Takie ćwiczenie sobie niedawno wymyśliłam… Ćwiczenie, przyznam, bardzo efektywne. I może nie przetestowane na milionach, ani nawet na grupie statystycznej, ale a nuż – może i Wam się przyda.
Ćwiczenie dodające radości życia!
Cały dzień zbieram dobre chwile. Raz łapię się na tym, że jest ich całkiem sporo. Niekiedy zapominam zupełnie, albo jedynie jedna rzecz warta jest zapamiętania. No… przynajmniej w danym momencie tak mi się wydaje.
Bo potem nadchodzi sedno całego ćwiczenia. Wieczorem, w łóżku, tuż przed snem, kiedy staram się ukoić dzień i odpłynąć… Wtedy to wyliczam sobie te chwile. A jeśli zapomniałam, żeby je spamiętać, zastanawiam się przez króciutką sekundkę, co danego dnia było po prostu przyjemne.
Popołudnie na ławeczce przy placu zabaw, z siatką pełną czereśni, zjadanych ot tak – prosto z niej, palcami.
Wieczorne przytulanie z Różą.
Ciepło słońca, kiedy wystawiłam do niego twarz i zamknęłam oczy w chwili przerwy od pracy, na balkonie.
Powrót z psem z przedszkola po odprowadzeniu rano dziecka, kiedy dzień wydawał się zaczynać pięknie i dobrze.
Króciutka wiadomość od czytelniczki o tym, że tak bardzo lubi tu zaglądać.
Pierwsze spojrzenie na nową podłogę w kuchni.
Psia pobudka, z mokrym jęzorem i wielkim psim uśmiechem.
Piękna pochwała od przyjaciółki.
Jedna podjęta decyzja, która od dłuższego czasu ciążyła.
Jedno zakończone zadanie, którego od dawna skończyć nie mogłam.
A już najbardziej – złota godzina na łące.
Na łące, która cała aż od tego złota płonie. Z brzoskwiniowym słońcem, polem ziemniaków obok, szumiącym lasem w tle i śmiechem dziecka. Na łące, w której można się zanurzyć i zniknąć. Dosłownie – Róża próbowała. Misia też co rusz w niej się zatapiała i tylko ten poczciwy psi łeb wystawał.
Na łące, z której nie chce się odchodzić, ale wiadomo, że to tylko ulotne momenty i odejść trzeba będzie. Że jeszcze chwilka, a cała ta magia odpłynie. Nie na długo. Do jutra.
Ale jutro mnie już tu nie będzie.
I tak się trwa. Tę wieczność, tę chwilę. W zachwycie całkowitym. Z głową uniesioną i sercem bijącym. Że to aż tak pięknie potrafi być.
Na koniec mały kolaż, nawiązujący trochę do tematu. Oby stał się dobry przesłaniem!
I jeszcze coś! Coś do słuchania w kółko i ładowania baterii!