Posts Tagged‘blog o kosmetykach naturalnych’

W roli głównej: Lekki krem łagodzący Bleuet Naturel

Oto i nowa marka się pojawiła. Bleuet Naturel. Słyszeliście już? Być może nie, bo marka zaiste młodziutka. A ja, jak to ja, uwielbiam podglądać wszystkie naturalne kosmetyczne nowości. Z ogromną więc chęcią wypróbowałam jej Lekki krem łagodzący.

Zacznę jednak od samej marki. W jej ofercie znajduje się obecnie 6 kremów, przeznaczonych do różnych rodzajów skóry. Domyślam się, że to dopiero początek – aż się proszą o kontynuację. Marka zapowiada się więc bardzo ciekawie. Podoba mi się jej biel, czystość i przejrzystość, czy bardzo dobry wybór pojedynczych roślin, dopasowanych do typu cery, a co za tym idzie do rodzaju kremu. Może jedynie zmieniłabym logo na bardziej naturalne, botaniczne (bleuet oznacza po francusku „chaber”), to aktualne wydaje mi się być nieco zbyt nowoczesne. Widziałam już jednak w internecie, że opakowania spotkały się dobrym odbiorem i sama muszę przyznać, że skłoniłyby mnie do sięgnięcia po krem w sklepie. Cóż, po kilku dniach stosowania kremu przyzwyczaiłam się nawet do logotypu i wybaczam mu ten jego modernizm. Bo tak naprawdę, najważniejsze jest wnętrze. A jest ono doprawdy warte uwagi.

bleuet2

Wybrałam Lekki krem łagodzący, przeznaczony do skóry atopowej, z olejem z czarnuszki. Czemu? Z dwóch powodów – bardzo potrzebowałam czegoś mocno kojącego, a poza tym miłością wielką i prawdziwą darzę samą czarnuszkę i olej z niej wytłaczany. Wykorzystywałam go już w moich przepisach kilka razy. Jest wspaniały, działa na moją skórę mocno regenerująco, a do tego jeszcze pięknie pachnie. I wiecie co – krem ma właśnie taki, czarnuszkowy aromat, co świadczy o tym, że ten olej faktycznie tam jest i jest go bardzo dużo.

Co jeszcze, poza olejem z czarnuszki, znajdziemy w kremie (swoją drogą brak składu przy każdym z kremów jest mocno problematyczny, stanowczo powinien się tam pojawić, choć przyznaję, że na stronie znajduje się ogólna lista stosowanych w kremach składników)? Mamy tu także olej arganowy i masło shea, ale w kolejności po caprylic/capric triglyceride, czyli leciutkim olejku który osobiście lubię, ale może być komedogenny i po emulgatorach oliwnych oraz glicerynie. Jest też wosk pszczeli, panthenol i allanoina. Co ciekawe, w składzie znajdujemy nieszczęsny PEG-8, ale producent jakby od razu chciał uspokoić i dodał specjalną adnotację o tym, że „występuje w śladowych ilościach 0,03%”.

Bardzo polubiłam się z kremem. On naprawdę mocno łagodzi, a przy tym jest faktycznie niesamowicie lekki. Wchłania się szybciutko. Nie pozostawia tłustej warstwy, ale czuć, że jest na skórze i ją ochrania. I jest to bardzo przyjemne uczucie. Uspokaja i cerę i zmysły – dzięki temu fantastycznemu zapachowi czarnuszki. Dobrze nawilża i odżywia, pozostawia skórę mięciutką i zadowoloną. Spokojnie może być używany i na noc i na dzień, pod makijaż. Jest przy tym prawdziwą ozdobą łazienki.

Polecam! Krem dostępny na Bleuet.pl

bleuet3

Małe kosmetyczne polecenia

Zebrało się ostatnio kilka ciekawych produktów, o których chciałabym Wam napisać. Oto więc i one, w jakże jesiennej odsłonie. Znacie? Używacie? Ciekawa jestem Waszych opinii!

