Ajurwedyjskie SPA we własnym domu – to prostsze niż Wam się wydaje. Przy odpowiednim nastawieniu i przygotowaniu będzie niemal równie luksusowo jak w odległych tropikach, a do tego kameralnie, swobodnie, zacisznie i jak ekologicznie!
Sekret ajurwedyjskiego piękna tkwi w harmonii i spokoju. Najpierw więc przygotuj swoją komnatę przyjemności, czyli łazienkę. Rozstaw w niej kominki z eterycznymi olejkami (polecamy ten z trawy cytrynowej) i świece o relaksującym zapachu, na przykład cytrynowym czy lawendowym. Przy odpowiedniej ilości takich światełek możemy w ogóle zrezygnować z oświetlenia górnego (kolejny punkt dla ekologii!). Warto też pomyśleć o nastrojowej muzyce i… filiżance ulubionej herbatki ziołowej.
Do wanny napuść ciepłą, ale nie gorącą wodę. Dolej do niej troszkę aromatycznej oliwki do kąpieli, na przykład żurawinowej albo kokosowej. Zanurz się w tej pachnącej, odżywczej kąpieli i poczuj, jak odchodzą wszystkie codzienne stresy. Rozkoszuj się tą chwilą.
Po kilku minutach zacznij celebrację swojego wSPAniałego zabiegu. Ciało umyj łagodnym żelem pod prysznic, a następnie – dokładnie wyszoruj pilingiem cukrowym najwyższej jakości. Taki piling nie tylko usuwa martwy naskórek, ale też nawilża i natłuszcza skórę, sprawiając, że staje się miękka, sprężysta i aksamitna. Szczególną uwagę zwróć na miejsca ze skłonnościami do rogowacenia (łokcie, kolana, stopy) oraz powstawania cellulitu (uda, piersi, pośladki). Jeśli Twoje ciało jest wyjątkowo wysuszone i zmęczone długą zimą – do pilingu użyj szorstkiej rękawicy z naturalnego materiału.
Na zakończenie swojego rytuału piękna zadbaj o twarz. Dokładnie ją oczyść, usta zrewitalizuj pilingiem na bazie cukru brzozowego i wklep w nie balsam. Zaaplikuj sobie też dobre serum albo ekoAmpułkę, a następnie nałóż ulubiony krem.
Gdzie szukać kosmetyków do takiego domowego SPA? Polecamy te naturalne, np. marki PAT&RUB by Kinga Rusin. W ofercie firmy znajdują się wszystkie preparaty niezbędne do dopieszczenia ciała i zmysłów: balsamy, masła, pilingi, oliwki, olejki, świece i wiele więcej. Ale nie zapomnijcie też o najskuteczniejszym „upiękniaczu” – uśmiechu!