Posts Tagged‘naturalne kosmetyki’

Naturalny wrześniowy wish list

Jako, że natknęłam się ostatnio na kilka niezwykle ciekawych nowości w świecie kosmetyki naturalnej, spiszę do Was z nową wish listą!

A w niej 8 perełek do przyjrzenia się bliżej i wypróbowania! Ot, wyzwanie na jesień!

A może już coś znacie? Ciekawa jestem Waszych opinii!


  1. Magiczny olejek do twarzy Róża Stulistna From a Friend – Lekki, nawilżający olejek do twarzy skomponowany z cennych bio-olei, olejków eterycznych, ekstraktów i witaminy C. Bestseller From a Friend i absolutne must have dla tych, którzy kochają różę za jej zapach i działanie. Bazą olejku jest olej kukui i macerat z róży damasceńskiej w skwalanie, wzbogacony organicznymi olejami: arganowym, z nasion wiesiołka i dzikiej róży. Zawiera też rzadko spotykany olej Cacay, najbogatsze znane wśród olei źródło naturalnej witaminy A (3 razy tyle co olej z dzikiej róży!). Naturalna alantoina z żywokostu, fitosterole z awokado i ekstrakt z orchidei, a także olejek z drzewa sandałowego intensywnie regenerują i wygładzają twarz, a doskonała stabilna pochodna witaminy C oraz witamina E pobudzają skórę i – wraz z ekstraktem z nawrotu lekarskiego – wyrównują jej koloryt / From a Friend
  2. ILIA Stella by Starlight – Multi-Stick – Rozświetlacz – w odcieniu ciepłego różu bogaty w organiczne składniki roślinne (odcień Rose Gold)! Pięknie ożywia skórę nadając jej naturalny blask. Podkreśla górne kości policzkowe, brwi, wewnętrzny kącik oczu, grzbiet nosa i środek wzdłuż łuku amora, aby dodać natychmiastowy zastrzyk świetlistości i witalności swojej skórze / Organicall
  3. Fresh Adds effect Booster pielęgnacyjny dla jędrnej skóry Ringana – Produkt „SOS”, zapewniający natychmiastowy efekt napinający. Innowacyjne składniki przenikają do głębokich warstw skóry, gdzie ujawniają swoje wyjątkowe działanie przeciwzmarszczkowe. Zastrzyk piękna z efektem liftingu, błyskawicznie wygładza i odmładza skórę / Ringana
  4. Krem to twarzy Bergamotka & Orzech Laskowy Sapunoteka – Krem zawiera wyłącznie składniki pochodzenia naturalnego. Olej jojoba, olej z orzechów laskowych regenerują, nadają skórze miękkość. Olejek z drzewa herbacianego działa przeciwbakteryjnie. Olej z bergamotki zmniejsza świecenie się skóry, obkurcza pory. Witamina B3 oraz E regenerują skórę. Kwas hialuronowy intensywnie nawilża / Sapunoteka
  5. Bosphaera Dwufazowe serum ujędrniające przeciw zmarszczkom – Innowacyjna formuła serum łączy ze sobą 18 aktywnych składników, w tym oleje – z pestek śliwki, z pestek malin, z pestek arbuza, z lnianki siewnej, z nasion czarnej porzeczki oraz jojoba. Tak kompleksowe połączenie synergistycznie działających składników wzbogaconych o 5 witamin i komórki macierzyste jeżówki wąskolistnej, sprawia że skóra wokół oczu zostaje wzmocniona, a cienie zmniejszone / Biofresa
  6. Hydrolat malinowo-aloesowy Manufaktura Natura – hydrolat malinowy na bazie wody aloesowej działa na skórę kojąco, bakteriobójczo, zmniejsza stany zapalne, łagodzi podrażnienia, odżywia, nawilża, regeneruje i chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Polecany do wszystkich typów cery, szczególnie do cery dojrzałej, zmęczonej i trądzikowej / Manufaktura Natura
  7. Benecos Podkład w sztyfcie IVORY – wegański podkład w sztyfcie to wysoki stopień krycia i naturalny efekt. Odpowiedni do każdego rodzaju cery. Może pełnić zarówno funkcję podkładu, jak i korektora czy produktu do konturowania twarzy / BIOECO
  8. Baby Anthyllis Zero, Płyn do kąpieli dla dzieci – produkt stworzony w celu zapewnienia komfortu i nawilżenia skóry dziecka. Zawiera ekstrakt z organicznych migdałów, który wraz z lekką pianką zapewnia czystość skóry i wyjątkową delikatność. Jest to produkt bezzapachowy, zmniejszając tym samym ryzyko występowania alergii. Dzięki zawartym w produkcie prebiotykom naturalnego pochodzenia, pomaga wzmocnić naturalną barierę ochronną dziecięcej skóry / Ekomaluch

