Posts Tagged‘Róża’

Dzięcięce sprawunki, radości i smutki

Chciałabym się dzisiaj podzielić z Wami naszymi ostatnimi dziecięcymi sprawunkami, które warto polecić oraz małymi radościami i smuteczkami. Więcej, znacznie więcej, na szczęście, będzie radości. Smuteczek tylko jeden, ale nieco poważniejszy i nie na teraz. A z drugiej strony bardzo potrzebny w zrozumieniu świata. Ale od początku…

1. Lato na Ulicy Czereśniowej, Rotraut Susanne Berner, kupiła Róży ciocia – moja siostra. Miała w pamięci całe godziny, które poświęcałyśmy razem w dzieciństwie, oglądając książeczkę przysłaną nam przez ciocię z Ameryki, pełną postaci, wręcz chaotyczną. Chyba milion małych skrzatów, w tym przypadku, na każdej stronie robiło milion rzeczy. A my mogłyśmy tak siedzieć i siedzieć i wpatrywać się i cały czas odkrywać coś nowego. 
Lato na Ulicy Czereśniowej jest podobne, tylko znacznie większe i ma twarde strony. I opowiada o pięknym lecie w małej miejscowości. Tutaj też pojawia się cała masa bohaterów, którzy żyją swoim życiem i pozwalają i nam w nie zajrzeć. Zaznaczam, że treści tu jest sporo, choć brakuje tekstu! Róży książka tak się spodobała, że potrafi teraz sama sobie ją wziąć, rozkładać i przeglądać w spokoju. Sama, powtarzam! Na początku zaglądałyśmy w ten inny świat razem i muszę przyznać, że ja też przenosiłam się do tego miasteczka. I odkrywałam nowe postacie i poszukiwałam tych już znajomych. 
Muszę też wspomnieć, że po prostu uwielbiam Wydawnictwo Dwie Siostry! Mamy także ich książeczkę o porach roku i już wprost nie możemy doczekać się aż do naszych rąk trafią słynne MAPY! Coś czuję, że chwila ta nastąpi w okolicach urodzin:)
 2. Zamiłowanie Róży do zabawek, w których należy koralikami przejeżdżać po pokręconym druciku zauważyliśmy w różnorakich urzędach, w których znajdują się one w kącikach zabaw. Kiedy więc w Hiszpanii natrafiłam na takie oto małe cuda, musiałam jedno jej kupić. I bardzo się małej spodobało! Potrafi wieczorem sama w łóżeczku, przed zaśnięciem, bawić się zabawką, którą potem muszę wyciągać gdzieś spod rączki. Szczerze polecam wszystkim 2-latkom!
3. Nie byłabym sobą, gdybym Wam nie poleciła czegoś kosmetycznego! Od jakiegoś czasu Róża używa Żelu do Mycia i Szamponu z Aloe Vera, Rumiankiem i Lawendą Bentley Organic. I z czystym sumieniem muszę przyznać, że jest bardzo przyzwoity. Łagodny, ale skutecznie myje. Prawie nie pachnie i delikatnie się pieni. Łatwy w użyciu i bezpieczny. Czego więcej chcieć? 🙂
4. Na Asiunię Joanny Papuzińskiej natknęliśmy się w SzafieTosi. Autorka bloga pokazała kilka stron tej niesamowitej książeczki, a ja tak bardzo się wzruszyłam, że pokazałam je mężowi mojemu osobistemu. Co ciekawsze i on się ogromnie wzruszył, zwłaszcza przeglądając ostatnią stronę (poniżej), na której to tata po wojnie wraca do swojej córeczki. Może dlatego, że sam na wojnie był… Po kilku dniach przyszła Asiunia w małej paczuszce, bo, jak się okazało, została wtedy od razu na Allegro zamówiona.
Bo Asiunia jest o wojnie. O wojnie oczami małej dziewczynki (autorki), która jeszcze dużo nie rozumie. Której cały świat się z jakiegoś dziwnego powodu kończy. Nagle nie ma mamy, taty, domu. I trzeba jakoś przeczekać i jakoś żyć i jakoś dorastać. Ale w końcu wszystko się kończy i wraca tata. Sam…
Nawet pisząc to się wzruszam… Książeczka jest naprawdę przepiękna i wierzę, że kiedyś, za kilka lat, pozwoli w delikatny sposób przybliżyć dziecku tematykę wojny. Bo przecież i tak jej przed tym nie uchronię…

PS  Udało mi się w końcu spróbować kultowych francuskich makaroników! Pyyyyycha!

I kolejne PS
Poniżej same dziecięce radości, czyli wiosna na wsi!

Róża życzy miłego dnia!

Roll-on pomarańczowo-grejpfrutowo-waniliowy

Cała tonę w niesamowicie odurzającym cudownym zapachu! Delikatnie słodkim, bardzo pobudzającym, stymulującym, dodającym energii i chęci do życia! Bo uwielbiam połączenie aromatu słodkiej pomarańczy, czerwonego grejpfruta i wanilii! Wierzcie mi – bomba!
A wszystko zamknęłam w praktycznym roll-onie! Odrobinę zwariowanym i bardzo wiosennym, bo dodatkowo wypełnionym zielonymi i różowymi koralikami. Jak dla mnie – kobiecy gadżet idealny. I do tego hand-made. I jeszcze do tego – ten zapach…
Do wykonania takich perfumek w roll-onie potrzebujecie:
  • opakowanie typu roll-on o standardowej wielkości
  • frakcjonowany olej kokosowy
  • 10 kropelek olejku eterycznego pomarańczowego
  • 7 kropelek olejku eterycznego grejpfrutowego
  • 4 kropelki olejku zapachowego waniliowego
  • koraliki

 

 
Do czystej buteleczki z roll-onem wsypcie troszkę koralików i wlejcie frakcjonowany olej kokosowy. Jest on idealnym nośnikiem do tego typu perfum, gdyż jest bardzo delikatny, nie pozostawia tłustej warstwy na skórze i nie ma zapachu i koloru. Do tego wlejcie olejki aromatyczne. Całość zamknijcie dokładnie i mocno wymieszajcie potrząsając całą butelką. I gotowe! Najlepsze efekty uzyskacie delikatnie przesuwając roll-on po wewnętrznej stronie nadgarstków oraz za uszami. Pachnie Wam już?
Na koniec kolejna niespodzianka z Różą:) Przepis na szczęśliwe i zajęte (na chwilę) dziecko! Przyklejcie duży płat folii tablicowej na ścianie i włóżcie w małe rączki kolorową kredę! Istne szaleństwo!! Nie radzę tylko trzymać w najbliższej okolicy kubeczków z piciem, bo na 100% wyląduje w nich kreda…

Róża zimową porą czyli słów kilka o pielęgnacji 1,5-rocznego malucha

Róża zimy się nie boi! Jej mama – ja – także! Bo stoi za nami cały pielęgnacyjny, naturalny arsenał! Łagodny, ale skuteczny.
Dzisiaj pokażę Wam, jak dbamy o skórę i zdrówko 1,5-rocznego bobasa w zimie. Wbrew pozorom, arsenał mój wcale, a wcale duży nie jest!

