trzy specjalne polecenia.
Do dwóch z tych poleceń przyczyniłam się bardzo aktywnie – tworząc grafikę dla marek, które tu prezentuję. Ale nie mogło też zabraknąć kalendarza-planera, na który zdecydowałam się w tym roku. Łatwo nie było, ale już go uwielbiam i z radością Wam pokazuję!
Zaczynamy właśnie od niego!
Kalendarz Les Beaux Jours / Rzeczownik
Pamiętacie, jak ostatnio pisałam Wam, że prawdopodobnie w tym roku nie ukażą się moje ulubione planery/kalendarze/terminarze od Dailylike? I jak mi przykro z tego powodu, bo już od dwóch lat te kalendarze towarzyszą mi na co dzień i uważam je za jedne z najlepszych pomocników mojej pracy. Cóż… nawet jeśli jednak się ukażą, to już trudno…
Zdecydowałam się bowiem ostatecznie na coś innego i cieszę się bardzo! Zaczynam właśnie mój nowiutki planner Les Beaux Jours (rozciąga się od grudnia, do grudnia) i zamierzam się po prostu szybciutko przestawić. I nawet jeśli wciąż myślę, że te Dailylike (które Wam pokazywałam w ostatnich latach) były najlepsze, to muszę zauważyć, że ten też jest całkiem całkiem!
A musiałam kupić, bo ja już dobrze znam realia i wiem doskonale, że jeżeli coś pojawia się w jednym z najpiękniejszych sklepów – w Rzeczowniku, to nie znaczy, że długo tam pobędzie. I tak – z tego co właśnie sprawdziłam, planerów identycznych do mojego już nie ma. Wciąż jednak są dostępne inne z serii Les Beaux Jours, a i właśnie pojawiły się kolejne piękne! Kolejne koreańskie, bo wszystkie te kalendarze, które podobają mi się najbardziej są właśnie koreańskie. Sprawdźcie sobie koniecznie w Rzeczowniku.
Muszę przy tej okazji pochwalić jeszcze mojego kochanego męża, który w zasadzie w tym samym czasie, w którym ja zamówiłam swój planer, zamówił dla mnie inny, w prezencie pod choinkę. Inny, ale również przepiękny. Musimy go niestety zwrócić, ale – jakie to miłe 🙂
Co do kalendarza Les Beaux Jours – ma te zalety, na których mi zależało – miękką oprawę, dzięki czemu rozkłada się na płasko, okładkę, w którą można coś włożyć, co miesiąc specjalne strony z całym miesiącem i sporo ładnych rysuneczków. Brakuje mu wolnej strony na notatki przy każdym tygodniu, jest ich za to sporo na końcu. Ach, ma jeszcze jeden mały ciekawy gadżecik – wymienne karteczki z poszczególnymi miesiącami do włożenia w okładkę.
No, śliczny jest, śliczny!
Kalendarz z Rzeczownika
Ave Melon o!figa
Kto uwielbia arbuzy i melony?? Komu przypominają cudowne, gorące lato?
Oto, całkiem niedawno wybuchła nam wręcz wakacyjnie kolejna nowość marki o!figa! Marki, dla której tworzę od samego początku oprawę graficzną. A i tym razem stworzyłam jej arbuzowo-melonowy wzór, etykietkę i kolaż produktowy.
A samo serum? O jeju! Jakie cudowne! Jak to pachnie! Pachnie tropikalnym latem! A to za sprawą absolutu frangipani. Magia!
Serum olejowe Ave Melon ma rewelacyjne właściwości antyoksydacyjne, ale również antybakteryjne. Sprawdzi się w pielęgnacji cer wrażliwych, problematycznych. Używamy kosmetyku na zwilżoną skórę lub w połączeniu z np. żelem hialuronowym lub aloesowym.
Stosuję serum od niedawna, co wieczór. Łączę go z kwasem hialuronowym, a na to nakładam jeszcze odrobinę kremu. I jestem zachwycona! Zapach jest wspaniały, ale nienachalny. Skóra go chłonie, a efekty są naprawdę widoczne.
O tym, jakie cudowne składniki w swoim nowym serum zawarła Patrycja, przeczytacie na stronie o!figa
Rosa. Panna Poranna
Kolejne kosmetyki, których nie mogę nie polecić! Bo i one to takie moje kolejne wychuchane dziecko!
Rosa. Panna Poranna – młodziutka marka, o której sporo w Lili, bo i dla niej działam intensywnie. Stworzyłam identyfikację, na bieżąco tworzę nowe etykietki i kolaże produktowe, a także zdjęcia i kolaże na Instagram, gdzie trzymam pieczę nad contentem wizualnym.
A że przy okazji wszystko mogę sobie wypróbować, wywąchać i się pozachwycać, to i Wam polecam Rosę, jako świeży pomysł na świąteczne podarunki!
Tym bardziej, że Monika, twórczyni marki, przygotowała specjalne zestawy prezentowe – wszystko znajdziecie na stronie PannaPoranna.pl
Ach, koniecznie wypróbujcie moje ulubione produkty marki – hydrolaty ze śliwki, dyni, gruszki, maliny i jaśminu! Wszystkie cudowne!