Miętowe żelowe plastry pod oczy

Tak i oto rozpoczął się wrzesień. A wraz z nim – pogoda iście jesienna. Posłałam dziś dziecko do drugiej klasy, a sama nieco osłabłam po intensywnym weekendzie. Rozpoczęliśmy bowiem sezon warsztatowy w przepięknym Lublinie, podczas Lubelskiego Festiwalu Kultury Piwnej w Browarze Perła. Było wspaniale! Zrobiliśmy eliksiry do kąpieli piwnej i peelingi słodowe, a ja zakochałam się w tym mieście, w jego energii, klimacie i tych wszystkich tajemnych zaułkach.

Był to jednak czas bardzo wyczerpujący, co najwyraźniej odbiło się na moim zdrowiu. A muszę je szybko podreperować, bo w piątek ponownie ruszamy w trasę warsztatową. I ponownie – kawał drogi przed nami!

Zdrowie, zdrowiem… ale czy wiecie jak ekspresowo przywrócić swoim oczom blask? A dokładniej – co zrobić, aby po ciężkim dniu w pracy, po wyczerpujących chwilach codziennych, w kilka chwil przywrócić oczom pełen komfort i znowu uśmiechnąć się do swojego oblicza w lustrze?



Mam dzisiaj dla Was baaaardzo prosty sposób na genialne żelowe plastry pod oczy!

To takie cudo, które w kilka chwil przywróci skórze pod oczami jędrność i miękkość, wygładzi ją, odświeży, zadziała jak ekspresowy lifting, ukoi i ochłodzi, zmniejszy opuchliznę i podkrążenia oczu. Naprawdę!

A to tylko trzy składniki!

Takie plastry robimy sobie raz, wkładamy do lodówki i mamy na kilka dni. Na te dni, kiedy potrzebujemy odpocząć po pracy, aby wróciła równowaga. Ale równie dobrze sprawdzą się przed wielkim wyjściem, przed weekendową imprezą, kiedy to znowuż potrzebujemy szybkiego efektu!

Przejdźcie się więc do pobliskiego ogródka lub na łąkę, nazbierajcie orzeźwiającej mięty, sięgnijcie po kojącą wodę różaną i do dzieła!



Miętowe żelowe plastry pod oczy


Składniki:

  • 60 ml wody różanej
  • łyżeczka żelatyny
  • kilka gałązek świeżej mięty

Żelatynę przesypujemy do wody różanej, mieszamy do rozpuszczenia.

Miętę blendujemy, aby była dobrze rozdrobniona. Potrzebujemy około 4 łyżeczki takiej rozdrobnionej mięty.

Miętę przekładamy do wody z żelatyną, dokładnie mieszamy. Całość przelewamy na płaski talerz. Na żelową pastę nakładamy arkusz papieru do pieczenia, który pozwoli nam równomiernie ją spłaszczyć (do około 3-4 mm grubości). Delikatnie dłońmi dociskamy papierem do talerza miętową pastę. Całość, razem z papierem przekładamy do lodówki na godzinę. Po tym czasie odklejamy papier i wycinamy bardzo delikatnie nożem plasterki do nałożenia pod oczy. Nie muszą być równe, nie muszą być idealne. Gotowe plasterki ponownie chowamy do lodówki. Przechowujemy je w niej do kilku dni.

Takie chłodne plasterki naklejamy sobie na skórę pod oczy i na kilka minut kładziemy się spokojnie. Kiedy plasterki zaczną się roztapiać, ściągamy je chusteczkami.

No, cudo!


Wish List – Nowości

Pojawiło się ostatnio w świecie naturalnych producentów i dystrybutorów sporo ciekawych nowości, które zwróciły moją uwagę.

Najlepszym pomysłem na rozpoczęcie kwietnia będzie więc zaintrygowanie i Was właśnie nimi. Może zainteresują Was nieco bardziej, skuszą i spełnią pokładane w nich oczekiwania? A może wręcz przeciwnie?

