Posts Tagged‘Planeta Organica’

W roli głównej: Planeta Organica Organiczny żel – peeling enzymatyczny do twarzy

Najwyższa pora na kolejne zachwyty! Wracamy tym razem do kosmetyków. Muszę Wam bowiem, koniecznie muszę, polecić naprawdę fajny peeling!

W roli głównej wystąpi zatem Organiczny żel – peeling enzymatyczny do twarzy znanej nam już dobrze rosyjskiej marki Planeta Organica. Moje ochy i achy mogłabym streścić w trzech słowach – skuteczny, łagodny i taniutki, ale mogłoby to nie wystarczyć. Zacznijmy zatem od otoczki…

Peeling wędruje do nas w naprawdę ładnym, reprezentacyjnym kartoniku, większym od samej buteleczki jakieś trzy razy. Dzięki temu całkiem dobrze może posłużyć za prezent. Ot, choćby dla nas samych. Sam preparat zamknięto w eleganckiej, charakterystycznej dla manufaktur, buteleczce w ciemnego szła z praktyczną pompką. Etykietę ma śliczną, ale w całości w cyrylicy. Cóż, nie ma ideałów… Idealną ma za to cenę – za 50 ml, które starcza na naprawdę długo zapłacimy 13-15 zł.

peeling 2

Czy jednak warto nawet tyle wydać na rosyjski specyfik? Warto, warto! Peeling jest naturalny, oparty na naturalnych enzymach z papai i ananasa i kwasach AHA. Do nich dodano całe bogactwo roślinnych ekstraktów i olejów, które bardzo lubię, np. olej z nasion marchewki, makadamia, awokado, z pestek winogron czy oliwę. Z ciekawszych składników mamy olej z gwajakowca lekarskiego i ekstrakt z rośliny o nazwie eclipta, o których wcześniej nie słyszałam, olejek z limonki, z drzewa nim, ekstrakt z echinacei, trzciny cukrowej, lukrecji, cytryny, rozmarynu, itp. No, wiele tego, skład przeogromny, ale najwyraźniej twórcy peelingu wiedzieli, co robią.

Nakłada się go na czystą skórę i pozostawia na 10 minut. Peeling jest naprawdę łagodny, a przy tym bardzo skuteczny. Skóra po nim jest widocznie oczyszczona, mięciutka i niezwykle przyjemna w dotyku. Producent nie kłamie pisząc, że kosmetyk „udoskonala mikrocyrkulację, podnosi sprężystość skóry, odświeża i zrównuje koloryt twarzy.” Peeling nie podrażnia, nie powoduje zaczerwienienia, nie pozostawia efektu ściągniętej skóry. Po jego użyciu oczywiście przemywamy twarz tonikiem i nakładamy krem. Po takim zabiegu aż będziecie chciały dotykać buzi!

Peeling z BliskoNatury.pl

 

peeling 3

W roli głównej: Lekki matujący tonik do twarzy – cera tłusta i mieszana Planeta Organica

Kolejny gwiazda przybyła ze wschodu. I dobrze. Niechaj się u nas wdzięczy! Przed Wami dzisiaj w roli głównej Lekki matujący tonik do twarzy – cera tłusta i mieszana Planeta Organica!

