W roli głównej: PuroBIO

Znacie już kosmetyki PuroBIO?

Dla mnie była to nowość, w zasadzie całkowita. Z wielkim więc zaciekawieniem przyjrzałam się tym kilku produktom, które to dzisiaj występują w roli głównej.

Prezentują się całkiem całkiem, prawda? Tylko jak się sprawdzają?


Co to to PuroBIO? Jest to otóż włoska marka kosmetyków kolorowych, oferująca pełen zakres produktów do makijażu, ale także maski czy mydła. Zacytuję tu ze strony dystrybutora:

PuroBIO Cosmetics koncentruje się na tworzeniu organicznych kosmetyków do make-up przeznaczonych dla każdego typu cery.

Do produkcji naszych kosmetyków używamy wysokiej jakości certyfikowanych organicznych składników. Eliminując substancje niebezpieczne redukujemy ryzyko alergii. Dzięki działaniu mineralnych i roślinnych składników aktywnych czerpiemy z natury to co najlepsze. W naszych kosmetykach brak jest niebezpiecznych silikonów i wazeliny.


No dobra, to może zacznę od paletki, którą na początku byłam zachwycona. Nie miałam wcześniej podobnego gadżetu i na pierwszy rzut oka sam pomysł wydał mi się genialny. Mamy bowiem całkiem elegancką paletę z magnetycznym spodem, w której możemy dowolnie komponować zawartość – wymienne wkłady kosmetyków marki, które przyczepiamy w odpowiednim miejscu. Brzmi dobrze? No, może i brzmi.

Problem w tym, że ta paletka jest faktycznie dosyć duża i nieporęczna. Nie zabiorę jej do torebki, choć chciałabym mieć ten puder zawsze przy sobie. Trudno nawet było wziąć ją w dalszą podróż, bo jest naprawdę niepraktyczna. Sprawdzać więc może się jedynie stacjonarnie, w domu, gdzie sobie spokojnie leży. Poza tym, codzienne używanie kosmetyków, ciągłe aplikacje pędzelkami i mimo wszystko – dosyć luźna ich konsystencja, sprawiają, że wszystkie kosmetyki pokryte są pyłem z pozostałych…


Znacznie więc bardziej praktyczniejsze wydają się jednak kosmetyki pakowane osobno, choć wiąże się to zarówno z większymi kosztami, jak i skutkami środowiskowymi. Wybór więc niełatwy, ale… o nic się nie bójcie, bo okazuje się, że i pojedynczym opakowaniom można tu wymienić wkład na nowy! No, a ja jednak wolałabym mieć ten puder zawsze pod ręką.


Bo to właśnie puder spodobał mi się najbardziej. Jest lekki, ale dobrze kryje i świetnie matuje. Kolor ładnie wtapia się w cerę, zaraz w niej niknie. Nie zapycha, a wręcz mam wrażenie, że łagodzi niedoskonałości. Puder „absorbuje nadmiar sebum i wyrównuje koloryt cery. Dzięki zawartości pudru ryżowego przedłuża trwałość makijażu. Wykazuje silne działanie pielęgnacyjne i odżywcze dzięki zawartości organicznych olei takich jak makadamia, morelowy, avocado, karanja. Formuła wzbogacona również o masło shea łagodzi podrażnienia i wspomaga regenerację skóry. ” Naprawdę!

Moim drugim faworytem stał się rozświetlacz. No, czyste złoto! Wygląda tak uroczo, że z pewnością spodoba się każdej wielbicielce… biżuterii. A tak poważnie, te drobinki złota, które tak delikatnie oblekają skórę, równie delikatnie pobłyskują i po prostu – robią robotę. „Dzięki zawartości pudru ryżowego przedłuża trwałość makijażu. Formuła zawiera organiczny olejek rycynowy dzięki czemu rozświetlacz doskonale nawilża skórę, wspomaga jej funkcje ochronne a także działa przeciwzapalnie.

Co do różu i bronzera, w zasadzie nie mam obiekcji. Rzekłabym, że są poprawne. Oba po prostu działają tak, jak mają działać, choć nie da się zaprzeczyć, że są dla skóry bardzo łaskawe. No, przyjemne takie. Cieszę się, że i one mają w sobie sporo naturalnych olejków, a nie są jedynie sypkimi minerałami. Moja skóra znacznie lepiej takie przyswaja. Nie wysuszają, a pielęgnują.


Trochę na bakier jestem za to z cieniami. Być może chodzi tylko o kolory w mojej paletce – nie wybrałam ich sama, a dostałam taki właśnie zestaw w związku z jednym eventem. Nie pasują mi niestety. Choć te pobłyskujące brązy i złota są piękne, a wszystkie dobrze napigmentowane. W sumie to to złoto najchętniej wykorzystuję, bo czasem każdy musi zabłyszczeć. Mam jednak wrażenie, że trochę za bardzo się sypią i widać je niekiedy na policzku. Choć tutaj może to być spowodowane jednak moimi nie do końca dużymi umiejętnościami makijażowymi.

W każdym razie warto przyjrzeć się marce, warto wypróbować jej kosmetyki, sprawdzić barwy. Na pewno jest to marka godna uwagi.

Wszystkie produkty znajdziecie na PuroBIO.


Facebook