A może inaczej – znacie je już dobrze i podzielicie się opinią?

Hmm?

Oto, co mnie najbardziej zainteresowało!



  1. PIANKA Szampon Brzoskwinia i Kolendra – do suchej i wrażliwej skóry głowy ANWEN – ciekawa nowość w pięknym opakowaniu! „Bazuje na naturalnych detergentach o łagodnym działaniu. Ekstrakty z shikakai, kolibła egipskiego i gipsówki wiechowatej – dzięki wysokiej zawartości saponin – pomagają skutecznie, a zarazem delikatnie oczyścić skórę głowy.” / ANWEN
  2. Perfumy w wosku pszczelim ZIELONE POMIDORY. Ale ciekawe! Jak one muszą intrygująco pachnieć? Uwielbiam takie gadżety do torebki! ” Świeży, kwiatowo-owocowy aromat skąpanych w słońcu aksamitek, cytrusów i czarnej porzeczki, pośród liści dojrzewających pomidorów. Zapach intrygujący, bogato zbudowany, wielowymiarowy. ” / Miodowa Mydlarnia
  3. Make Up! Naturalna pomadka i róż 05 – nie tylko dla romantyczek! Pomysł praktyczny i uniwersalny. „Pomadka i róż, której odcień powstał z czystych naturalnych minerałów, a aromat – z organicznych olejków eterycznych. Wzbogacona luksusowymi olejkami z arganu, jojoby i malin – które odżywiają i zmiękczają usta.” / Make Me Bio
  4. Tonik dwufazowy / Skóra trądzikowa, mieszana, problematyczna – ten szałwiowo-konopny płyn stanowi część całego systemu oczyszczania skóry, który proponuje marka Purepura. Warto przyjrzeć mu się lepiej! / Purepura
  5. Szampon w kostce Dziegieć – czyli jedna z nowości Herbs & Hydro.
    Nie do pomylenia z niczym innym zapach: dymu, lasu, ogniska, przygody. Niezastąpiony przy problemach skórnych, łupieżu, AZS . Tradycyjnemydlo.pl
  6. Dalej w tym trendzie, ale to coś, czego jeszcze nie widziałam – Lamazuna Naturalna kostka do mycia zębów bez fluoru Mięta Pieprzowa! Ta ekologiczna kostka do zębów jest idealnym sposobem na ograniczenie plastiku w naszym życiu. Jest wykonana w 100% z naturalnych składników i odpowiednia dla wegan / PANDAWANDA
  7. Równie ciekawy – Lamazuna Szampon w kostce do włosów normalnych Pomarańcza-Cynamon-Anyż
    produkowany ręcznie na południu Francji, tylko z pomocą naturalnych składników. Kostka mieni się mineralnym brokatem / PANDAWANDA
  8. Biolu Płyn do higieny intymnej w pięknym opakowaniu – działa kojąco na skórę dzięki wartości pH 4, chroni wrażliwą skórę okolic intymnych / Ecco Verde
  9. Manna Kremowa maseczka do twarzy z różowej glinki, z masłem aloesowym – totalnie kobieca! To mieszanina naturalnych maseł i olejów z różową glinką czyli odżywczo-oczyszczający miks w pięknym kolorze / Manna
  10. A może w klimacie wielkanocnym? Co zając może przynieść zamiast słodkości? Ano Leo & Lili – Krem do rąk Małe powitanie wielkanocne! Co powiecie na taki pomysł? / Ecco Verde
  11. Yope, Pomarańcza i jabłko, Naturalny żel pod prysznic dla dzieci – kolejna nowość marki Yope, która idzie jak burza. Spośród nowych żeli właśnie ten wydaje mi się mieć najbardziej energetyzujący zapach. / Drogeria Pigment
  12. Peeling Enzymatyczny KALI MUSLI – czyli część nowej serii Orientany. „Naturalny peeling enzymatyczny do twarzy, delikatnie złuszczający skórę, bez konieczności tarcia. Bogaty w ekstrakty roślinne. usuwa martwy naskórek, wzmacnia cerę wrażliwą i naczynkową oraz pobudza do odnowy.” / Orientana


Historia kosmetyków DLA

Lubię, kiedy za marką stoi historia. Marka bez historii w tle jest jakby niepełna, smutna… Nie umiem jej aż tak zaufać. Historia jest więc potrzebna. Sprawia, że marka ma twarz, konkretną, namacalną twarz, za którą, jeśli tylko historia osiądzie w sercu, można podążać w ciemno. Wtedy bez namysłu sięgamy po nowości, bo wiemy kto za nimi stoi. Wiemy ile są warte, ile czasu i pasji poświęcono, aby je stworzyć.