Najs – jak głosi jeden z moich printów, które niedługo pokażę Wam w sklepiku. Ano najs! Nie mam specjalnej skłonności ku Rosji, ale kosmetyki rosyjskie, które miałam przyjemność poznać, bardzo przypadły mi do gurtu. Przyjemność z nich jest bowiem prawdziwa.
Zdecydowałam się na tonik, który przeznaczony został do cery tłustej, mieszanej, problematycznej. Zależało mi na bardzo delikatnej ingerencji, lekkim tonizowaniu i być może jakimś bonusie dodatkowym pielęgnacyjnym. I dobrze, że po niego sięgnęłam. Rzeczywiście jest bardzo leciutki, pomimo składu, który swą długością zadziwia. Bardzo subtelnie tonizuje i z pewnością nadaje się do wrażliwej cery. Słabo oczyszcza, makijażu nie zmyje dokładnie i na pewno nie nawilża, ale za to naprawdę matuje. Po jego użyciu cera jest lekko ściągnięta, napięta, odświeżona, czeka tylko na nawilżenie w kremie. Mam wrażenie, że dzięki temu idealnie sprawdzi się do faktycznie problematycznych cer.
Może nie jest to produkt, który by mnie zachwycił, ale zaliczam go do kategorii bardzo przyzwoitych. Jestem pewna, że stanowi idealne uzupełnienie pielęgnacji, opartej także na dobrym płynie czy mleczku zmywającym. Świetnie sprawdził by się w postaci mgiełki odświeżającej i chyba następnym razem pokuszę sie o przelanie go do buteleczki z atomizerem.
Jak już wspominałam skład zadziwia swoją długością! Ileż tu mamy ekstraktów wszelakich! Osobiście jestem raczej zwolenniczką prostoty w pielęgnacji, ale tutaj wydaje się, że wszystko współgra. Głównymi składnikami są woda, (tu cytuję) organiczny ekstrakt indyjskiego lotosu (wzbogacony flawonoidami chroni przed zniszczeniem wewnątrzkomórkowych membran komórek, likwiduje nieprzyjemne uczucie suchości i ściągnięcia skóry) i olejek z drzewa herbacianego (wykazuje silne antybakteryjne oddziaływanie: usuwa podrażnienie i usuwa tłusty połysk, odświeża i poprawia kolor twarzy).
Do tego dochodzą ekstrakty i wody z nagietka, oczaru, rozmarynu, ylang ylang, aceroli, aloesu, cytryny, mięty, tymianku, kory wierzby, mydlnicy, olejek lawendowy, kurkumy, rumianku, ślazu, babki i jeszcze kilka innych cudów. Uff… Chyba jednak trochę za dużo…
Tonik pachnie lekko ziołowo, a ukryty jest w naprawdę ładnej, ciemnej, plastikowej buteleczce. Nie jest specjalnie wydajny, ale 200ml to dosyć spora pojemność. Cena przyjazna dla portfela. Podoba mi się bardzo etykieta ze złotymi literami, choć ta cyrylica jakoś bardzo razi. Tutaj mały apel do marki, żeby przestawiła się na rynki zagraniczne i stworzyła etykiety np. po angielsku. Byłby znacznie łatwiej!
Tonik z EcoKraina.

Marokańska maska do włosów Planeta Organica + Termoczepek + wyniki konkursu!

Zaczynamy od wyników konkursu organizowanego z Clair Cosmetics! Konkursu niezwykle miłego, bo kąpielowego. Który sprawił, że właśnie mam ochotę wskoczyć do wanny! Bo tak sugestywne były Wasze opisy idealnego rytuału kąpielowego. Bardzo Wam za nie dziękuję!

Wybraliśmy jednak jeden zwycięski komentarz!

Zestaw kosmetyków Tautropfen wygrywa
kasiek
Natomiast żele pod prysznic i do kąpieli wylosowały:
AsiaKu
Katarzyna Mirek

Gratuluję i proszę o dane do wysyłki na lilinatura@lilinatura.pl.

A teraz coś niecoś o włosach. I o cudnym duecie! W roli głównej pojawi się dzisiaj gwiazda świetlista w postaci Marokańskiej maski do włosów z olejem arganowym Planeta Organica. Towarzyszyć jej będą Termoczepki!

