Pomarańczowo-orzechowe biscotti

Trochę czasu już minęło, odkąd udało nam się wyrwać z miasta na kilka dni do Strumyków, na winobranie. Pamiętacie jeszcze jak tam pięknie? Jeśli nie, to ponownie zapraszam TUTAJ. Pozostało mi z tego niezwykłego miejsca wiele wspomnień, a wśród nich jest cudowny smak pieczonych przez Kasię pomarańczowo-orzechowych biscotti.
Znacie takie cudo? Jeśli nie, to zróbcie koniecznie. Zwłaszcza teraz, kiedy zbliża się czas przygotowań do świąt. Dzięki swojemu niezwykłemu pomarańczowo-orzechowemu aromatowi wpiszą się w niego idealnie. Wyglądają trochę jak małe kromeczki lekko czerstwego chlebka. Ale nie są bardzo twarde. Ot, takie w sam raz. Robi się to to w dużej ilości i zamyka przed mężem i dziećmi w słoju. A potem po cichu samemu wykrada do każdej kawki i herbatki. Tylko uwaga – uzależniają! Podchrupuje się je jak chipsy czy orzeszki… No, ale są pyszne!

Do wykonania biscotti według przepisu Kasi ze Strumyków przygotujcie:

  • 2,5 szklanki mąki
  • 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3 jajka
  • startą skórkę z 3 pomarańczy (wyparzonych!)
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego lub jeden cukier waniliowy
  • 2,5 szklanki orzechów włoskich (lekko podprażonych na patelni i posiekanych)
Zaczynamy od nastawienia piekarnika na 170 stopni i delikatnego natłuszczenia blachy. Do dużej miski przesiewamy mąkę, proszek do pieczenia i sodę, a następnie mieszamy z cukrem. W osobnej miseczce rozbijamy jaja, dodajemy do nich startą skórkę pomarańczową i ekstrakt waniliowy (lub cukier waniliowy). Taką miksturę dolewamy do suchych składników i dokładnie wyrabiamy z nich elastyczne ciasto. Przekładamy je na twardą posypaną mąką powierzchnię i zagniatamy z orzechami.
Gotowe ciasto dzielimy na trzy równe części.  Każdą z nich formujemy na długość na ok 30 cm. Delikatnie uklepujemy je z wierzchu tak, aby miały około 4 cm szerokości. Gotowe układamy na blasze i pieczemy przez ok. 30 minut lub do czasu, że z wierzchu się zarumienią. Wtedy wyciągamy z piekarnika i odstawiamy na 15 minut do wychłodzenia. Zmniejszamy temperaturę pieczenia na 150 stopni, a ciasto przekładamy na deskę i ostrym nożem kroimy około centymetrowe kromeczki. Pokrojone biscotti układamy w jednej warstwie na dwóch blachach i wkładamy do piekarnika na kolejne 15 minut lub aż staną się twarde. W międzyczasie warto zamienić położenie blach. Gotowe biscotti wychładzamy i przechowujemy do 3 tygodni w zamkniętym pojemniczku.

Facebook