Tak właśnie jest z kosmetykami DLA. Słyszałam o nich już wcześniej, nawet kiedyś wpadły w moje ręce. Dopiero jednak kiedy poznałam ich historię, stały mi się bliższe. Dopiero teraz świadomie po nie sięgam, bo wiem że skrywają nie tylko gruntownie przemyślaną i zbadaną recepturę, że zamykają w swoich pojemniczkach to, co w naszym polskim ziołolecznictwie najlepsze, ale wiem też, że ich twórczynie oddały w nich całe swoje zaangażowanie, wiedzę i serce.

Bo nie mogło być inaczej…

 

 

Za marką stoją dwie niezwykłe kobiety – Marta Remplewicz i Zofia Marciniak. Znały się od zawsze. Co wakacje jeździły do wspólnej cioci na wieś i po kryjomu kręciły z jej kremów różne kosmetyczne cuda. Kiedy dorosły, ich drogi wciąż się splatały. Choć różnią się bardzo – jedna to energetyczna, działająca ekspresowo, pełna pomysłów optymistka, druga potrzebuje spokojnej analizy i chłodnego spojrzenia na temat. Pomimo tego, a może właśnie dzięki temu, wciąż trwają razem. Skończyły studia chemiczne i wylądowały w niewielkim zakładzie kosmetycznym w Płocku. Kiedy ten został zamknięty, nie chciały już pracować dla innych. Marzyły o dobrych, działających, skutecznych produktach, które stworzą same.

Mniej więcej w tym czasie wydarzyły się dwie sytuacje, które stały się właściwym motorem do otworzenia manufaktury. Po pierwsze, Marta od dawna cierpiała na przewlekłą infekcję gardła, związaną z ciągłym bólem. Pomógł dopiero lekarz, który postanowił zastosować medycynę niekonwencjonalną, tradycyjną. Nakazał dietę z kaszy jaglanej oraz stosowanie naparu z podbiału i babki lancetowatej. I to był strzał w dziesiątkę. Wtedy to Marta uwierzyła w moc ziół. Zaczęła zgłębiać ich chemiczne składy i oddziaływanie na nasz organizm.

 

 

Kiedy więc zadzwoniła do niej zrozpaczona siostrzenica, która borykała się problematyczną cerą, Marta postanowiła działać. Nie tylko radą, ale i czynem. Wpadła na pomysł, aby wodę w kremie zastąpić zbawiennym naparem ziołowym. Jej pierwszym pomysłem była kora wierzby, która zawiera związki salicylowe, a te z kolei złuszczają naskórek, nie wysuszając go. Kojącego i przeciwzapalnego krawawnika podpowiedziała jej już Zosia. Na tej bazie Marta ukręciła krem, który przekazała siostrzenicy. Minęło trochę czasu, już pojawiła się obawa, że krem nie spełnił oczekiwań. Wtedy właśnie do Marty wpadła szczęśliwa siostrzenica, u której gołym okiem można było stwierdzić poprawę stanu skóry.

I tak to się zaczęło! Marta namówiła Zosię na skok do głębokiej wody. Stworzyły własną markę i kosmetyki, które zaczynają zdobywać rynek i serca ich użytkowników. I choć na początku nie było łatwo, bo ich kremy nie mają idealnie białego koloru i syntetycznego zapachu, bo w tamtych czasach, w 2011 roku, zioła były w odwrocie, one nadal robią swoje i wierzą w to, co tworzą. Same zbierają zioła, zgłębiają zapomnianą zielarską wiedzę, tworzą receptury, konsultują je z fitoterapeutą i dermatologiem, poddają czasochłonnym badaniom. Wszystko po to, aby uzyskać możliwie najlepsze rezultaty.