Rosyjskie kosmetyki dopiero odkrywam. Może nie jest to specjalnie dobrze widziany politycznie wybór, ale trzeba przyznać, że kosmetycznie całkiem przyjemny! I tak, jakiś czas temu, w mojej łazience wylądowały trzy produkty marki Planeta Organica, które naprawdę warto polecić. Zacznę dzisiaj od maski marokańskiej.
Wyglądu to nie ma najbardziej atrakcyjnego. Masa koloru bagnistej zieleni układa się w strukturę przypominającą gęste błoto z tegoż bagna właśnie. W nazwie ma słowo „czarna”, czego nie za bardzo rozumiem, bo czarna nie jest. Być może chodzi tutaj o czarną oliwę, którą znajdziemy w składzie. Odcień zieleni zapewne zawdzięczamy olejowi laurowemu, który właśnie jest zielony z natury.
I choć wygląd samego kosmetyku może odstraszać, to zapach już ma cudowny. Nie potrafię go niestety opisać, ale jest dosyć intensywny, choć nie drażni. Zwróćcie też uwagę na opakowanie. Etykiety marki odznaczają się bardzo ciekawą szatą graficzną, z logotypem w kolorze złota. Są eleganckie, estetyczne i po prostu ładne. Minusem jest to, że wszystkie prawie napisy mamy w cyrylicy, co bardzo utrudnia uzyskanie jakichkolwiek infromacji.
Zacytuję może producenta:  Czarna, marokańska maska do włosów jest oparta na cennych właściwościach organicznego oleju arganowego – jednego z najrzadszych i najdroższych olejów świata. Olej zawiera wysoki procent witaminy E i F, intensywnie odżywia i pielęgnuje osłabione włosy. Organiczny olejek neroli przywraca elastyczność i pozostawia na włosach znakomity niepowtarzalny zapach. Olejek laurowy zapewnia naturalną ochronę przed szkodliwym wpływem środowiska zewnętrznego i jest bogatym źródłem witamin dla skóry głowy i włosów. Dodatkowo wzmacnia korzenie i zapobiega wypadaniu włosów. Czarna oliwa zawiera 16 aminokwasów, które są niezbędne do włosów i skóry. Oliwa z oliwek odżywia, nawilża i natychmiast sprawia, że włosy są miękkie.
Co najważniejsze – włosy naprawdę stają się bardzo miękkie! Są przyjemne w dotyku, nie puszą się, nie elektryzują. Wydają się zdrowsze. Warto więc poświęcić te 15 minut na potrzymanie jej na włosach. 
A żeby nie sobie to zadanie ułatwić, żeby nic nie ciekło i nie spływało – sięgamy po termo-czepki! To to dopiero cudo! Zapewne ktoś miał dość zakładania na głowę zwykłej reklamówki i zaprojektował coś, co stanowczo ułatwia życie. Wystarczy bowiem na wilgotne włosy nałożyć maskę, następnie owinąć czepek wokół głowy, zlepić końcówki, a z tyłu związać koniec czepka. Może i trochę kosmicznie się w tym wygląda, ale faktycznie woda nie wycieka, a substancje odżywcze sobie spokojnie we włosy wnikają. Cytuję: „pod wpływem ciepła otwierają się zarówno pory w skórze jak i łuski włosa, co umożliwia efektywne przyswajanie dobroczynnych składników odżywczych.”  No… praktyczne!
Maska z EcoKraina
Czepki z Blisko Natury

Wish List: Do rąk

Źle, oj źle traktuję swoje dłonie. Notorycznie zapominam o rękawicach podczas mycia naczyń czy podłogi. Za rzadko nawilżam, pielęgnuję… W zasadzie uwagę zwracam głównie na paznokcie. Błąd duży. Bo o dłonie dbać trzeba. Bo wtedy pozostaną piękne i miękkie. Spójrzcie więc na moją listę życzeń do rąk!




