Problemy z tożsamością

Kiedy byłam niedawno w szpitalu, dostałam do wypełnienia masę formularzy. I o ile ze swoją historią chorób i podstawowymi danymi jeszcze sobie jakoś radzę, to pojawiło się pytanie, które okazało się największą zagwozdką od dawna. Miałam bowiem wypełnić rubrykę opisaną tytułem „zawód”.

No i utknęłam z długopisem zawieszonym nad kartką.

I nagle okazało się, że najwyraźniej mam spore problemy z tożsamością. No bo jaki ja niby mam zawód?

Gdyby to miał być zawód wyuczony, powinnam wpisać „geograf”. No ale… no dajcie spokój – kto wpisałby geograf? Toż to tak XIX-wiecznie, romantycznie brzmi. Lub jakby żywcem wyciągnięto mnie z Małego Księcia. Co jednak ważniejsze, w żaden sposób mnie niestety już nie identyfikuje.

Czyli może zawód wykonywany? Tylko tutaj to jeszcze gorzej! Bo ja robię aktualnie tak wiele, tak różnych rzeczy, że w żaden sposób nie zmieszczę tego w tak małej rubryczce w formularzu. Toć ja nawet nie wiem, jak tłumaczyć nowo poznanym osobom, czym ja się właściwie zajmuję!

Kiedyś było prościej. Kiedyś, jak się człowiek czegoś nauczył, to robił to całe życie. Kiedyś zawód cię opisywał. Ty byłeś swoim zawodem. Teraz na pytanie – kim jesteś, może w ten sposób odpowiedzieć coraz mniej osób – nauczycielki, lekarze, prawnicy, etc. A co z całą resztą?

Kim więc jesteśmy?

Ano najlepiej, abyśmy byli tym, kim chcemy w danym momencie być.

Najchętniej wpisałabym w formularz coś w stylu: Ada, dziewczyna z uśmiechem, z pomysłami, z fajną rodzinką.

Bo to nie zawód nas określa, nie do końca w każdym razie. A rubryczkę w szpitalnym formularzu, której potrzebę jestem w stanie zrozumieć, zmieniłabym raczej na „tryb pracy” lub „szczególne warunki pracy”.

Też tak macie?

PS ostatecznie wpisałam w formularzu „przedsiębiorca”. Straszne słowo, prawda? 🙂 Nic więcej jednak nie przyszło mi do głowy!

17 comments on Problemy z tożsamością

  • Ola | Mikmok blog

    Jakiś czas temu mignęło mi ogłoszenie – oferta pracy dla junior brand managera (czy jakoś tak) i naszła mnie wtedy taka smutna refleksja, że kiedy ja byłam dzieckiem, to zawody były jakieś takie prostsze i bardziej konkretne. Nie wiem, jak teraz dzieci w szkołach sobie radzą z odpowiedzią na pytanie „kim z zawodu jest twój tata/twoja mama?” 😉

    A co do zawodu „przedsiębiorca”, to zawsze mogłaś też wpisać „freelancer” – brzmi chyba bardziej prestiżowo 😉 😀

    • Adriana Sadkiewicz

      A wiesz, że tez o tym po jakimś czasie pomyślałam 🙂 Tylko nie wiem jak to byłoby odebrane, może jeszcze ten freelancer nie jest zrozumiały? 🙂

  • Klaudia She-wolf

    Tryb pracy brzmi dobrze, ale ta rubryczka tam po to jest dlatego, ze niektóre zawody maja specyfikę powodująca pewne określone choroby i wtedy łatwiej znaleźć diagnozę 🙂 Np. górnicy często cierpią na wszelakie choroby układu oddechowego, nauczyciele na choroby krtani, stomatolodzy zespół cieśni nadgarstka, chorobę wibracyjna itp itd 🙂 Bardziej chodzi o to co sie robi, niż to co się ma wyuczone 🙂 Ale to fakt, pytania w niektórych ankietach z pozoru proste potrafią w nas wywołać głębokie przemyślenia 🙂

    • Adriana Sadkiewicz

      Tak człowieka filozoficzne rozmyślania nachodzą nad niby zwykłymi rzeczami 🙂 (jej, choroba wibracyjna brzmi strasznie 🙂