1. Lass Naturals Żel do mycia twarzy z neem i bazylią + olej tamanu

Mamy ostatnio szał na olejki do mycia twarzy. I słusznie, cóż bowiem lepiej zmywa tłuste zabrudzenia od tłuszczu? Z braku olejku hydrofilnego, pewnego wieczoru, wykombinowałam coś wspaniałego. Połączyłam bowiem indyjski żel do mycia twarzy dla cery tłustej – Lass Naturals, w którym znajdziemy drzewo neem, ekstrakt z bazylii, aloes i olejek z drzewa herbacianego z olejem, który także polecany jest do cery przetłuszczającej się i problematycznej – olejem tamanu. Jak? Na ręce, codziennie rano i wieczorem, łączę taką samą ilość żelu i olejku. Całość bardzo ładnie się pieni i świetnie oczyszcza, choć nieco mocniej trzeba wszystko zmyć wodą. Taki „olejek” zupełnie nie ściąga skóry, jest ona po nim miękka i delikatna. Mamy tu jednak spory minus – oby dwa produkty niestety nie mają przyjemnego zapachu. Kto zna olej tamanu, ten wie, że potrafi on bardzo uprzykrzyć pielęgnację, właśnie przez swój zapach, który mi kojarzy się z np. marchewkami wyciągniętymi prosto z ziemi. Żel natomiast ma zapach dokładnie taki jak skład – mieszają się nam tu aromaty neem, drzewa herbacianego i bazylii. Osobiście nie lubię takiego połączenia, ale to chyba kwestia gustu. Niemniej jednak bardzo polecam łączenie naturalnych olejków z żelami do zmywania twarzy.

Lass Naturals Żel do mycia twarzy z neem i bazylią – BliskoNatury.pl

Olej tamanu Nacomi – Triny.pl

2. WISE Dezodorant z ałunem Cytrusowa świeżość

Jak on pachnie! Istna cytrusowa świeżość właśnie. A mamy tutaj, co ciekawe, olejek z werbeny oraz ylang ylang, który sam w sobie jest bardzo intensywny, a przyznam, ze tutaj jednak niewyczuwalny. Mocno dominuje cytrusowe orzeźwienie, może z owej werbeny właśnie, może z tajemniczego określenia w składzie na końcu – „aroma”. Dezodorant jest stosunkowo nowym produktem w ofercie marki WISE, którego działanie oparte jest na antybakteryjnym działaniu ałunu oraz na olejkach eterycznych. Całość wspomaga spora dawka aloesu. Przyznaję się niestety, że nie mogę na co dzień używać ałunowych dezodorantów – nie działają na mnie tak, jak bym sobie tego życzyła. Sięgam po niego jednak w te spokojniejsze, wolne dni i bardzo go wtedy lubię. Ma jeszcze jedną ważną użyteczność – warto użyć go od czasu do czasu po depilacji. Aloes i ałun złagodzą podrażnienia, całość zadziała antyseptycznie i kojąco. Tak, tu właśnie świetnie sprawdzają się dezodoranty ałunowe.

WISE

male-polecenia-2

3. Biolaven Serum przeciwzmarszczkowe do twarzy

Serum stanowi zarówno nowość, jak i wyjątek w ofercie marki – nie pachnie bowiem winogronowo, jak inne jej kosmetyki, ale cudownie, naturalną lawendą. W niewielkiej, szklanej, eleganckiej buteleczce skryła się mieszania olejów z olejkiem lawendowym, z dodatkiem skwalanu i witaminy E. Przyznam, że całość wydaje mi się może trochę zbyt prosta – połączono olej sojowy z olejem z pestek winogron i arganowym. Nie zmienia to faktu, że wszystko ma wysoką jakość, olejku lawendowego jest bardzo dużo (co jest mocno wyczuwalne, a to bardzo dobrze), a serum jest naprawdę przyzwoitym  produktem do codziennej pielęgnacji. No nie da się ukryć, że lawenda to naprawdę samo dobro, och i ach! Oleje bardzo szybko się wchłaniają, nie pozostawiają tłustej warstwy, jedynie unoszący się śródziemnomorski aromat… Ogólnie – polecam (świetne też na prezent!).

Biolaven

4. Czarne mydło afrykańskie

To to, co wygląda trochę jak pasztet! Albo, jak to na stronie sklepu czytamy – sprasowane trociny. Mydełko mam z Zielonego Klubu, który bardzo sobie cenię za dobra ofertę, ale też sporo zastrzeżeń mam do obsługi klienta. Niemniej jednak nie znalazłam alternatywy na rynku dla świetnych zapachów kosmetycznych, pozostanę więc wierna sklepowi. Samo mydło naprawdę ciekawe. Muszę tutaj zacytować fragment ze strony sklepu: „Produkcja mydła zaczyna się od wysuszenia na słońcu strąków kakaowca i prażenia ich w glinianych naczyniach na ogniu aż do uzyskania brunatnego popiołu. Następnie popiół mieszany jest z surowym masłem shea, olejem palmowym, olejem kokosowym i niewielką ilością wody. Mieszanie składników trwa cały dzień. Tak przygotowana mikstura odstawiana jest na kilka tygodni by dojrzała. W tym czasie następuje powolny proces zmydlania tłuszczy roślinnych. W efekcie otrzymuje się naturalne mydło, oparte wyłącznie na naturalnych składnikach, które nie zawiera żadnych konserwantów i dodatków chemicznych.” Brzmi dobrze, prawda? Mydełko pochodzi z Ghany i już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest takie, jak inne, znane nam mydła. Działa naprawdę świetnie, dobrze się pieni, ale nie podrażnia skóry, nie wysusza jej, jest delikatne i skuteczne. Poleca się go do „łagodzenia objawów różnorodnych dolegliwości skórnych, takich jak trądzik, egzema, łuszczyca, łojotok, przebarwienia”, jednocześnie do całego ciała, jak i do zmywania twarzy. Zapach ma naturalny, taki ot, mydlany, bez szału, ale i bez żadnych sztuczności. Minusem jest to, że szybko się rozwarstwia, pozostawia na mydelniczce i wannie brązowe, nieestetyczne zacieki, kruszy się podczas mycia. Jest to jednak ten rodzaj wad, które spokojnie można wybaczyć. Myjąc się nim bowiem, mam wrażenie podróżniczej przygody, odkrywania codzienności odległych kultur. A jeśli przy tym wszystkim jestem bardzo zadowolona z efektu – jestem na tak!