Ciałko
Do pielęgnacji skóry Róży mamy kilka niezbędnych produktów…
  • Lavera Basis Krem pielęgnacyjny dla całej rodziny z masłem shea i olejem ze słodkich migdałów – taki naturalny odpowiednik kremu Nivea. Używamy go wszyscy do wszystkiego. Najczęściej jednak do ciałka i buzi Róży. Odpowiednio nawilża i ma przyjemny lekko cytrusowy zapach.
  • COSLYS Balsam pośladkowy przeciw odparzeniom – ma idealną na zimę konsystencję – coś pomiędzy nawilżającym a natłuszczającym mleczkiem. Używamy do całego ciałka wymiennie z wyżej wymienionym kremem lub nawilżającym lotionem Lavera Neutral. Polecam!
  • Lavera Baby & Kinder Neutral Krem na odparzenia – już o nim wspominałam. Niezastąpiony, gdy te okropne odparzenia się pojawią…
  • Balm Balm Bezzapachowy Balsam do twarzy – mieszanina naturalnych masełek i olejów, świetnie się sprawdza jako tłuścioszek na mróz. Dla wszystkich znowuż.
  • W kieszeni na spacerach mam moje Zimowe Mazidełko – przepis podawałam TUTAJ
  • Także mój – Balsam nagietkowo-rumiankowy przydaje się do wszystkiego. Dla mamy i maluszka!
  • Róża też uwielbia wykradać mi moje balsamy do ust i smarować sobie nimi swoje usteczka 🙂 Co akurat mnie cieszy!
Kąpiel
Kąpiel nie tylko może służyć oczyszczeniu skóry malucha, ale także jego pielęgnacji!
  • Olejek nagietkowy – czyli macerat z nagietka – w zależności od zasobów, albo kupny, albo zrobiony na oliwie (przepis TUTAJ) – dodajemy nieco do kąpieli od czasu do czasu. Dzięki temu skóra się regeneruje i odżywia.
  • Wymiennie stosuję też olejek eteryczny rumiankowy (w buteleczce rozcieńczony z olejem jojoba). Jego zadaniem również jest łagodzenie i regeneracja.
  • Do mycia stosujemy różne produkty – od mydełek dla dzieci po żele – w tym momencie używamy i bardzo polecam żel dla dzieci COSLYS.
Zdrówko
Mamy to szczęście (odpukać), że Róża w zasadzie jeszcze nie chorowała zimowo. W tym roku przez kilka dni pomęczył ją jedynie mocniejszy katarek. W zeszłym tak samo. Wierzę, że jest to także zasługa naszych działań, wzmacniających jej odporność. W tym zwłaszcza olejków eterycznych. Stosujemy je w zasadzie cztery. O jednym z nich, rumiankowym, wspomniałam wyżej. Ale polecam jeszcze…
  • Olejek eukaliptusowy – bardzo rzadko wywołuje reakcje alergiczne. Ma działanie rozgrzewające, orzeźwiające, antyseptyczne i kojące. Zabija bakterie, zapobiega przeziębieniom, pomocny w leczeniu chorób dróg oddechowych. Udrażnia je i pozwala zasnąć, jeśli pojawiają się trudności z oddychaniem. Stosujemy go jako inhalację, kiedy wyczuwam, że pojawia się niebezpieczeństwo – czyli zaczyna się katarek lub ktoś bliski jest chory. Jedną kropelkę umieszczam co jakiś czas na bluzeczce Róży i pozwalam jej go wdychać.
  • Olejek lawendowy – o jego właściwościach i o tym, dlaczego jest niezbędny w domu pisałam już TUTAJ. Jest bezpieczny i skuteczny. Różyczce daję kropelkę, co jakiś czas, na nosek, kiedy ma katar. Stosuję również wymiennie z eukaliptusowym jako inhalację zapobiegającą przeziębieniom, czyli kropelka wędruje na bluzeczkę Małej. Kiedy Róża jest niespokojna lub nie może zasnąć, olejek lawendowy również się przydaje! 1-2 kropelki lądują wtedy na poduszeczce!
  • Olejek z drzewa herbacianego – również bezpieczny, a skuteczny olejek bakteriobójczy, grzybobójczy, antyseptyczny. Skutecznie koi i regeneruje podrażnienia skórne, ugryzienia owadów, drobne ranki. Dodaję odrobinę czasem do prania ubranek dziecka, a czasem stosuję wymiennie z olejkiem eukaliptusowym
  • Poza tym polecam częste przewietrzanie pokoju dziecka, podawanie do picia wody z miodem i cytryną lub herbatki z dzikiej róży, wszelkie soczki malinowe oraz hartujące spacery i zabawy w śniegu!

