Posts Tagged‘krem pod oczy’

Herbaciano-chabrowa esencja pod oczy

Postanowiłam wypróbować nowy, ciekawy składnik! Nazywa się Sucragel i co jakiś czas dochodzą mnie o nim same ochy i achy. Co to takiego?

Cytuję za Zielonyklub.pl:

„Sucragel jest nowym i interesującym składnikiem „zielonych” kosmetyków. Jest całkowicie naturalny na bazie estrów cukrowych, gliceryny i olejów roślinnych. Ma on unikalną właściwość zagęszczania oleju i tworzenia z niego żelu. Dzięki niemu tworzenie profesjonalnych olejowych żeli i emulsji jest banalnie proste. Co ciekawe, przy użyciu sucragelu można robić emulsje i żele całkowicie na zimno. Ale w razie potrzeby sucragel może być podgrzany do 80C.

By przygotować żel używa się 20 – 25% sucragelu i 80 – 75% oleju. Olej dodaje się stopniowo do sucragelu, ciągle mieszając aż do otrzymania jednolitego żelu. Tak przygotowany żel w zetknięciu z wodą spontanicznie emulguje, co jest kolejną cechą, która pozwala jeszcze bardziej powiększyć wachlarz jego zastosowań. Dodając do żelu wodę można bardzo łatwo otrzymać bazę dla kremu, mleczka, preparatu oczyszczającego skórę czy do mycia włosów. Łatwość wykonywania różnych receptur z użyciem sucragelu czyni go bardzo wdzięcznym materiałem i jednym z najlepszych wyborów do domowej produkcji kosmetyków.

Sucragel poza właściwościami zagęszczania, emulgowaniem i stabilizowaniem emulsji posiada również znakomite właściwości nawilżające oraz łagodnie oczyszczające.”

Brzmi bardzo ciekawie prawda?

Jeśli i Was zaintrygował, zobaczcie też koniecznie filmik instruktażowy, jak wykonać żel olejowy:

 

Zrobiłam więc kilka eksperymentów, licząc na piękny, gęsty żel. Niestety, prawdopodobnie przez fakt, że niestety nie posiadam takiego fajnego miksera, a może też przez moją niecierpliwość, taka idealna konsystencja mi nie wyszła…

Nie ma jednak tego złego! Powstało coś, z czym polubiłam się bardzo! Na żel zatem przyjdzie pora, być może następnym razem, jak zaopatrzę się w kolejną porcję składnika.

 

 

Tymczasem chciałam przedstawić Wam kosmetyk, który jest nieco łatwiej zrobić samemu, ot po prostu w domu, za pomocą zwykłego blendera. Powstaje nam coś w rodzaju lekkiej, żelowo-olejowej esencji, którą skóra fajnie przyjmuje i szybko wchłania. Bardzo więc polecam nie poddawanie się, jeśli nie uzyskujemy oczekiwanego rezultatu w naszych domowych laboratoriach. Spróbujcie zerknąć na swoją pracę nietypowo, odkryjcie coś nowego, ćwiczcie wyobraźnię. Jednocześnie nie przestawajcie próbować osiągnąć wcześniej zamierzonego celu. Najlepiej powiem połączyć kreatywność z wytrwałością.

Wracając do kosmetyku – ostatecznie powstała lekka esencja na bazie lnianego maceratu do stosowania wokół oczu. Wieczorem, po oczyszczeniu skóry, w trakcie codziennej pielęgnacji, wklepujemy 2-3 kropelki esencji na lekko jeszcze wilgotną po tonizacji skórę i idziemy spać. Zaczęłam stosować odkąd skończył mi się krem Orientany, o którym Wam ostatnio pisałam i muszę przyznać, ze spisuje się równie dobrze.

W esencji zawarłam bowiem antyoksydacyjną i usuwającą ze skóry wokół oczu zmęczenie i opuchliznę – zieloną herbatę, kojące i skórę i same oczy – kwiaty chabrów oraz mocno łagodzące – rumianek i lawendę. Te zioła macerowały się w mocno odżywczym oleju lnianym. Całość w połączeniu z nawilżającymi właściwościami sucragelu stworzyła prawdziwą petardę.

Polecam więc eksperymenty z sucragelem, a jeśli chcecie zdać się na prosty i szybki przepis na pielęgnacyjne cudo i wykorzystać przy tym tradycyjny blender – do dzieła!

 

Herbaciano-chabrowa esencja pod oczy

Składniki:

  • 20 ml sucragelu
  • 100 ml oleju lnianego
  • łyżka zielonej herbaty
  • łyżka suszonych chabrów
  • łyżka suszonych rumianków
  • łyżka suszonej lawendy

 

Do ceramicznej miseczki wsypujemy zioła i zalewamy olejem. Mieszaninę podgrzewamy na maluteńkim, malutenieczkim ogniu, w kąpieli wodnej, co jakiś czas mieszając. Nie pozwalamy, aby temperatura nadto się podniosła, a już na pewno nie dopuszczamy do wrzenia oleju.  W ten sposób macerujemy zioła przez 3-4 godziny. Po tym czasie odstawiamy macerat do ostygnięcia i przecedzamy olej przez sitko.

Do zlewki wlewamy sucragel. Włączamy blender na najmniejsze obroty i bardzo powoli, jak na powyższym filmiku, dolewamy 80 ml maceratu (dodałam też, co osobiście polecam, 1 ml eco konserwantu z Ecospa). Mieszamy aż do uzyskania możliwie jednolitej, żelowej konsystencji. Gotową esencję-żel przekładamy do pojemniczka z pompką. Źle zmieszana esencja, będzie się po jakimś czasie rozwarstwiać. Wystarczy wtedy strząsnąć pojemniczkiem.

Esencję, jak już wspominałam, nakładamy w trakcie wieczornej pielęgnacji, na oczyszczoną, stonizowaną skórę wokół oczu, wklepując 2-3 kropelki.

Powodzenia w pracy nad esencją i jeszcze bardziej – w tworzeniu żeli!

I za mnie trzymajcie kciuku! 🙂

 

W roli głównej: BIO Krem pod oczy Orientana

Mała gwiazdka dzisiaj zaświeci na naszym nieboskłonie. Mała – dosłownie. Bo tak naprawdę gwiazdą powinna być sporą. Dzisiaj w roli głównej zaprezentuje się Wam Naturalny Kompleksowy BIO KREM POD OCZY regenerująco – odmładzający marki Orientana.

Uff… przyznajcie, że nazwę to ma wybitnie długą. Mam wrażenie, ze producent w samej nazwie chciał po prostu zawrzeć całe sedno i wszystkie zalety kremu. Nie da się jednak ukryć, że nie jest to taki sobie o – zwyczajny kremik. Może więc i na długą nazwę zasługuje?

Zacznijmy jednak od opakowania. Muszę przyznać, że po prostu takie lubię. Cała oprawa graficzna jest lekka, przejrzysta, bardzo kobieca i osadzona w trendach. Szczególnego czaru dodają jej malowane chińskie piwonie, które to odgrywają istotną rolę w składzie kosmetyku. Sam pojemniczek na krem jest mały – jak to w przypadku kremów pod oczy, ale praktyczny i gwarantujący swobodę używania. Choć osobiście wolałaby jednak, żeby był go więcej…

 

 

Co jednak znajdziemy w środku? Krem o przyjemnych, nieoczywistym zapachu, o gładkiej i lekkiej konsystencji, w której jednak czuć bogate wypełnienie odżywczymi składnikami. Nie jest ani za lekki, ani zbyt tłusty. Wchłania się po krótkiej chwili wklepywania w okolice oczu, pozostawiając skórę faktycznie i widocznie odżywioną, napiętą i miłą w dotyku.

I może już od razu napiszę, że to jeden z najlepszych kremów pod oczy, jakie stosowałam. I że w ogóle – używanie go to czysta przyjemność. Mam wrażenie, że skóra wokół oczu stała się gładsza i bardziej sprężysta. Mam też nadzieję, że zyskał na tym mój uśmiech 🙂 Bo uśmiechać się bardzo lubię.

Producent zapewnia, że krem gwarantuje „zwiększenie elastyczności skóry, widoczny efekt spłycenia zmarszczek, zregenerowaną delikatną skórę okolic oczu, rozświetlone spojrzenie, optymalnie napiętą skórę wokół oczu.” I są to faktyczne efekty codziennego stosowania kremu.

Skład mamy tu.. hmmm… bogaty. Składników jest sporo, ale są to dobre składniki, oleje i ekstrakty roślinne. Na pierwszych miejscach znajdujemy wodę i glicerynę, co bywa czasem nie za dobrze odbierana. Osobiście jednak sama glicerynę lubię i stosuję. Nie widzę także problemu w zastosowaniu w fazie wodnej właśnie wody, choć przyznaję, że na hydrolaty jakoś tak lepiej reaguję. To, na co zwraca szczególną uwagę producent w składzie kremu to: „piwonia chińska, która poprawia obszar włókien i strukturę skóry, kofeina 0 usprawnia przepływ limfy, zmniejsza obrzęki i worki pod oczami, mika – daje efekt naturalnego rozświetlenia i rozjaśnienia skóry, alpinia lekarska – regeneruje funkcje barierowe naskórka, imbir – ma silne właściwości antyoksydacyjne i chroni skórę przed czynnikami powodującymi starzenie.”

Krem ma więc wszystko to, co krem pod oczy mieć powinien. Szczególnie osobiście lubię zawartość kofeiny w tego typu kosmetykach. Ona po prostu faktycznie dobrze skórze wokół oczu robi!

Gratuluję więc marce Orientana kolejnej dobrej nowości. Z przyjemnością podglądam kierunki, w których się rozwija. I trzymam mocno kciuki za dalsze sukcesy, za zaskakiwanie klientów, za jakość produktów i dobry marketing. Z przyjemnością poznam nowe azjatyckie cuda podane nam przez rodzimego producenta.

Krem dostępny na stronie Orientana.

 

Facebook