  • strawmerry

    Mi kilku już lekarzy kazało wypełniać taki formularz i zawsze zaznaczają, że mam wpisać zawód wyuczony. Jak mąż brał kredyt, to dokładnie to samo. Zawód wyuczony, nie mam pojęcia czemu to ma służyć. Ani ja, ani on nie mamy ze swoimi wyuczonymi profesjami nic wspólnego 😐

  • Arsenic

    Ha, mam dokładnie tak samo! Pół biedy, jeśli ktoś zapyta i słucha moich tłumaczeń ciągnących się kilometrami, że kolorystka, że analiza kolorystyczna (mężczyźni jakoś tuż po „anal…” machają ręką :D), że kosmetologia, że technologia kosmetyczna, że blog wreszcie… ale jak to zmieścić w małej rubryczce? W jednym słowie? Blogerka? Błagam.
    Wpisałam wreszcie zgodnie z zawodem wyuczonym: Kosmetolog i poooszła po oddziałach fama, że te kosmetyczki to wiecznie na coś chorują, a tu jeszcze taka nowość do kompletu. Doszukiwali się związku, debatowali, a ja – poza wdychaniem pigmentów mineralnych, co może skutkować tęczową pylicą co najwyżej – przecież raczej głównie leżę i pachnę :> :>

  • Mała Mu

    znam ten problem:
    „aktywistka, z zamiłowania walcząca o prawa zwierząt” – to chyba za długie
    „Wielka Dama z Biura” – to żartobliwe określenie kumają tylko moi najbliżsi (ps zmieniam prace, i tam panuje chyba dress code – a ja zapindalam do biura w jeansach, T-shircie i często gęsto w bluzie z jakimś truposzem.
    Nienawidzę określenia która bardzo często wpisuje „pracownik administracyjny lub pracownik biurowy”
    Uwielbiam opis Ani z blogu B for Beautiful Nails: „Ania Bulwicka jest właścicielką i Kreatorką Marzeń w firmie B. Loves Plates”. > kreatorka marzeń < – czyż to nie brzmi cudnie?! 🙂

    • Olga | Gray Moka

      Brzmi trochę jak tworzenie potrzeb, żeby je potem zaspokajać swoimi produktami ;). Choć podejrzewam, że Ania miała coś innego na myśli :).

      • Adriana Sadkiewicz

        Mi tam się „kreatorka marzeń” podoba 🙂 Jest w tym coś z magii, choć jakby nie patrzeć – tak przyziemnie może być, ze skupia się na kreowaniu potrzeb. Niemniej jednak – brzmi dobrze!

  • Joanna Jurasz

    Ogólnie określenie „zawód” kojarzy mi się z minioną epoką, gdzie było się hutnikiem, spawalnikiem, krawcową lub nauczycielem
    Przyznam, że w tej chwili też mam z tym problem (prowadzę podobnie jak Ty – JDG) i wpisuję na przekór wszystkim „prezes”, albo „dyrektor”, bo mimo wszystko trzeba mieć w sobie coś z dyrektora, żeby odnieść korzyści z własnej firmy 😀
    P.S. Moja babcia zawsze mówiła o „tych co to byli na swoim” – prywaciarz, ale odkąd jej wnuczka też się tym zajmuje, to już tak nie mówi…

    • Adriana Sadkiewicz

      Jaaaa patent z „prezesem” pożyczam!! 🙂
      A z prywaciarzem – tak samo. Kiedyś tak negatywne określenie, wręcz ujmujące. Dobrze, że odchodzi!

  • hajduczek

    Ja już od paru lat wpisuję po prostu „gospodyni domowa”. Bo też nie da się doprecyzować, co właściwie robię, jaki to zawód itp. Bo – jak Ty – robię wiele różnych rzeczy, a żadna z nich nie określa mnie w pełni. No więc występuję jako gospodyni. A co, nie wolno? To przecież piękne zajęcie…

  • Polenka

    Skąd ja to znam 🙂 Kiedyś pewien urzędnik państwowy zapytał mnie o zawód. Ja zaczęłam opowiadać, że prowadzę własną firmę i sklep internetowy, projektuję itd., a on w rubryczkę wpisał 'sprzedawca’. Witki mi opadły, niestety poczułam się trochę urażona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook