Kochani,
Zrobiłam sobie pierwszy raz dezodorant! Przyznam się, że używałam go na razie kilka razy, więc co do jego skuteczności w pełni się chwilowo nie wypowiem. Wiem jednak, że przepis ten był bardzo zachwalany, za swoją prostotę i skuteczność. Jestem zatem dobrej myśli. Zainteresowanym przedstawię rezultaty nieco później. W tym momencie mogę tylko napisać, że pachnie bardzo ładnie, dobrze się nakłada i przyjemnie natłuszcza delikatną skórę pod pachami.
Do wykonania domowego dezodorantu potrzebujecie:
- 3 łyżki oleju kokosowego
- łyżkę sody oczyszczonej
- łyżkę skrobi ziemniaczanej
- 5-6 kropelek olejku z drzewa herbacianego
- 7-8 kropelek olejku pomarańczowego
- ja jeszcze dodałam od siebie łyżeczkę ałunu w proszku, co wydaje się bardzo dobrym pomysłem
- opakowanie po zużytym dezodorancie w sztyfcie
Olej kokosowy roztapiacie lub chociaż rozmiękczacie w kąpieli wodnej lub mikrofalówce. Do tego dosypujecie suche składniki i dokładnie mieszacie. Na koniec dolewacie olejki eteryczne i ponownie mieszacie. W oryginalnym przepisie był tylko olejek z drzewa herbacianego, ze względu na swoje silne właściwości antybakteryjne. Ja jednak nie lubię tego zapachu, więc pomniejszyłam ilość tego olejku, dodając jednocześnie pomarańczowy. Dzięki temu dezodorant pachnie cudnie kokosem i pomarańczą! Całość przelewacie do czystego opakowania i wkładacie do lodówki do stężenia.
Podczas używania, pod wpływem ciepła ciała, olej kokosowy lekko mięknie. Jeśli chcecie utrzymać dobrą konsystencję i kształt warto trzymać dezodorant w lodówce. Nie jest to jednak konieczne. Wystarczy chłodne, suche miejsce.
Podobno podczas odzwyczajania skóry od konwencjonalnych dezodorantów, ona niestety silniej się poci przez kilka/kilkanaście dni. Może to być problemem. Ja jednak takiego zjawiska u siebie nie zaobserwowałam. Trzeba też pamiętać, że ten dezodorant nie powoduje zmniejszenia wydzielania potu, a tylko neutralizuje jego efekty. No zobaczymy…:)
Zrobiłam też swoje pierwsze terrarium z sukulentami w starym wazonie z bardzo grubego szkła. Oj, dumna jestem z siebie:)