 

 

Na szczęście powróciła moda na to, co naturalne. Zioła trafiają znowu na sklepowe półki. Odchodzi się od produktów wielkich koncernów i powraca do małych, rodzinnych manufaktur. Wierzę więc, że i kosmetyki DLA czeka dobra, pełna kolorowych ziół i zadowolonych użytkowników przyszłość.

Jeśli i Wy w to wierzycie, zajrzyjcie do sklepu kosmetyków DLA. Odkryjecie wtedy, że właśnie się zmieniają. Znałam DLA, jako markę o charakterze minimalistycznym, laboratoryjnym, bardziej aptecznym. I choć doceniam minimalizm, to teraz jestem zachwycona nowymi opakowaniami. Są przyjazne dla oka, zgodne z trendami, profesjonalne, czytelne i po prostu – bardzo ładne. Oby tak dalej!

 

 

Mam jeszcze dla Was kilka słów od samej Marty. Słów wyjątkowych, bo w świątecznym klimacie końca roku!

Mijający rok, to przede wszystkim szaleństwo nowych produktów – serum pod oczy, ziołowy krem wybielający na przebarwieni, wegańskie mydło nagietkowe. Najważniejsze, że są produkty stworzone na potrzeby naszych Klientów i przy współpracy z nimi! Dzięki temu nie musimy się martwić o sprzedaż, rozchodzą się jak świeże bułeczki. To jest dla nas olbrzymia satysfakcja. Bo jeśli tworzymy nowe produkty jak najlepiej potrafimy, wkładając w to serce i całą naszą chemiczną i zielarską wiedzę, to produkty działają. Są prawdziwe! I to jest gwarancją 100% satysfakcji. Nie ma nic piękniejszego, niż wiadomości od naszych wspaniałych i zadowolonych Klientów.

Jest to rok wielu pomysłów, inspirowany rozmowami z  Klientami. Obiecujemy, że będziemy je sukcesywnie realizować.

Naszym wielkim marzeniem jest eksport naszych ziołowych kosmetyków. Wiemy, że jeśli coś jest naprawdę dobre, stworzone zgodnie ze sztuką i w zgodzie z naturą, to działa, sprawdza się i śmiało można rozszerzać sprzedaż na inne rynki.
Im więcej pięknych cer, tym serce nasze rośnie 🙂

 

 

Mamy też niespodziankę!

Tylko do niedzieli 17 grudnia 2017 możecie skorzystać z rabatu aż 20% na kosmetyki DLA z kodem „lili_2017”!

Zapraszamy na stronę kosmetyków DLA!

 

Wpis powstał w wyniku miłej współpracy z marką kosmetyków DLA.

W roli głównej: Balsamy Figa i Wanilia YOPE

Że lubię, bardzo lubię słodycze kosmetyczne, to już wiecie. Było więc prawie pewnym, że zakocham się w słodkich zapachach balsamów do ciała i rąk YOPE! No i się zakochałam. Nie tylko ja, bo co ktoś przychodzi do mnie i sobie trochę na dłonie weźmie, też przepada. A jak Róża je lubi! Dzisiaj zatem w roi głównej słodkie balsamy dwa czyli Naturalny balsam do rąk i ciała Figa oraz Wanilia z cynamonem.

YOPE jest jedną z naszych polskich marek, za którą trzymam najmocniej kciuki. Czemu? Ogromnie mi z nią dobrze, gra mi w duszy! Uwielbiam ją za te jej magiczne zwierzątka, za prostotę, jasny, przejrzysty przekaz, za kolory i szaleństwo wzorów i barw w identyfikacji. Za ciągłe i częste premiery. A przede wszystkim za jakość produktów. Lubię ją po prostu!

I wiecie za co jeszcze? No bo wytłumaczcie mi, czemu większość dostępnych na rynku balsamów, tudzież innych produktów,  jest w tak małych opakowaniach? Owszem do kosmetyczki to to spakujesz, ale za chwilę znowu trzeba zamawiać i kolejne opakowanie marnować… A tutaj trzymasz sobie w łazience dwa takie wielgachne balsamy po 500 ml, z szalenie praktyczną pompką, która rozwiązuje wiele problemów w trakcie użytkowania i starcza ci to to na dłuuuuuugo! Nawet jeśli wszyscy w koło trochę podbierają.

