W roli głównej: SYLVECO Nagietkowa pianka myjąca do twarzy

To pierwsza z serii nowości, którymi zaskakuje nas ostatnio znana nam wszystkim marka Sylveco – Nagietkowa pianka myjąca do twarzy. Dzisiaj to jej przyjrzymy się lepiej, jest naszą małą gwiazdką. Będę Wam jednak co jakiś czas pokazywać kolejne z nowych kosmetyków marki. Po okresie stawiania na coraz to nowsze marki córki, tym razem w Sylveco szykuje się rewolucja prawdziwych perełek!



Zacznijmy od opisu kosmetyku na stronie marki:

Pianka do mycia twarzy zawiera bardzo łagodne środki myjące, które skutecznie oczyszczają i nie podrażniają nawet najbardziej wrażliwej skóry.  Ekstrakt z nagietka lekarskiego (INCI: Calendula Officinalis Flower Extract), łagodzi podrażnienia, a dodatek kwasu mlekowego (INCI: Lactic Acid) gwarantuje utrzymanie fizjologicznego pH i równowagi bariery hydrolipidowej. W produkcie zastosowano cytrusowe olejki eteryczne, dzięki którym pianka posiada naturalny, świeży zapach.



Brzmi dobrze? To teraz napiszę Wam, że to jedna z najlepszych pianek myjących, jakie miałam!

Opakowana jest w praktyczną butelkę z pompką, z bardzo charakterystyczną dla Sylveco etykietką. No, nie da się jej pomylić! Ma idealną konsystencję gęstej chmurki, nie za lekkiej, takiej – w sam raz. A wręcz po prostu treściwej W trakcie mycia sprawia bardziej wrażenie delikatnej emulsji niż wodnistej piany. I to właśnie jest super, bo dzięki temu dokładnie oczyszcza!

A potem dochodzi ten zapach! Energetyczne połączenie cytryny, grejpfruta i bergamotki. No, jest moc! Cytrusowa, letnia moc, którą uwielbiam! Już sam ten zapach mnie kupił!

Pianka oparta jest na betainie kokamidopropylowej. Wiem, że części z Was może to przeszkadzać, bo ten łagodny detergent miewa ostatnio złą sławę – pojawią się bowiem osoby, na których skórę źle on wpływa. Nie da się jednak ukryć, że jest to jeden z najdelikatniejszych dostępnych łatwo na rynku detergentów. Sama chętnie go używam do tworzenia np. szamponów i tutaj też sprawdza mi się bardzo dobrze. Cóż, jak ze wszystkim – musicie same wypróbować, sprawdzić na sobie, dopasować do potrzeb własnej skóry.

Lubię więc, bardzo lubię tę piankę. Lubię jak orzeźwia mnie rano i jak łagodnie zmywa ze mnie cały dzień wieczorem. Uwielbiam ją za kojące nagietki i porządną dawkę olejków cytrusowych. Lubię za dobrą cenę, dużą pojemność i świetną wydajność. A najbardziej lubię za to, jak przyjmuje ją moja buzia, jak staje się miękka i czysta, nie ma w ogóle uczucia ściągnięcia, za to chętnie przyjmuje kolejne etapy pielęgnacji.

No, lubię ją, lubię.

Piankę znajdzie np. na stronie Sylveco.


Facebook