Posts Tagged‘przepis na tonik’

Przepis na tonik taki, że och i ach!

Zrobiłam tonik taki, że och i ach! I zachwycałam się nim skrycie. Aż do tej pory! Teraz bowiem się nim z Wami dzielę! I namawiam do zrobienia, bo naprawdę warto. Moja skóra go pokochała, bo łagodzi, koi, regeneruje, zmiękcza i doskonale przygotowuje skórę do dalszej pielęgnacji.

Tak się składa, choć nie jest to post sponsorowany, że wszystkie składniki zakupiłam przy okazji niedawnego mojego warsztatowego zamówienia na Ecospa. Tak przy okazji dodam więc, że naprawdę lubię ten sklep i polecam. Jeśli jeszcze nie macie doświadczenia w kupowaniu półproduktów, zajrzyjcie tam koniecznie – przesyłki dochodzą ekspresowo, wszystkie sprawy załatwia się od ręki, produkty są dobrze zapakowane i świetnej jakości. A nie jest to niestety ogólna praktyka… Ale wracając do meritum…

W toniku znajdziemy masę naturalnego dobra! Mamy więc rumianek, mamy aloes, nieco jabłka i prawoślazu, który często podglądam w składach zachodnich manufaktur (marshmallow). Całość tworzy rumiankowo-ziołowo pachnący, lekko żółtawy płyn, który stosujemy w codziennej pielęgnacji, nie zapominając przy tym o dokładnym oczyszczaniu buzi i jej nawilżaniu. Tonik bardzo polecam zwłaszcza do cery podrażnionej, zmęczonej słońcem, poszarzałej i problematycznej, ale spokojnie każdy może po niego sięgnąć.

 

Aby Was przekonać, zacytuję tutaj odrobinę opisów naszych składników z Ecospa:

  • ekologiczny hydrolat z rumianku rzymskiego – jeden z najlepszych wielofunkcyjnych hydrolatów. Szczególnie polecany jest do pielęgnacji niemowląt i wymagającej cery ich mam. Ze względu na swoje kojące działanie na system nerwowy, hydrolat z rumianku redukuje stres i łagodzi objawy bezsenności. Łagodzi zaczerwienienia i stany zapalne. Polecany do pielęgnacji wszelkich typów skóry, w szczególności delikatnej, trądzikowej i wrażliwej.
  • ekologiczny żel/sok z aloesu – silnie nawilża skórę, chroni naskórek i wspomaga jego regenerację, działa bakterio- i grzybostatycznie, przeciwzapalnie, likwiduje podrażnienia (skóra wysuszona i podrażniona detergentami, poparzona słońcem, zniszczona środkami chemicznymi).
  • glicerynowo-wodny ekstrakt z jabłka – reguluje transepidermalną utratę wody Aktywność ta wynika z zawartości węglowodanów i kwasów AHA. Polecany do kosmetyków o działaniu nawilżającym na skórę i włosy.  Ponadto działa antyoksydacyjnie, przeciwutleniająco, głównie za sprawą związków fenolowych i witaminy C wymiatających wolne rodniki. Trzecią główną funkcją ekstraktu jest stymulowanie regeneracji komórkowej dzięki kwasom AHA. Kwasy AHA działają na poziomie stratum corneum. Wpływają one na kohezje pomiędzy korneocytami w głębszych warstwach, czyniąc tym samym warstwę rogową cieńszą i poprawiając elastyczność skóry.
  • glicerynowo-wodny ekstrakt z prawoślazu – wyjątkowość ekstraktu prawoślazu związana jest z obecnością śluzów w korzeniu prawoślazu, sprawiających, że jest  wykorzystywany w produktach o właściwościach zmiękczających, przeciwzapalnych, chroniących błony śluzowe. Ekstrakt poprawia nawilżenie skóry.

 

Tonik taki, że och i ach!

Składniki:

  • 15 ml żelu/soku z aloesu (link)
  • 5 ml glicerynowo-wodnego ekstraktu z jabłka (link)
  • 5 ml glicerynowo-wodnego ekstraktu z prawoślazu (link)
  • 74 ml hydrolatu z rumianku rzymskiego (link)
  • opcjonalnie, ale polecam – 1 ml konserwantu (np. ekologicznego – tego)

 

Wszystkie składniki przelewamy do 100 ml czystej buteleczki. Jeśli nie zdecydujecie się na konserwant, zróbcie mniej toniku i przechowujcie w lodówce.