Zielony Klub.pl

male-polecenia-3

Nowości kosmetyczne warte wypróbowania

Zwróciłam ostatnio uwagę na kilka bardzo ciekawych kosmetyków. Może i Was zaintrygują? A może już je znacie? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii!

nowości

 

1. Eco Tan samoopalacz Invisible Tan / Ekologiczny samoopalacz z organicznymi składnikami: delikatnie pachnący wodą różaną balsam nadaje ciału naturalny kolor opalenizny w 6-8 godzin od aplikacji. / Organicall.pl

2. BIOLINE – Olej babchi / Wysokiej jakości, certyfikowany przez ECOCERT olej tłoczony na zimno z nasion babchi posiada wyjątkowe właściwości wspomagające pielęgnację skóry problematycznej, zwłaszcza skóry dotkniętej bielactwem, ale też zmagającej się z przebarwieniami i plamami pigmentacyjnymi. Zawarty w nasionach babchi olejek eteryczny hamuje rozwój świeżych odbarwień skóry, a regularnie wcierany w skórę pobudza skórę wywołując jej zaczerwienienie. / Triny.pl

3. BIOLINE – Mydło Aleppo z 15% zawartością oleju laurowego w różnych wersjach:

Jaśmin – Tradycyjne mydło Aleppo z 15% zawartością oleju laurowego. Dzięki ekstraktowi z jaśminu wspomaga regenerację i nawilżanie skóry.
Mięta Pieprzowa – Dzięki dodatkowi 15% oleju laurowego oraz dodatkowi olejku z mięty pieprzowej mydło wykazuje jeszcze silniejsze właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne.
Róża Damasceńska – Olejek różany działa kojąco i rewitalizująco, a dodatek 15% oleju laurowego nadaje mydłu skuteczne działanie oczyszczające i antyseptyczne.
Sól z Morza Martwego – Dzięki soli morskiej mydło wykazuje działanie tonizujące i ujędrniające. Oliwa z oliwek nawilża, a olej laurowy działa przeciwzapalnie. / Triny.pl

4. Love Soap Płyn do kąpieli dla dzieci z ekologiczną mandarynką i olejkiem arganowym / Rozkoszny płyn do kąpieli z olejkiem z odświeżającej mandarynki, w skład którego wchodzą substancje pieniące pochodzenia roślinnego oraz nawilżający aloes. Dzięki temu możesz mieć pewność, że Twoje pociechy będą miały kąpiel pełną piany i bąbelków. / Costasy

5. Dr.Konopka‘s – Odżywczy balsam do ciała / na bazie receptury Dr. Konopki do skóry normalnej i suchej. Organiczny olej dzikiej róży, ekstrakty róży i arniki odżywiają skórę, nasycają witaminami, nadają elastyczność. Zawiera 100% składników pochodzenia roślinnego. / BliskoNatury.pl

6. LULU&BOO Żel z wyciągiem z echinacei oraz olejkiem z drzewa herbacianego / Żel o działaniu antyseptycznym, w skład którego wchodzą składniki znane ze swoich właściwości antybakteryjnych. To kosmetyk, który powinien znaleźć się w każdej kosmetyczce. Zawiera wyciągi z dziurawca, echinacei, aloesu i rumianku oraz olejki z lawendy i drzewa herbacianego. Łagodzi podrażnienia oraz przyspiesza gojenie. / Costasy

7. Nourish – Odżywcze serum peptydowe do skóry mieszanej i tłustej / Unikalne połączenie witamin i minerałów sprawia, że serum jest bardzo efektywnym, lekkim produktem nawilżającym, po użyciu którego skóra jest wyciszona, jędrniejsza i wyraźnie zdrowsza. Polecane dla cery mieszanej. Serum pomaga przywrócić skórze jej naturalną równowagę. Seria Balance ma zapach świeżego, energetyzującego jabłka. / BliskoNatury.pl

