Wiecie jak wygląda potwór z bagien? Jeśli nie, to mogę Wam coś niecoś podpowiedzieć! Wystarczy zakupić naszą dzisiejszą gwiazdę – rosyjską oczyszczającą maseczkę do twarzy do cery tłustej i mieszanej Planeta Organica i… przejrzeć się w lustrze!
Bardziej potworzastej maseczki nie widziałam! Wygląda niczym błotko z najbardziej mętnego i gęstego bagna. Jest ciężka, zielona, zbita w sobie. No… istne brzydactwo. Nie radziłabym się w niej też pokazywać na oczy ani bliskim ani dalekim. Zawał serca murowany. A przynajmniej chwila grozy. Siebie też ciężko w lustrze w tym to to cudzie podziwiać, ale…
Ale nie to jest przecież ważne! Ważne jest to, że maseczka jest skuteczna! Przeznaczona została dla cery tłustej i mieszanej i świetnie się tu sprawdza. Porządnie i głęboko oczyszcza. Delikatnie podsusza niedoskonałości. Matuje, a jednocześnie pozostawia buzię bardziej promienną. Delikatnie ściąga i ewidentnie reguluje wydzielanie sebum. Stosowana dwa razy w tygodniu może przynieść ukojenie zmęczonej problematycznej skórze.
Skład ma długi i imponujący. Najbardziej spodobało mi się połączenie olejków eterycznych i ekstraktów roślinnych, które przyczyniają się do niwelowania podrażnień i wyprysków, działają antyseptycznie i wspomagają naturalne procesy skóry – z oregano, szałwii, echinacei,cytryny, eukaliptusa, kurkumy. Łagodząco zadziała nam rumianek i nagietek. Odmłodzi i odżywi herbata i rokitnik. O odpowiednie oczyszczenie zadba glinka morska, a o jędrność wodorosty i morszczyn. Już dużo, a jeszcze nie wymieniłam wszystkich dobroczynnych składników.
Całość zamknięta w estetycznym praktycznym słoiczku. Gdyby nie ta cyrylica w opisach, nie miałabym zastrzeżeń. Zapach doskonale pasuje do opisu i przeznaczenia kosmetyku. Czuć w nim wybuchową, charakterystyczną mieszankę olejków eterycznych. Niestety jest dosyć intensywna, ale taki to już urok aromaterapii. Z pewnością warto się poświęcić!
Maseczka z Eco Kraina.