Można więc długo i całościowo pachnieć! Moim zdecydowanym faworytem jest figa. Zapach doprawdy boski! Przyzywający, sprawiający, ze chce się trzymać dłonie cały czas w pobliżu nosa… Ale wanilia z cynamonem także wspaniale przyciągają, otulają takim słodkim, przytulnym aromatem. Takim wiecie – do schrupania! Doprawdy – genialne!

 

 

Oba balsamy są bardzo lekkie, dobrze i szybko się wchłaniają. Oba też mają naprawdę dobre składy, pełne naturalnych maseł, jak shea czy murumuru i olejów – takich jak arganowy, ze słodkich migdałów, kokosowy, makadamia czyli oliwa z oliwek. Co ważne – w balsamie figowym znajdziemy ekstrakt z fig, a w waniliowym – ekstrakty z wanilii, kory cynamonu i jeszcze na dodatek – aloesu.

Uwielbiam je oba. Najlepiej zaraz po kąpieli, kiedy skóra jest jeszcze wilgotna i chętnie chłonie. Albo w każdym momencie, kiedy czuję suchość dłoni. Śmigam wtedy do łazienki, podkładam ręce pod jedną z pompek i po problemie.

No i ten zapach…

Co tu dużo pisać…

Ale, ale! Muszę, no wprost zwyczajnie muszę, pokazać Wam ostatnie nowości YOPE! Są to płyny do mycia naczyń, które przyozdobią każda kuchnię oraz coś, co szczególnie skradło moje serce – świece! Naturalne, ekologiczne, pachnące. No i te opakowania! Całkowicie piękne, prawda?

/ Produkty YOPE znajdziecie w BliskoNatury.pl

Zapisz

W roli głównej: Planeta Organica Organiczny żel – peeling enzymatyczny do twarzy

Najwyższa pora na kolejne zachwyty! Wracamy tym razem do kosmetyków. Muszę Wam bowiem, koniecznie muszę, polecić naprawdę fajny peeling!

W roli głównej wystąpi zatem Organiczny żel – peeling enzymatyczny do twarzy znanej nam już dobrze rosyjskiej marki Planeta Organica. Moje ochy i achy mogłabym streścić w trzech słowach – skuteczny, łagodny i taniutki, ale mogłoby to nie wystarczyć. Zacznijmy zatem od otoczki…

Peeling wędruje do nas w naprawdę ładnym, reprezentacyjnym kartoniku, większym od samej buteleczki jakieś trzy razy. Dzięki temu całkiem dobrze może posłużyć za prezent. Ot, choćby dla nas samych. Sam preparat zamknięto w eleganckiej, charakterystycznej dla manufaktur, buteleczce w ciemnego szła z praktyczną pompką. Etykietę ma śliczną, ale w całości w cyrylicy. Cóż, nie ma ideałów… Idealną ma za to cenę – za 50 ml, które starcza na naprawdę długo zapłacimy 13-15 zł.

peeling 2

Czy jednak warto nawet tyle wydać na rosyjski specyfik? Warto, warto! Peeling jest naturalny, oparty na naturalnych enzymach z papai i ananasa i kwasach AHA. Do nich dodano całe bogactwo roślinnych ekstraktów i olejów, które bardzo lubię, np. olej z nasion marchewki, makadamia, awokado, z pestek winogron czy oliwę. Z ciekawszych składników mamy olej z gwajakowca lekarskiego i ekstrakt z rośliny o nazwie eclipta, o których wcześniej nie słyszałam, olejek z limonki, z drzewa nim, ekstrakt z echinacei, trzciny cukrowej, lukrecji, cytryny, rozmarynu, itp. No, wiele tego, skład przeogromny, ale najwyraźniej twórcy peelingu wiedzieli, co robią.

Nakłada się go na czystą skórę i pozostawia na 10 minut. Peeling jest naprawdę łagodny, a przy tym bardzo skuteczny. Skóra po nim jest widocznie oczyszczona, mięciutka i niezwykle przyjemna w dotyku. Producent nie kłamie pisząc, że kosmetyk „udoskonala mikrocyrkulację, podnosi sprężystość skóry, odświeża i zrównuje koloryt twarzy.” Peeling nie podrażnia, nie powoduje zaczerwienienia, nie pozostawia efektu ściągniętej skóry. Po jego użyciu oczywiście przemywamy twarz tonikiem i nakładamy krem. Po takim zabiegu aż będziecie chciały dotykać buzi!

Peeling z BliskoNatury.pl

 

peeling 3

Facebook