Nowa gwiazdka na nieboskłonie nam zabłysła. Nowa marka na naszej polskiej ziemi się pojawiła. I dzisiaj się Wam w Lili zaprezentuje! W roli głównej przed Wami Clochee Serum silnie nawilżające!
Tak… Mam słabość do małych manufaktur z pomysłem. Już Wam o tym pisałam. Nie raz. Sama bowiem o takiej marzę. Babeczkowo-kąpielowej! Tym razem jednak skupię się na Clochee. Może już słyszeliście? Ni do końca wiem, jak to się wymawia. Pewnie się niedługo dowiem, bo wróżę marce dobrą przyszłość!
Stworzyły ją dwie dziewczyny ze Szczecina. Jak same piszą: ” Zajmujemy się tym co kochamy, co nas interesuje i na czym się znamy”. Dobry początek. Do tego dodajmy interesującą wizualną stronę kosmetyków, przejrzyste, ciekawe etykiety, charakterystyczne logo oraz ogromny nacisk położony na jakość i naturalne pochodzenie składników. Bardzo podobają mi się granatowo-aluminiowe buteleczki na balsamy i toniki. Nie do końca przemawia do mnie pojemniczek na peeling, ale o tym kiedy indziej. Całość jednak jest bardzo spójna, tworzy kobiecą atmosferę marki, której można zaufać. I dobrze wpasowuje się w półkę cenową, na której dziewczyny postanowiły się uplasować. Czyli tą… nieco wyższą.
Przejdźmy jednak do samego produktu. Na samym początku nasuwa się skojarzenie z ekoAmpułką marki Pat&Rub. Bardzo trafne. Produkt bowiem posiada podobne przeznaczenie, skład i identyczną buteleczkę. Stosowałam kiedyś ekoAmpułkę 1, dla skóry suchej i wrażliwej. Jakie są różnice? Kinga Rusin do dwóch rodzajów kwasów hialuronowych dodała wodę różaną i ekstrakt z nadmorskiego rumianku solnego. Tutaj mamy intrygujące połączenie hydrolizowanej skrobi kukurydzianej i ekstraktu z buraka. Jako, że o takich cudach wcześniej nie słyszałam, z przyjemnością doczytałam się, że, cytuję: „hydrolizowana skrobia kukurydziana to
naturalny surowiec używany jako emulgator i humektant o silnie
higroskopijnych właściwościach czyli trwale wiążący i zatrzymujący wodę z
otoczenia. Natomiast ekstrakt z korzenia buraka zwyczajnego bogaty jest w
higroskopijne cukry absorbujące i utrzymujące wodę w skórze, czyniąc z
niego świetny nawilżacz. Ponadto jest źródłem drogocennych protein.” No, nawet burak może mieć tak dobre kosmetyczne zastosowanie!
naturalny surowiec używany jako emulgator i humektant o silnie
higroskopijnych właściwościach czyli trwale wiążący i zatrzymujący wodę z
otoczenia. Natomiast ekstrakt z korzenia buraka zwyczajnego bogaty jest w
higroskopijne cukry absorbujące i utrzymujące wodę w skórze, czyniąc z
niego świetny nawilżacz. Ponadto jest źródłem drogocennych protein.” No, nawet burak może mieć tak dobre kosmetyczne zastosowanie!
Serum Pat&Rub jest też lżejsze, mniej gęste. Czy to wada czy zaleta – nie wiem. Ważne, że oba dostarczają skórze kwasu hialuronowego. A dokładniej, jak już wspominałam, jego dwóch rodzajów. Jeden działa na zewnętrzną warstwę skory, drugi dociera głębiej. Oba jednak pozwalają zachować odpowiedni poziom nawilżenia cery. Staje się ona miękka i przyjemna w dotyku. Nawilżenie wpływa także na zmniejszenie widoczności pojawiających się zmarszczek.
Kosmetyk jest bezbarwny, bezzapachowy i bardzo szybko rozprowadza się na skórze. Stosuję go wieczorem, po oczyszczeniu cery, a przed nałożeniem kremu. Wydaje mi się, że pozostaje na twarzy przez całą noc. Rano, kiedy ją myję, mam wrażenie, że pozostała na niej delikatna żelowa warstwa. Ponownie nie jestem pewna, czy to jest wada czy zaleta…
Nie zmienia to bowiem faktu, że z działania serum jestem zadowolona. Moja mocno wysuszająca się skóra, czerpie jego nawilżającą moc z całych sił. Mam też wrażenie, że kosmetyk działa regulująco na cerę mieszaną. A już na pewno, idealnie uzupełnia codzienną pielęgnację.
Więcej o marce Clochee.