Tonikiem na waciku przemywamy twarz rano i wieczorem, przed nałożeniem kremu.

 

Na koniec moja mała modelka prezentująca dzieło mamusi 🙂

Domowy miętowy tonik odświeżający

Już jakiś czas temu odkryłam jak świetnie na skórę działa mięta. Jak ją orzeźwia, jakby dodawała energii. Uwielbiam kosmetyki z dodatkiem olejku miętowego! Kiedy więc skończył mi się tonik, sięgnęłam po miętę w jej bardziej tradycyjnym wydaniu – suszoną, w torebkach do zaparzania!

Bardzo polecam Wam dzisiejszy tonik! Z kilku powodów. Po pierwsze, jest prościutki w wykonaniu, robi się go raptem chwilę. Co jest o tyle istotne, że nie tworzymy go w dużych ilościach, musimy więc cały proces twórczy dosyć często powtarzać. Poza tym składa się raptem z trzech ogólnodostępnych składników (no… z wodą to z czterech), które mają zbawienny wpływ na skórę. Mamy więc napar miętowy połączony z pełnym witamin, odżywczym, regenerującym miodem i kwaśnym (a tej kwasoty skórze trzeba!), zmiękczającym octem jabłkowym. Musimy tu jednak pamiętać, aby zadbać o odpowiednią jakość produktów – wybieramy dobry miód i prawdziwy, trochę mętny, ekologiczny ocet jabłkowy.

Tonik wspaniale odświeża skórę, dodaje jej blasku i genialnie tonizuje. Poprawia jej kondycję, koi i łagodzi podrażnienia. Pomaga się jej zregenerować. Bardzo polecam zwłaszcza do cery poszarzałej, zmęczonej i problematycznej, jestem jednak pewna, że każda skóra go polubi. Bo skóra lubi prostotę, naturalność, miętę, miód i ocet!

Domowy miętowy tonik odświeżający

Składniki:

  • torebka mięty do zaparzania
  • wrzątek
  • łyżeczka dobrego miodu
  • 15 ml octu jabłkowego ekologicznego

W kubeczku zalewamy miętę wrzątkiem i odkładamy do zaparzenia i ostudzenia. Do szklanki przelewamy około 80 ml naparu, ocet oraz dodajemy miód. Całość dokładnie mieszamy i przelewamy do butelki o pojemności 100 ml. Nie tworzymy od razu większych ilości, tonik bowiem musimy wykorzystać do tygodnia i najlepiej przechowywać w lodówce.

Tonikiem na waciku przemywamy twarz rano i wieczorem przed nałożeniem kremu.

 

 

Przepis na genialny złuszczający tonik drzewny – rozjaśniający i kojący stany zapalne skóry

Z pełnym przekonaniem stwierdzam, że jest to jeden z najlepszych moich przepisów. Jest jednocześnie bardzo prosty w wykonaniu, a co najważniejsze skuteczny. W dzisiejszym toniku drzewnym wykorzystałam moje odkrycie – wyciąg z kory czarnej wierzby. Jest to łagodna, wspaniała alternatywa dla chemicznych peelingów, zawiera bowiem naturalny, złuszczający kwas salicylowy. Więcej o nim przeczytacie poniżej, zachęcam Was do tego bardzo. Prawdziwa magia.

Postanowiłam też w końcu wypróbować sok z brzozy. O jego cudownych właściwościach słyszałam już dawno. Robi się też ostatnio modny w kosmetyce naturalnej – np. marka Madara w swej nowej linii Time Miracle zastąpiła nim tradycyjną wodę. Czemu? Jest bowiem mocno wysycony witaminami, minerałami, aminokwasami, proteinami i enzymami. Jest więc odżywczą bombą, która doskonale pielęgnuje skórę, wspiera jej regenerację, przyspiesza wzrost nowych komórek. Ma działanie antyoksydacyjne i ochronne. Spożywany, wzmacnia organizm, wspiera odporność, zapobiega infekcjom wirusowym. Polecany jest jako lecznicze wsparcie w bardzo wielu dolegliwościach.

