Kochani, być może zauważyliście mały zastój tutaj w Lili. Nie może mi się ten nowy dziwny rok odpowiednio rozpędzić. Myśli krążą innymi torami niż zawsze. Zamiast poszukiwać inspiracji, tworzyć nowe lili-cuda, pokazywać Wam to, co piękne i warte polecenia, mam w głowie raczej zimę – dosłowną i metaforyczną. I do słońca mnie ciągnie. Choć na chwilę. A najlepiej – na zawsze.
Na szczęście moje małe światełka rozświetlają mi codzienność, która biegnie swoim tempem. Lilcia ma już 9 miesięcy i powili zaczynam myśleć o tym, co będzie po tej mojej macierzyńskiej przerwie. Choć ciężko to nazwać faktyczną przerwą, bo kiedy tylko młoda śpi lub cieszy się bliskością dziadków, ja pracuję. Pracuję dla moich stałych klientów i mam jeszcze jeden nowy, bardzo ciekawy projekt. Robię zdjęcia, dużo zdjęć. Robię grafiki – na nowe produkty i na potrzeby social mediów. Staram się też douczać, bo bez tego nie ma szans utrzymać się na rynku. Ale na to już ledwie starcza mi sił, energii i tego o co najtrudniej – czasu.
Myślami jestem wciąż przy wiośnie. Jak tylko wyjdzie słońce, łapiemy jego promienie i wystawiamy do niego twarze. Jeśli tylko zawieje cieplejszy wiatr, dajemy mu poszarpać nasze włosy. Częściej jednak otulamy się ciepłem naszego mieszkania niczym bezpieczną kołderką. I za to kocham to miejsce.
Wiosna w końcu przyjdzie. Oby przyniosła ze sobą spokój, nadzieję i radość.
Tymczasem spieszę Wam pokazać kilka dosłownie rzeczy, nad którymi pracowałam w ostatnim czasie.
To na początku i końcu tego wpisu to moja kolejna ilustracja z Misią. W pełni oddaje nostalgiczny nastrój tej zimy. 🙂
Poniżej – nowości dla marek, z którymi współpracuję.
Nowa seria o!figa – Ukochanie, a w niej peeling i masełko. Całość przyoblekłam w taki kobiecy magiczny kolaż.
Dostępne są na stronie – o!figa
Są tez już dostępne dwie nowości Rosa. Panna Poranna – hydrolat lawendowy i malinowe masełko do ust. Polecam je Waszej uwadze 🙂
Znajdziecie je na strona PannaPoranna.pl
Nie dajcie się tej zimie! Jeszcze trochę!