Nie znam Oli Morawiak osobiście, choć tak często pojawia się na moim blogu i tak wiele już wymieniłam z nią wiadomości, i jeszcze – z taką uwagą śledzę jej rozwój i każdą nową współpracę czy realizację, że chyba śmiało mogę zaryzykować pewne stwierdzenie…
Na początek jednak zaproszę Was na profile Oli, bo być może jeszcze niektórym mogły one umknąć. Ola Morawiak jest szalenie zdolną artystką, twórczynią kolaży, które każdorazowo wprawiają mnie w zachwyt i drgnienie serca. Bardzo polecam śledzić ją i jej Liquid Memory Collages na stronie, Facebooku i Instagramie!
Wracając do tego pewnego stwierdzenia… Chodzi mi o jej mieszkanie! Mieszkanie, które jak żadne inne tak w pełni, tak fantastycznie nie odzwierciedla charakteru i talentu swoich mieszkańców! Oli i jej męża Adriana, który jest równie szaloną, kolorową duszą – twórcą marki najfajniejszych skarpetek Many Mornings. To mieszkanie, moi drodzy, całe wygląda jakby żywcem wyciągnięte z Oli kolaży!
Muszę też Wam tu napisać, że mieszkanie Oli i Adriana zwyciężyło w tym roku w konkursie Porta O!Twórz Mieszkanie! I doprawdy, zasłużyło w pełni. Jest tak cudownie spójne, tak niebanalne, kolorowe, pomysłowe! Pełno tutaj perełek vintage, które idealnie współgrają ze współczesnymi meblami i dodatkami.
Całe mieszkanie to 105 metrów kwadratowych w łódzkiej kamienicy. I o ile sama nigdy kamienic nie czułam, tak tutaj muszę przyznać – zakochałam się w pełni. Jest to eklektyzm w swym najlepszym wydaniu. Przepełniony na dodatek magiczną atmosferą kolaży Oli. Wszędzie ich tu z resztą pełno!
Najbardziej podoba mi się różowy kącik pracy Oli, który sam w sobie jest subtelnym kolażem. I ta kuchnia! Kolor jej głęboki w połączeniu ze złotem! Zwróćcie też uwagę na ten charakterystyczny wielki „obraz” na ścianie w salonie. I wyobraźcie sobie, że nie jest to żaden obraz, tylko oryginalna ściana, która w trakcie remontu ukazała całe swoje piękno, i którą Ola i Adrian postanowili w ten genialny sposób zachować i wyeksponować!
Pozostawiam Was z tym niezwykłym mieszkaniem. Nacieszcie nim oczy! Jest bowiem czym, oj jest! I wiecie co? Ola szykuje już swoją pracownię! Przygotowania możecie śledzić na jej Instastory. Cóż no… sama nie mogę doczekać się efektów!
Zdjęcia z archiwum Oli Morawiak.