Manufaktury polno-leśne

Wśród nowości na naszym runku kosmetyków naturalnych istnieje pewien specyficzny podział. Są marki, kreujące się bardzo nowocześnie, przyjemnie, nie powiem, ale laboratoryjnie, czysto, biało. Są też takie, które zwracają się bardzo mocno ku przeszłości, ku naturze, w jej bardzo dosłownym znaczeniu. Są to małe, często rodzinne lub tworzone przez jedną pasjonatkę manufaktury, które określam mianem polno-leśnym. I są marki pośrednie, próbujące łączyć nowoczesność z, że tak to nazwę, mądrością dziejów. Często nie są one aż tak wyraziste w swej komunikacji z odbiorcą, jak te z dwóch pozostałych kategorii, niemniej jednak nie zaprzeczam dobrej jakości ich produktów. Chodzi jedynie o pomysł na siebie, dobór odpowiedniej grupy docelowej i sposób dystrybucji.

Chciałabym dzisiaj pokazać Wam kilka manufaktur polno-leśnych, które ostatnio często napotykam w internecie i które zwróciły moją szczególną uwagę. Ciekawa jestem bardzo ich produktów.

A może Wy polecacie mi któryś z kosmetyków szczególnie?

1. Trawiaste

Trawiaste kojarzy mi się z kwintesencją słowa „manufaktura”. Wszystko tu jakby żyło, jakby właśnie było ukręcone. Łąka aż wyziera ze strony, czuć wręcz jej zapach (choć swoją drogą strona sama w sobie niestety słaba, brakuje też własnej domeny, co jest jednak teraz konieczne). Przekonuje mnie główne hasło: „kosmetyki pełne soku, miąższu, eterów, ekstraktów z pestek, żywic”. Przemawia do mnie tak mocno, że chciałabym wgłębić się w ten czarodziejski, alchemiczny świat, pełen magii ukrytej w każdej roślinie. Na stronie czytamy: „Konserwujemy peptydami fermentacji rzodkwi,  emuglujemy naturalnymi woskami i włóknami pomarańczy.” Już samo to jest mocno intrygujące. W ofercie znajdziemy takie cuda, jak balsam z igliwia is kórki pomarańczy, męski krem żywiczny, pastę z żyworódki, krem kasztanowo-żurawinowy, pomadę z buraka, odżywkę z nasion brokuła, skrzypu i lnu czy paprodziada maść do brody. Zobaczcie koniecznie!/ Trawiaste

 

2. Polny Warkocz

Nowe dziecko laboratorium Cosmeceuticum, które poznałam przy okazji akcji świątecznej w Lili. Pięcioro z Was wygrała właśnie powyższy zestaw w świątecznym konkursie. Ciekawa jestem Waszych wrażeń! Na stronie czytamy: „Polny Warkocz to linia organicznych kosmetyków inspirowana wiedzą, kulturą oraz dziedzictwem naszych przodków. Radosne święta ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju i płodności tworzą pełen miłości i harmonii z naturą festiwal życia Słowian. Takie właśnie są produkty w serii Polny Warkocz. Proste i harmonijne receptury oparte na wiedzy o naturalnych składnikach, które odpowiednio zestawione wzmacniają swoje działanie, stanowią o ich wartości.” Ładnie, prawda? W ofercie znajdziemy na razie cztery olejowe mazidła oraz ciekawą rumiankową esencję  micelarną do demakijażu. / Polny Warkocz

 

 

3. 94b Hand Made

„4b hand made to maleńka manufaktura mydła, niejako „spod strzechy”, przytulona do lasu olchowego, niedaleko od rzeki Bug. Nasz czas wyznaczają migracje ptaków, narodziny jagniąt, żniwa, kaprysy pór roku… Wybraliśmy życie pełne prostoty wraz z jego jakością, jakże odmienną od powszechnie rozumianej.” Znowuż pięknie powiedziane! Mydlarnia bardzo kusi spora ofertą ciekawych mydeł. To, co jednak mnie najbardziej zaintrygowało to balsamy aromaterapeutyczne, a już najbardziej ten siarkowy na oleju z miodli indyjskiej.  Warto zobaczyć i przenieść się na chwilę do nadbużańskiego świata. / 94b Hand made

 

4. Mydlarnia Cztery Szpaki

Coraz więcej słyszę o tej mydlarni (która, swoją drogą, ma świetną nazwę i logo), nie zawsze wprawdzie dobrze, ale trzeba przyznać, że ma pomysł na siebie, jest konsekwentna, spójna i mocno osadzona w trendach (zobaczcie powyżej mydełko Wyrwidąb!). W ofercie znajdziemy oczywiście mydła, ale także bardzo ciekawe masełka do ciała, peelingi i hydrolaty. Jej twórcy piszą: „O tradycyjnie wytwarzanych kosmetykach przeczytaliśmy kilka lat temu na przypadkowo znalezionym amerykańskim blogu i wsiąkliśmy do reszty. Piwo i sery poszły w odstawkę, skupiliśmy się na mydle. Nie myśleliśmy o tym w kategoriach: firma, biznes, pieniądze. Jednak nasze kosmetyki znikały wśród rodziny, bliższych i dalszych znajomych, tak szybko, że… nie mieliśmy wyjścia, postanowiliśmy skierować przedsięwzięcie na profesjonalne tory.” Jak przedsięwzięcie będzie się rozwijać? Ciekawa jestem bardzo! / Cztery Szpaki

 