SONY DSC

Wróćmy do czarnej wierzby. Jako, że jestem nią naprawdę zachwycona i chciałabym przekazać Wam o niej jak najwięcej, zacytuję po prostu jej opis z Zielonego Klubu:

„Ekstrakt otrzymuje się z młodej kory, zebranej w okresie wiosennym, gdy zawiera największe stężenie substancji aktywnych, w tym kwasu salicylowego, które wykazują się podobnymi właściwościami do syntetycznego kwasu salicylowego, ale nie mają jego wad, przede wszystkim nie powodują podrażnień. Jest to więc bezpieczny sposób na zastosowanie kwasów BHA.

Kwas salicylowy jest kwasem beta-hydroksylowym (beta hydroxy acids – BHA) i podobnie jak kwasy AHA ma właściwości złuszczania naskórka. Z tą różnicą, że działanie złuszczające kwasu salicylowego wiąże się z rozpuszczaniem lipidów w zewnętrznych warstwach skóry. Dzięki temu ułatwia uwalnianie martwych płatków skóry, oczyszcza pory, pomaga likwidować zaskórniki i zapobiega tworzeniu się wyprysków.

W badaniach naukowych zostało dowiedzione, że wyciąg z kory wierzby czarnej nawet w stężeniu 100% nie powodował podrażnień. Stwierdzono również, że był efektywniejszy w wymianie komórek w warstwie rogowej naskórka niż syntetyczny kwas salicylowy. Wyciąg z kory wierzby czarnej ma też podobne przeciwzapalne działanie do aspiryny, głównie za sprawą kwasu salicylowego, który jest pierwotną formą popularnej aspiryny czyli kwasu acetylosalicylowego, sprzyja więc procesom gojenia. Nie mniej ważne jest również działanie antybakteryjne wyciągu z wierzby czarnej. W testach in vitro wykazano, że hamuje rozwój szczepów bakterii Staphylococcus aureus i Propionibacterium acnes, wywołujących powstawanie trądziku, co podnosi jego użyteczność w preparatach przeznaczonych do zwalczania i zapobiegania wypryskom.

Wyciąg z wierzby czarnej jest tak samo zalecany dla cery tłustej, jak i cery suchej. Nie powoduje wysuszenia skóry, co jest istotne w przypadku suchej skóry.

Wyciąg z kory wierzby czarnej zastosowany w preparatach kosmetycznych będzie więc przyczyniać się do odnowy komórek skóry poprzez złuszczanie martwego naskórka, czemu towarzyszyć będzie poprawa ogólnego wyglądu skóry i wygładzenie drobnych zmarszczek. Będzie wspierał oczyszczanie porów, usuwanie nadmiaru łoju, zapobiegał rozwojowi trądziku a także będzie łagodził stany zapalne i podrażnienia.

Ze względu na działanie przeciwdrobnoustrojowe wyciąg z wierzby czarnej może być użyty w kosmetykach również jako łagodny środek konserwujący.”

Brzmi dobrze, prawda?

SONY DSC

Wyciągi z wierzby znajdziecie w sklepach z półproduktami kosmetycznymi. Po sok z brzozy natomiast wystarczy się przejść do zwykłej Biedronki. Dostępne są teraz w marketach naprawdę fajne soki, czyste lub z dodatkami. Do naszego toniku wybrałam ten z dodatkiem naparu z owoców dzikiej róży. W składnie soku marki Oleofarm znajduje się 79,56 % soku z pnia brzozy oraz napar z owoców dzikiej róży na soku z pnia brzozy. Do tego dodano odrobinę kwasku cytrynowego. Dzika róża, jak wiadomo, również należy do cenionych w kosmetyce składników pielęgnacyjnych. Ze względu na swe bogactwo witaminy C, zapewni nam dodatkowy lekki efekt rozjaśniający.