I Provenziali Krem do rąk z masłem karite
Krem mocno nawilżający, odżywczy. Z działaniem przeciw wysuszaniu się skóry. Chroni skórę dłoni. Bogaty w naturalną glicerynę.
ItalBioEco, cena: 34,99zł

Delikatny krem do rąk z bio aloesem i olejkiem z oliwek NEOBIO
Intensywnie pielęgnuje skórę rąk, nawilża ją, odżywia i chroni. Zawiera cenne składniki organiczne: bio aloes, bio olejek z oliwek oraz masło shea.
ecoKraina, cena: 12zł

Alphanova Natural Repair – Organiczny Krem do Rąk
Krem ma zastosowanie kompleksowe: chroni i nawilża. Nietłusta konsystencja dobrze się wchłania i nie przykleja się.
ekoMaluch, cena: 29zł

KIVVI Odżywczy krem do rąk z Wiśnią i olejem z pestek Winogron Jedna z moich ulubionych marek. Krem zawiera odżywczy kompleks Kivvi- olej z rokitnika, pestki wiśni, orzecha macadamia, z nasion kiwi i winogron
BeeEco, cena: 76zł

Planeta Organica Krem do rąk Rokitnik
Najbardziej mnie ciekawi! Krem do rąk na bazie olejku z rokitnika arktycznego – dostarcza odżywczych i nawilżających składników skórze dłoni.
Iwos, cena: 11zł

Absolute Organic Organiczny krem do rąk
Organiczny krem do rąk bogaty w wyciąg z Gorysza (Imperatoria) – roślinę pochodzącą z Alp Szwajcarskich, znaną ze swoich niezwykłych właściwości leczenia i przeciwdziałania stanom zapalnym.
NaturaiJa, cena: 23,99zł

Kosmetyczne hity lata czyli wakacyjne odkrycia!

Pewnie każda z Was ma takie hity! Kosmetyki, które dopiero co odkryłyście, a okazały się niezwykle przydatne podczas wakacji, skuteczne lub po prostu doskonale umilały Wam letni czas. Chciałabym Wam dzisiaj pokazać pięć moich największych odkryć kosmetycznych, które doskonale sprawdziły się w Turcji. Cieszę się, że miałam je ze sobą i że będą ze mną jeszcze w te lipcowo-sierpniowe polskie dni.

Oto przed Wami Lili Hity Lata!

Bo co robi blogerka na wakacjach? Foci kosmetyki 😀
Zaczynamy więc od wspaniałego…

Vedara Mus Intensywnie Wygładzający do Biustu i Dekoltu z 24 karatowym złotem
Cena: 58zł
Do kupienia TUTAJ

Vedara to nowa polska marka kosmetyków naturalnych. W moje ręce wpadł na razie tylko ten mus, ale już wiem, że chcę wypróbować więcej!! Jest cudowny! Pachnie owocową gumą do żucia, którą pamiętam z dzieciństwa. Zawiera 24-karatowe złoto i drobinki brokatu, które pozostają na skórze i delikatnie się mienią. Jeśli chcecie zabłyszczeć – polecam! 

Poza tym pełen jest marchewkowego dobra, które dba o koloryt wrażliwej skóry dekoltu i szyi. Ponoć „złoto stymuluje wzrost komórek doprowadzając do efektu napinającego i
liftingującego, a jednocześnie rozjaśnia i rozświetla skórę”. Stosowałam go wieczorem, po kąpieli, a rano lekki błysk witał mnie każdego dnia. Minus? Delikatnie barwi piżamę… Pomimo tego, bardzo polecam!

ITALCHILE Żel do zmęczonych nóg Elicrisia Relax 
Cena: 39,50zł
Do kupienia TUTAJ

Pierwszy dzień w Turcji… W zasadzie pierwsza noc, bo przyjechaliśmy około północy, po podróży do Katowic, potem lot do Izmiru i jeszcze godzina drogi do hotelu. Zmęczenie dopadło mnie okrutne, a nogi potrzebowały głębokiego relaksu. I wtedy z pomocą przyszedł ten cudny kosmetyk! Przyniósł wyczekiwane ukojenie i natychmiastowy chłód. Przydawał się też po wycieczkach w upalnym słońcu. Doprawdy – tego właśnie było mi wtedy trzeba!
Ma ziołowy aromat, konsystencję mleczka i certyfikat ekologiczny. Cytuję – pobudza krążenie krwi w nogach,eliminując poczucie ciężkości. Odżywia i zmiękcza naskórek. – Naprawdę! Do tego dochodzi świetna proporcja ceny do pojemności (150 ml). Polecam!


