Każda pora roku jest inna, każda więc wymaga innego podejścia do pielęgnacji skóry. Zebrałam Wam dzisiaj moje ulubione masła i oleje na każdy sezon. Te naturalne, czyste, prosto z roślin. Samo dobro! Bo bez maseł i olejów nie wyobrażam już sobie codziennej toalety. I chociaż w pielęgnacji olejami konieczna jest konsekwencja i czas, równie istotne jest, aby co jakiś czas, np. co porę roku, je zmienić. Aby pobudzić skórę i zadziałać odpowiednio do panującej aury.
Jak stosujemy takie masła i oleje? Sami musicie zdecydować! Najpopularniejszym sposobem ich użycia jest nakładanie ich w czystej postaci lub jako mieszanek jak serum, pod krem. Niektórzy lubią zastępować nimi wieczorną porcję kremu. Warto też wykorzystać je do sporządzenia innych kosmetyków, np. peelingów lub maseczek. Kierujemy się tutaj dwoma zasadami – less is more, czyli stosujemy je w małych ilościach, aby nie obciążyć skóry oraz – cierpliwość jest cnotą – nakładamy je regularnie, a kurację traktujemy długoterminowo.
Zacznijmy od panującego wciąż jeszcze – lata!
Latem jest gorąco… a przynajmniej bywa. Nie obciążamy więc skóry ciężkimi olejami, wybieramy te łatwo wchłanialne, leciutkie, które nie pozostawiają tłustej warstwy. W to lato zaprzyjaźniłam się z olejami z owoców wakacyjnych i bardzo je Wam polecam – z pestek porzeczek, czereśni, moreli czy brzoskwini. Na szczególną uwagę zasługuje olej z pestek malin, który słynie ze swojego naturalnego filtra przeciwsłonecznego, sięgającego nawet SPF 50. Nie jest to jednak na tyle stabilny filtr, aby w pełni mu zawierzyć i zastąpić nim kosmetyki na słońce, warto jednak nałożyć 2-3 krople oleju na skórę rano, pod krem i wzmocnić tym samym jego działanie.
Aby stworzyć naprawdę lekki, wręcz suchy olejek sięgnijcie po frakcjonowany olej kokosowy i połączcie go z którymś z wymienionych wyżej olejów, np. pół na pół. Jeśli dodamy do całości jeszcze np. olejek lawendowy lub różany, powstanie idealny kosmetyk na lato!
Wiele z nas walczy z przebarwieniami po lecie. Najbardziej polecam Wam tu przygotowanie owocowego olejku rozjaśniającego z TEGO przepisu. Znajdziemy w nim olej z papai z naturalnym enzymem, który delikatnie usuwa martwy naskórek. Olej ten świetnie sprawdzi się też jako dodatek do peelingów mechanicznych.
Wybieramy oleje z rozjaśniającą witaminą C i walczącą z wolnymi rodnikami witaminą E. Moje ulubione to olej z owoców dzikiej róży, acai i kiwi. Jeśli połączymy je bardziej neutralnymi, łagodnymi i dobrze się wchłaniającymi olejami np. marula czy jojoba, powstanie kosmetyk, który pozwoli nam przygotować skórę na zimę.
Oj, nie lubi ta nasza skóra mrozów, ostrego wiatru czy wysuszającego centralnego ogrzewania. Musimy ją zabezpieczyć przed takimi skrajnościami. Musi być odpowiedni nawilżona i odżywiona. Idealnie sprawdza się tu czyste masło shea, które polecam także jako najprostszy natłuszczacz na mrozy – dla dzieci i dorosłych.
Zimą skóra lubi płatać nam figle i ukazywać swe niedoskonałe oblicze. Wieczorem zatem pod krem nakładamy regenerujące i regulujące oleje o dodatkowym działaniu antybakteryjnym i antywirusowym. Osobiście uwielbiam tu olejek z krokosza i czarnuszki – czarnego kminu. Ten drugi najlepiej nierafinowany, z tym cudownym charakterystycznym zapachem czarnuszki!
Muszę tu też wspomnieć o dwóch moich hitach w zimowej pielęgnacji ciała. Mocne ukojenie podrażnionej skórze zapewni zielonkawe masło oliwne. Do ust polecam czyste masło kawowe o genialnym, pobudzającym zapachu świeżej kawy. Nie ma nic lepszego do ust zimą!
Jeśli jednak zaniedbamy nieco zimową pielęgnację i wystawimy skórę na niekorzystne działanie zimna i ogrzewania, ona odpłaca nam się niedoskonałościami, które lubią pozostać na dłużej. Wiosną wyciągamy więc cięższą artylerię przeciwtrądzikową i antypodrażnieniową w postaci masła kombo czy olejów perilla, tamanu i laurowego. Uzupełniamy ją o oleje z krokosza i czarnuszki i powoli regulujemy funkcjonowanie skóry.
Jeśli po zimie przeraża nas bladość cery, do kremu lub codziennego olejku dodajemy odrobinę olejku z marchwi (maceratu), który nie tylko nada jej ładny koloryt, ale dodatkowo zadba o jej kondycję.
Na koniec dodam, że oczywiście – nic na siłę. Pielęgnacje dostosujcie nie tylko do pory roku, ale także, a nawet przede wszystkim, do konkretnych, aktualnych potrzeb skóry. Warto poznawać nowe oleje i wyszukiwać te, które na Waszą skórę mają najlepszy wpływ.
Może stworzycie lub już stworzyliście własny olejowy przewodnik po porach roku? Jakie polecacie, na jaka pogodę i do jakich celów? A może zgadzacie się z moim wyborem? 🙂
Ryciny z ptakami – Oiseaux brillans du Brésil. Descourtilz, J. T. (Jean Théodore). Paris,1834