To jeszcze nie koniec. Mieszaninę soków i naparu wzmocniłam szczyptą ałunu. Wprawdzie ekstrakt z wierzby jest już delikatnym konserwantem, lepiej jednak nasz tonik dodatkowo zabezpieczyć antybakteryjnymi właściwościami ałunu. O ałunie pisałam Wam ostatnio TUTAJ. Doskonale uzupełnia on nam nasz płyn, złagodzi podrażnienia, zadziała antyseptycznie. Sprawdzi się świetnie w przypadku cery problematycznej.

Zanim przejdziemy do przepisu, dodam, że tonik idealnie nadaje się do używania jako płyn po depilacji – koi podrażnienia, regeneruje skórę, a dzięki swym złuszczającym właściwościom, zapobiega wrastaniu włosków. Jeśli zdecydujecie się na takie jego wykorzystanie, warto wtedy dodać więcej ałunu. Skórę po depilacji należy delikatnie przemyć płynem na waciku.

SONY DSC

Złuszczający tonik drzewny

  • 30 ml wyciągu z wierzby czarnej – Water & Salix Nigra Bark Extract (ZielonyKlub.pl)
  • 70 ml soku z brzozy z naparem z owoców dzikiej róży (Oleofarm, supermarkety)
  • 1/3 łyżeczki sproszkowanego lub ukruszonego ałunu

Płyny przelewamy do czystej buteleczki. Dodajemy ałun (sproszkowane dostępne są w sklepach, mój jest wynikiem niefortunnego upadku sztyftu) i delikatnie wstrząsamy butelką, aby cały się rozpuścił. Płyn przechowujemy w lodówce, do dwóch tygodni. Polecam przygotowywanie go w mniejszych ilościach i dorabianie, jak tylko się skończy. Pozostały sok z brzozy najlepiej wypić lub zrobić z niego płukankę do włosów (po myciu włosów polewamy je sokiem, nie spłukujemy).

Tonikiem na waciku przemywamy twarz wieczorem. Następnie nakładamy na nią odżywczy krem.

 

SONY DSC

 

Zorganizuj warsztaty tworzenia kosmetyków naturalnych dla Twojej firmy!

Zapraszam do kontaktu i na stronę warsztatów!

3 ulubione, najprostsze toniki na wodach kwiatowych

W prostocie tkwi moc! Mam zatem dla Was dzisiaj trzy moje ulubione, najprostsze, szybkie i skuteczne, no…w zasadzie wręcz cudne toniki na wodach kwiatowych. Używacie hydrolatów? Mi towarzyszą na co dzień. Kocham je! Za ich piękne zapachy, uniwersalność, kojące i antyseptyczne działanie na skórę. Wybrałam dzisiaj wodę różaną, oczarową i lawendową, czyli jedne z najpopularniejszych hydrolatów. Do nich dobrałam naprawdę proste dodatki, które nam toniki wzbogacą i wzmocnią ich działanie. Do dzieła!

SONY DSC

 

Tonik różany w różowej buteleczce

Skład

  • 25 ml wody różanej z róży damasceńskiej
  • 5 ml octu śliwkowego

Mieszamy wodę z octem. Kolor różowy to zasługa właśnie octu – wyrobu regionalnego, w którym się niedawno zakochałam i który już Wam opisywałam. Możecie oczywiście zastąpić go octem jabłkowym lub winnym. Tonik wspaniale i delikatnie odświeża skórę, reguluje jej odczyn, lekko zakwasza i doskonale przygotowuje do przyjęcia substancji aktywnych z kremu. Zapobiega odwodnieniu skóry, lekko napina. Nadaje się do każdego rodzaju skóry. Pachnie – cudownie! Różami oczywiście.

Tonik oczarowy w zielonej buteleczce

Skład

  • 25 ml wody oczarowej
  • 5 ml gliceryny
  • 6 kropelek olejku bergamotowego

Całość mieszamy, przed użyciem wstrząsamy. Coś wspaniałego! Woda oczarowa działa ściągająco i antyoksydacyjnie, gliceryna nawilża, a olejek bergamotowy dodaje energii, działa silnie antyseptycznie, zapobiega trądzikowi i wszelkim wypryskom. Całość idealna, zwłaszcza dla osób o skórze mieszanej i tłustej. Zapach – lekkie połączenie oczaru i mocna bergamota – jest po prostu piękny. Uśmiech na twarzy gwarantowany.