Olivaloe Masło do ciała
Cena: 45zł
Do kupienia TUTAJ

Prosto z greckiej Krety, czyli w sumie powróciło w prawie swoje rejony. Zawiera odżywczą oliwę z oliwek i bardzo łagodzący aloes. Doskonale sprawdza się podczas wakacji w ciepłych krajach. Koi przegrzaną, wystawianą zbyt długo na słońce skórę. Nawilża i pozostawia przyjemny letni zapach.
Charakterystyczny lekko zielony preparat o konsystencji gęstego kremu bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Określiłabym to masełko jako – rodzinne.

Planeta Organica Szampon Aleppo – odżywczy – do wszystkich rodzajów włosów
Cena: 18,50 zł
Do kupienia TUTAJ 

Ten uwodzący, tajemniczy, wschodni zapach idealnie komponuje się z urlopem w ciepłym kraju muzułmański. I chociaż do Aleppo zbyt blisko nie było, w Turcji sprawdził się idealnie. Rosyjski kosmetyk, podbijającej nasz rynek marki jest niedrogi, naturalny i skuteczny. Zawiera oliwę z oliwek, ekstrakt z fig, czarnuszkę i różę damasceńską, czyli wszystko to co lubię i cenię. Włosy myje bardzo dobrze, a w połączeniu z odżywką z granatem Alterry sprawdził się idealnie.

Zwróćcie też uwagę na opakowanie! Bardzo mi się spodobało, jest oryginalne i eleganckie. A do tego niezwykle praktyczne, dzięki dozującej pompce. Zaczynam zabierać się za rosyjskie kosmetyki!
Femi Olejek słoneczny Cocoa Samba
Cena: 101zł
Do kupienia TUTAJ
Dopiero Wam o tym olejku pisałam! Jeśli przegapiliście – zapraszam TUTAJ. Dodam tylko, że podczas wakacji jest doskonały! Wmasowywałam go co rano, po porannym prysznicu. Tak, aby przygotować skórę na opalanie i przy okazji nadać jej lekki błysk natłuszczenia. Po raz pierwszy podczas wyjazdowych wakacji moja opalenizna nie przybrała w żadnym miejscu czerwonego koloru, a ma to w zwyczaju. Od razu wchodziła w delikatny brąz. Być może przyczyniła się do tego także moja dbałość o odpowiedni filtr, ale przecież filtrów używałam zawsze… Polecam!
Znacie te kosmetyki? Lubicie je? A może macie własne typy na kosmetyczny hit lata??

Podróż do Prowansji

Zabieram Was dzisiaj Kochani w krótką podróż wakacyjną do romantycznej Prowansji… Czujecie już ten zapach lawendy, ziół i werbeny?

Na zdjęciach:

  1. Widok prowansalski
  2. Stojak na kubki z kogutkiem
  3. SAVON DU midi Prowansalskie mydło z masłem karité werbena
  4. Compagnie de Provence świeca zapachowa
  5. Planeta Organica Szampon do włosów PROWANSALSKI regenerujący
  6. Lawenda
  7. Pojemnik na mydła Savon
  8. Kinkiet Romantic Beige
  9. Sypialnia prowansalska
  10. L’Occitane Mleczko do ciała Lawenda 
  11. L’Ome Żel pod prysznic z ekstraktem ze świeżej mięty
  12. Drewniana komoda
  13. Tarta z pomidorami i ziołami 
  14. Le Petit Olivier Mydło prowansalskie w kostce lawenda
  15. Ceramiczny dozownik do mydła w płynie
  16. Zioła z Prowansji
  17. Prowansalski klasztor
  18. Dr Beta Olejek lawendowy z lawendy prowansalskiej
  19. Poduszka Le Charme
Facebook