Jak już dobrze wiecie, czasem podpatruję. Bo czasem warto! Bo dzięki temu sama się uczę. Co można połączyć? W jakim kierunku kombinować samemu? Co dobrze ze sobą współdziała? Bo dzięki temu mogę potem wymyślać własne przepisy. Czasem jednak podpatruję, bo czasem nie ma co kombinować. Czasem warto po prostu postarać się zrobić coś bardzo podobnego. Tak też jest w tym przypadku!
Z pewnością znacie już kawowe scuby do ciała. Być może już nawet kiedyś robiliście podobne. Dobrze więc pewnie wiecie, że zawarta w kawie kofeina pobudza krążenie, dzięki czemu ma działanie stymulujące i niwelujące cellulit. Jestem jednak pewna, że jeżeli dodamy do peelingu składniki, które odnajdziemy w scrubie marki Fig+Yarrow stanie się on jeszcze cenniejszy i przyjemniejszy.
Lubię Fig+Yarrow. Nie, nie dlatego, że wypróbowałam już ich kosmetyki. Niestety nie miałam jeszcze tej okazji. Podoba mi się jednak marka jako taka. Jako manufaktura z pomysłem, oryginalnymi opakowaniami, ciekawymi produktami, czystymi składami. Ich produkty wydają się być naprawdę interesujące i nie takie trudne do odtworzenia.
W scrubie głównymi składnikami są cukier trzcinowy, oliwa z oliwek i kawa – arabica, zmielona. To jest podstawa wszystkich kawowych peelingów. Polecam tutaj tworzenie własnych idealnych proporcji i konsystencji. W naszym produkcie do tego dodano jeszcze inne natłuszczające cuda, które dodatkowo go wspierają pielęgnacyjnie, dbają o odpowiednie nawilżenie i odżywienie masowanej skóry. Są to: olejek rycynowy, masło kakaowe, masło shea i olej kokosowy. Te trzy ostatnie mogą wymagać uprzedniego rozpuszczenia w kąpieli wodnej. Sugeruję też dodawanie ich w małej ilości, aby scrub nie był zbyt ciężki i zbyt tłusty.
Następnymi użytymi przez twórców marki składnikami są naturalne konserwanty: ekstrakt z wiciokrzewu, który ponoć działa przeciwzapalnie, kojąco, wygładzająco i liftingująco, witamina E i ekstrakt z rozmarynu. Jeśli akurat nimi dysponujecie, to jak najbardziej warto dodać, ze względu na to, że są silnymi antyoksydantami i pomagają w walce ze starzeniem się skóry. Są jednak nieco trudniej dostępne, więc jeśli nie planujecie przechowywać peelingu przez kilka miesięcy, a zużyć w najbliższym czasie, możecie je ominąć.
Jako swoista wisienka na torcie, skład peelingu zamyka olejek kardamonowy. Proponuję zamiast niego dodać do Waszego kosmetyku nieco kardamonu mielonego. Będzie aromatycznie i intrygująco, a do tego przyprawa wzmocni stymulujące działanie scrubu.
To jak? Robimy?
Oryginalny scrub znajdziecie na Fig+Yarrow