Tonik lawendowy w niebieskiej buteleczce

Skład

  • 25 ml wody lawendowej
  • 5 ml oleju z czarnuszki / czarnego kminu

To nawet nie tyle tonik, co lekki płyn oczyszczający. Dodatek tłustego oleju pozwala bowiem doskonale oczyścić silniejsze zanieczyszczenia na skórze, nawet makijaż. Olej z czarnego kminu idealnie łączy się tu z hydrolatem lawendowym – oba regulują funkcjonowanie skóry, działają antyseptycznie, regenerują i zapobiegają powstawaniu niedoskonałości. Tonik wygładza, zmiękcza i odżywia. Zapach lawendowy dodatkowo ukoi zmysły. Ważne – przed użyciem wstrząsnąć!

Polecam!

SONY DSC

Przepis na tonik śliwkowo-różany

Uwielbiam śliwki! To jedne z moich ulubionych owoców. Okazało się też, że uwielbia je także moja skóra. Całkowicie zakochałam się bowiem niedawno w moim nowym odkryciu – occie śliwkowym i prostym toniku, który z niego powstał.

Buteleczkę octu dostałam na Małopolskim Festiwalu Smaku i od razu wiedziałam co z niego zrobię. Jest to produkt regionalny, powstał w Ekologicznym Gospodarstwie Agroturystycznym Akademia Zdrowia, a w 2012 roku został laureatem powyższego festiwalu. Świetnie sprawdza się zarówno w przygotowywaniu sosów do sałatek, jak i w codziennej pielęgnacji.

Połączyłam go z wodą z róży stulistnej i uważam to połączenie za idealne. Tonikiem przemywam twarz rano i wieczorem. Tonizuje, przywraca kwaśny odczyn, lekko rozjaśnia. Działa ściągająco i regulująco. Cera z przyjemnością chłonie po nim krem. Bardzo polecam, zwłaszcza, że to takie proste!

 

SONY DSC

 

Tonik śliwkowo-różany

Składniki:

  • 10 ml octu śliwkowego
  • 40 ml wody/hydrolatu z róży stulistnej

Płyny przelewamy do wyparzonej buteleczki. Stosujemy do przemywania twarzy, na waciku. Jeśli macie cerę wrażliwą, dodajcie mniej octu. Standardowo toniki octowe to roztwór 1:10 z wodą. Osobiście jednak wolę, kiedy octu jest więcej, zwłaszcza tak fantastycznego, jak ten śliwkowy.

 

SONY DSC

Robimy wodę lawendową w kawiarce

Genialny, prosty, naturalny i… jakże pachnący! To nie jest mój pomysł. Napisała mi o nim niedawno Hania Sobkowska – cudowna i mądra kobieta, która tworzy świece Green Dragonfly i niezwykłe miejsce – Synchronię, której fan page bardzo polecam Wam śledzić. No a ja, cóż… musiałam też sama zrobić. Bo pomysł na wyczarowanie wody lawendowej w zwykłej kawiarce uważam za genialny 🙂 Pozostało mi jeszcze tylko wyszabrowanie z ogrodu teściowej kwiatów i wzięłam się do pracy.

SONY DSC

SONY DSC

A ta jest naprawdę łatwa, szybka i przyjemna. Wystarczy w kawiarce, w miejsce kawy, umieścić kwiaty lawendy. Dolewamy wodę (Hania poleca zdemineralizowaną) i ustawiamy na ogniu. Kiedy górny pojemniczek się wypełni, nasza woda jest gotowa. Hania dodała także konserwant –  leucidal eco (konserwant naturalny z rzodkwi – można go kupić tu: http://mazidla.com/kategorie-poprodukt…/…/leucidal-eko-.html i tu: http://www.biochemiaurody.com/sklep/a-konserwant.html – to cytat z Hani).

Woda pachnie niesamowicie, intensywnie, wspaniale lawendowo. Służy mi za łagodny tonik, lekko ściągający i kojący, o właściwościach antyseptycznych i regulujących. Przelałam go do buteleczki z atomizerem, zamienia się więc czasami w mgiełkę lawendowa do całego ciała.

Ach…. Haniu, dzięki!

 

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Facebook