Pamiętajcie tylko – olejków eterycznych nie stosujcie bezpośrednio na skórę, bo mogą ją podrażnić (z wyjątkiem olejku lawendowego i z drzewa herbacianego). W przypadku choroby olejki NIE zastąpią wizyty u lekarza! Stosujcie olejki z umiarem. Nie za często i nie za dużo. Jedna-dwie kropelki co kilka godzin całkowicie wystarczą. Do pielęgnacji skóry niemowlaczków stosuje się w zasadzie TYLKO olejek rumiankowy- rozcieńczony (choć może on wywoływać alergie) oraz lawendowy. Wspomniane olejki eteryczne znajdują się także w popularnych środkach ułatwiających oddychanie, dostępnych w aptekach.

Zdjęcia: eukaliptus / lawenda / olejki

Nosorożca Wędrowanie

Kochani,

Jest już pierwsza sól, zrobiona w odpowiedzi na Lili Solne Wyzwanie! Stworzyła ją Łucja z Agulkowego Pola. Serdecznie Was zapraszam TUTAJ do podziwiania przepięknie pachnącej i łagodzącej nasze damskie dolegliwości Soli Kobiecej! Bomba! Kto jeszcze nie myśli nad stworzeniem własnej soli do kąpieli niech wpada TUTAJ i niech pokaże nam swoją kreatywność! Zapraszam do zabawy!
A do rzeczy… Mamy nosorożca! Jest uroczy! Jego spojrzenie doprawdy powala. Smutno mu było za każdym razem, kiedy wyjeżdżałyśmy na weekend, a on zostawał sam w domu. Tym razem wypuściłyśmy zwierza na wolność! Oj, bardzo mu się. podobało. Biegał po lesie, taplał się w błocie, zdobywał konary. Stąd mój apel – wypuść czasem zwierza! 😀 Poniżej krótka relacja z jego szaleństw. Róży baaardzo się podobało!
Na koniec jeszcze krótka refleksja….  Czemu, oj czemu, „już niedługo” trwa tak zatrważająco długo? „Już niedługo” męcząco ciągnie się jakoś od połowy lata… Ech… miłego dnia!


Bobas w lesie

Kochani,

Zbliża się Czas Wielkich Zmian… Po pierwsze, już niedługo wraca mój mąż i zaczyna mi już doskwierać ciągłe uczucie podekscytowania i oczekiwania! Taki dziwny ścisk w żołądku, który oznacza coraz większe emocje. Mam ogromną nadzieję, że Staszek zrobi nam niespodziankę i wróci długo przed terminem. I, że wraz z końcem zmiany, już nic mu nie grozi… Po drugie, obawiam się, że niestety będziemy się wkrótce decydowali na zamknięcie Lili sklepiku… A przynajmniej tymczasowe wstrzymanie jego działalności. Ale to jeszcze dam Wam znać…
W związku z powyższym i tym ciągłym szumem w głowie, bardzo cenne stają się chwile wyciszenia i ucieczki do lasu. To tam jest zupełnie inny świat. Tętniący swoim, naturalnym życiem. Zgodnym z odwiecznym porządkiem pór roku i dni. Jakby to moja dusza geografa powiedziała – z obrotowym i obiegowym ruchem Ziemi. Tam też wybrałyśmy się z bobasem wczoraj. Rośnie ta moja Różyczka, rośnie…

 

Róża

Kochani,

Często pytacie jak się mamy, jak Róża rośnie, czego przy niej używamy, etc. Postanowiłam więc przedstawić Wam małą, która wczoraj skończyła cale 11 miesięcy! Poznajcie zatem Różę! Jest bardzo ciekawa świata, wyrywa się do dzieci i uwielbia naszą Misię. Powoli zaczynamy wyglądać już powrotu tatusia. Na pewno pojawi się kiedyś za oknem…
Facebook