5. Alchemia Lasu

Już Wam o Alchemii Lasu pisałam, ale nie mogło zabraknąć jej w takim zestawieniu. Musimy więc zaszyć się ponownie w głębi lasu i włączyć fanpage manufaktury (nadal nie ma strony…). A potem odkrywać te wszystkie botaniczne cuda – mazidła, olejki, balsamy do ust, peelingi, sole, wody, ba – nawet proszek do mycia zębów z jodłą, świerkiem i węglem! Wszystko w bardzo „manufakturowej”, ale i modnej oprawie. „Tworzymy produkty w 100% naturalne, wykonywane na małą skalę z dbałością o dobór jak najczystszych i najświeższych składników botanicznych, zbierając wiele z ziół własnoręcznie i radośnie z łąk i lasów w górach południowej Polski. Nasze pomysły często rodzą się w lesie, a pierwsze prototypy botaników powstają w naszym domku na drzewie – wysoko w koronach drzew. ” Oj, chciałabym się w tym domku choć na chwilę znaleźć! / Alchemia Lasu

To jak? Znacie już te manufaktury? Polecicie coś naprawdę dobrego? A może coś Was szczególnie zaintrygowało?

 

 

Zapisz

Zapisz

Zapisz

12 comments on Manufaktury polno-leśne

  • LeBleuet

    Trawiaste i mnie kusi od dłuższego czasu 🙂 Koncept brzmi mega! Wiem, że we Wrocławiu bywają na stoiskach, ale nigdy nie udało mi się zorientować zawczasu więc pewnie skończy się ostatecznie na zamówieniu mailowym 🙂

    • Adriana Sadkiewicz

      Oj, sama mam postanowienie wybrać się na jakieś targi, żeby jakąś manufakturkę dorwać 😀

  • Sandra

    Z tych wszystkich manufaktur znam tylko 94b Hand Made tzn. poznałam kilka ich mydełek. Nawet aktualnie używam jedno z nich. Mydełka są bardzo fajne, polecam 🙂 O manufakturze Trawiaste pierwszy raz słyszę, a pozostałe widywałam w blogosferze i sklepach internetowych i z pewnością je poznam.
    Do tej listy manufaktur dopisałabym jeszcze Pszczelą Dolinkę. http://www.pszczeladolinka.pl/

  • feminine

    Wszystkie poza jedną- ostatnią 🙂 super ze powstaje więcej takich manufaktur i kosmetyków z pasji ♡

  • Olga Pietraszewska

    Wszystkie te manufaktury kojarzę, ale poznałam jedynie produkty, które oferuje mydlarnia Cztery Szpaki. Polecam Ci bardzo ich mus do ciała z konopiami o nieziemskim zapachu pomarańczy! Uwielbiałam to smarowidło! Fajne są też ich mydła. Z tych zaprezentowanych we wpisie najbardziej interesuje mnie Polny Warkocz i z przyjemnością wypróbowałam jedno z ich mazideł.

  • Anna Kacprzyk

    Mydełka z 94hand made jak najbardziej polecam. A Lawendowa Farma Ewy Wasilak? Wydaje mi się,że wpisuje się w powyższe. mydła,płukanki,maści,kremy tworzy P.Ewa wraz z synem, z okolicznych ziół. Od właśnie tych mydeł zaczęłam swoją mydlaną przygodę.

    • Adriana Sadkiewicz

      A znam znam, nawet sprzedawałam kiedyś, jak miałam sklep, te mydła 🙂 Tylko jakoś się z nimi na dłużej nie polubiłam. 🙂

  • Marzena T

    Nie znam części z tych marek 🙂 Widać w nich pasje tworzenia !

  • tymianek

    Trawiaste polecam! Tylko warto mimo wszystko czytać składy, ponieważ czasami przemknie się tam jakiś składnik, którego bym się nie spodziewała po tak hm… trawiastej firmie 🙂 Jednak wypróbowałam i mogę szczerze polecić krem do rąk na żywicy, przyjemny jest też krem rokitnikowy do twarzy oraz szampon rokitnikowy. Jednak moim ulubieńcem jest żel do zębów. Obłęd. Kiedy go odebrałam, przez pierwsze dni myłam zęby tak często, że powinny były mi już wypaść ;D
    Niestety żel się skończył i łypnęłam okiem na proszek do zębów z Alchemii Lasu…

    Ech. Bardzo ich lubię, podoba mi się ich spojrzenie na kosmetyki i świat, ale ten proszek i ja po prostu nie jesteśmy kompatybilni 🙁 Mam wersję z węglem, o jodłowym zapachu, który urzekł mnie od pierwszego niuchnięcia, lecz co z tego, skoro mycie nim jest tak odległe od trawiastego żelu, że po trzech dniach odstawiłam słoiczek w kąt i już go nie biorę do ręki. Gdyby ktoś miał ochotę wymienić się na niego, to piszcie, proszę (przepraszam za maleńką prywatę).

    Nie lubię mieć w domu kosmetyków, których nie używam, ponieważ czuję się wtedy winna i mam wrażenie, że to zmarnowany potencjał – ktoś przecież mógłby zakochać się w nim tak, jak ja w trawiastym 🙂

    Mydełka z 94 są bardzo aromatyczne i kąpiel z nimi to przyjemność. Do tego mydło Golić też nadaje się do mycia włosów :), podobnie jak macierzankowe (chyba, zioła mi się mogą już po długim czasie mylić :). Mnie bardzo odpowiadała też ich maść dziegciowa, rzeczywiście łagodziła problemy skórne. Nie żeby skóra odpadała mi płatami od kości, ale od pewnego czasu zmagałam się z jakimś utrapieniem na kolanie i maść pomogła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook