Pachnie mi cały dzień! Cały dzień popijam ja, popija i mąż mój. Za każdym razem inna, za każdym razem cudnie pachnąca. Te zrobiłam sama, ale gdyby ktoś podarowałby mi podobny zestaw na Gwiazdkę byłabym wniebowzięta!
Mowa oczywiście o aromatycznych świątecznych herbatkach Xmas Tea, domowej własnej roboty! I wiecie co? Herbata jeszcze nigdy mi tak bardzo nie smakowała! I nigdy tak bardzo nie pachniała Świętami!
Co najważniejsze – ich skład w całości zależy od Waszej inwencji i Waszych ulubionych aromatów! Możecie stworzyć kolekcję jednakowych ulubionych herbat lub pobawić się nieco i za każdym razem tworzyć nową mieszankę. Ja wybrałam tą druga drogę. Dzięki temu każdy nowy kubeczek pełen gorącego naparu jest smakową niespodzianką. I to bardzo przyjemną niespodzianką! Polecam zwłaszcza rozkoszować się nią w towarzystwie tarty z jabłkami, orzechami i miodem!
Moje herbatki zamknęłam w herbatkowych torebkach. Zakupiłam je na Allegro, dosyć tanio. Minusem był fakt, że szły dwa tygodnie z Chin… Cóż… Był to jednak dobry zakup, bo od zawsze marzyłam o własnym herbacianym komplecie. Co zrobić, jeśli nie zdążycie przed Świętami zakupić torebek? Możecie po prostu stworzyć sypką mieszankę i wsypać ją np. do ładnej puszki lub woreczka celofanowego. Możecie też po prostu wykorzystać torebki z innych, markowych herbat – nożyczkami naciąć, wysypać zawartość, a potem gotową całość związać nitką.
Po wsypaniu mieszanek do torebek, należy je ścisnąć, a na końcu sznurków zrobić węzełek. Do tego przy pomocy zszywacza przymocowujemy etykiety. Jeśli spodobały Wam się moje – pastelowe, subtelne, możecie je sobie ściągnąć i wydrukować! Wystarczy kliknąć…
—-TUTAJ—-
Do wykonania herbatek, poza wspomnianymi wyżej woreczkami i etykietami, wykorzystałam:
- suszone śliwki
- hibiskusa
- trawę cytrynową
- startą skórkę pomarańczy
- jagody goji
- goździki
- gwiazdki anyżu
- melisę
- czarną herbatę
- jabłka z cynamonem
- laski cynamonu
- żurawinę
Przed przystąpieniem do komponowania mieszanek należy najpierw odpowiednio przygotować składniki. Jabłko kroimy w małą kosteczkę i posypujemy cynamonem. Przekładamy do żaroodpornego naczynia i wkładamy do piekarnika na 150 stopni, co jakiś czas mieszając, aż do wysuszenia. Warto pozostawić je też na noc w ciepłym miejscu. Podobnie postępujemy ze skórką z pomarańczy. Najpierw ścieramy na tarce jej pomarańczową, zewnętrzną warstwę. Powstały zest umieszczamy w małym naczynku i także suszymy w piekarniku, co jakiś czas mieszając. Wysuszy się ona znacznie szybciej niż jabłko. Śliwki i żurawinę kroimy na mniejsze cząstki. Laski cynamonu rozdrabniamy w moździerzu. Gwiazdki anyżu dzielimy na drobniejsze części.
Kiedy wszystko już jest gotowe, uruchamiamy wyobraźnię, kubki smakowe i zaczynamy tworzyć! Podstawą większości moich herbatek była albo czarna herbata albo melisa. Do nich dokładałam dodatki. Kilka zrobiłam też na bazie hibiskusa, który tworzy głębokie aromatyczne napary. Proporcje zależały od mojego uznania. Raz było więcej czarnej herbaty, kiedy indziej dominowało jabłko. Ważna była różnorodność!
W ten sposób powstały m.in. takie mieszanki jak:
- Korzenna Śliwka: czarna herbata + śliwka + cynamon + goździki + anyż
- Christmas Chill: melisa + pomarańcza + goździki
- Energetyczna: czarna herbata + pomarańcza + trawa cytrynowa
- Witaminowa: hibiskus + jagody goji + żurawina
- Mieszanka Wigilijna: czarna herbata + jabłka z cynamonem + śliwka
- Jabłkowa Tarta: czarna herbata + jabłka z cynamonem + cynamon
- Na spokojny wieczór: melisa + żurawina + pomarańcza
- Śliwka w cynamonie: czarna herbata + śliwka + cynamon
- Relaksująca: melisa + jabłko w cynamonie + goji
- i wiele innych!
Ciekawa jestem, jakie mieszanki stworzylibyście Wy? Co jeszcze dodalibyście do Waszych herbat? Możliwości jest sporo. Można chociażby wykorzystać zieloną, białą czy czerwoną herbatę, dziką różę, lawendę, imbir, skórkę z cytryny lub mandarynki czy zioła wszelakie. Coś czuję, że jeszcze dużo eksperymentowania przede mną, bo jestem naprawdę zachwycona efektem!