Pozostaniemy na chwilę w temacie biżuterii. Jak już zaczęliśmy, to od razu idziemy na całość! W drogocenne struny uderzamy! W najlepszych przyjaciół kobiet! W diamenty i rubiny! A co tam!
Z tym, że wracamy do źródeł, czyli dzisiaj post jest kosmetyczny. Kamienie nasze szlachetne to nic innego jak małe urocze mydełka. Zupełnie nie naturalne, ale jakże śliczne! Ozdobią każdą łazienkę i dodadzą jej blasku. Mogą stać się specjalnymi mydełkami dla gości, albo wspaniałym prezentem. A mogą cieszyć też tylko Was, bo przecież każda kobieta w skrytości ducha o prawdziwym diamencie czy rubinie marzy. No… tu mamy prawie prawdzie… ale przynajmniej praktyczne, bo myją!
Do wykonania diamentowych i rubinowych mydełek przygotujcie:
- diamentową foremkę silikonową (moja z Empiku)
- bazę mydlaną glicerynową (z EcoFlores)
- barwnik kosmetyczny czerwony (też z EcoFlores)
- olejek zapachowy – ja wykorzystałam truskawki ze śmietanką (z BliskoNatury.pl)
- mikę błyszczącą Snowflakes (z Kolorówka.com)
Celowo nie podaję wielkości. Mydełka możecie spokojnie zrobić na oko, dostosowując ilość składników i zapach do własnych potrzeb i do własnej foremki. Bazę glicerynową kroimy na mniejsze kawałki, szacując mniej więcej jej wielkość względem pojemności foremek. Roztapiamy ją w ceramicznej miseczce w kąpieli wodnej lub w mikrofali, co chwilę mieszając i nie dopuszczając do wrzenia. Roztopi się bardzo szybko. Moja foremka zawierała 6 kamieni. Podzieliłam ją więc na połowę i zrobiłam 3 rubiny i 3 diamenty. Do tych pierwszych, do roztopionej bazy dodałam 3 kropelki barwnika, łyżkę miki i kilkanaście kropelek zapachu. Do bazy diamentowej po prostu nie dodałam barwnika. Ważne, aby wszystko mieszać sprawnie i szybko przelać bazę do foremek. Zastyga po niedługiej chwili, ale lepiej odłożyć foremkę w chłodne miejsce i odczekać pół godziny zanim wyciągniemy nasze kamienie.
I gotowe! Nie martwcie się – ten błyszczący pigment nie osadza się na skórze. Zmywa się z niej wraz z mydłem.