8. Algamaris Krem do twarzy SPF 30 ochrona przeciwsłoneczna / Organiczny krem do twarzy z filtrem przeciwsłonecznym SPF 30 szczególnie przystosowany do ochrony wrażliwych obszarów: twarzy, ramion, dekoltu, dłoni. Wysoka i skuteczna ochrona UVA/UVB. Kremowa, delikatna struktura, umożliwiająca łatwe stosowanie, dająca uczucie nawilżenia i odżywczy efekt. Wodoodporny. Zawiera aloes, który koi, chroni i wspomaga nawilżenie skóry. Delikatny zapach kokosa i masła shea. / Organicall.pl

9. Le Cafe de Beaute – Gąbka do ciała 2 w 1 nasączona mydłem / Coś idealnego na wakacje! Gąbka nasączona naturalnym, delikatnym, glicerynowym mydłem z aromatem dojrzałej truskawki to produkt unikatowy i wielofunkcyjny  do mycia i pielęgnacji ciała. Pełni funkcje mycia, peelingu i masażu, wystarcza na ok. 10 – 12 myć. Bardzo wygodna w czasie podróży, podczas pobytu na basenie, czy na siłowni.  Stosując gąbkę uczynicie skórę delikatną i pełną blasku. Naturalna baza myjąca nie zawiera SLS, SLES, silikonów i parabenów. / BliskoNatury.pl

Na koniec zapraszam do Lili in the Garden po najpiękniejsze prezenty na Dzień Mamy! Z kodem „dlamamy” 10% zniżki 🙂 –> LiliGarden.pl

dzień mamy

Nowości i ciekawostki ze świata kosmetyki naturalnej 02

Nadeszła pora na kolejną dawkę nowinek i ciekawostek ze świata kosmetyki naturalnej. Dzieje się sporo, co bardzo mnie cieszy. Pojawiają się prawdziwe perełki, które wprost proszą się o pokazanie. Sama jestem ich ogromnie ciekawa. Co najciekawsze, polscy mali producenci, których dzisiaj Wam pokażę, w niczym już nie ustępują tym zachodnim – zarówno cała identyfikacja wizualna, pomysł na marketing, jak i oczywiście same produkty, które imponują składami, to już światowy poziom. Oby tak dalej!

1. YOPE

Zaczynamy od YOPE, które całkiem niedawno podbiło wiele serc (w tym moje) swoimi naturalnymi mydłami w płynie w prostych, po prostu ładnych i praktycznych butelkach. Marka nie spoczywa na laurach. Ostatnio ruszyła ze sprzedażą balsamów do rąk, na razie w tych samych zapach, jakie mają ich kuchenne mydełka. Stworzyli więc duety doskonałe – must have każdej kuchni – najpierw myjemy, potem pielęgnujemy dłonie. Brawo!

 

01_YOPE_Balsam_Blue_3pack

03_YOPE_Balsam_Blue_3pack

 

2. ZEW for men

Na fali mody na prawdziwie męskie brody wyrosła nam prawdziwie męska marka – ZEW for Men. „Naturalne kosmetyki do mycia dla mężczyzn, z węglem drzewnym 
z Bieszczad. Dlatego ZEW jest tak czarny. W skład linii wchodzą: mydło do włosów, mydło do twarzy 
i ciała, mydło do golenia, mydło do brody, mydło 3 w 1 do twarzy, ciała i włosów.”

Bardzo podoba mi się cała strona marki, jej charakter i przejrzystość, a już najbardziej podoba mi się cała kampania z Ekskluzywnym Menelem 🙂 Bardzo polecam stronę wszystkim paniom!

 

101

100

3. Alba 1913

Marka Alba pokazuje nam swoja nową, odświeżoną, bardzo, bardzo ciekawą twarz.

„Jesteśmy ponad stuletnią rodzinną firmą z Poznania. Od trzech pokoleń produkujemy naturalne leki i zdrowe kosmetyki. Nasza historia sięga czasów przedwojennych, ale tradycja, którą staramy się kontynuować, jest o wiele starsza. Zdrowie jest piękne to nie tylko nasze hasło reklamowe, ale również filozofia. Wierzymy, że zdrowie i piękno tworzą naturalną harmonię. „

Mamy więc 5 serii produktów – Aromatherapy – olejki eteryczne, Hands & Feet – pielęgnacja dłoni stóp i paznokci, Body Repair – naprawa niedoskonałości i głęboka regeneracja, Body Maintenance – odświeżenie i odżywienie ciała oraz Beauty Ritual – osobiste zabiegi SPA.

Zwróćcie uwagę na oryginalny retro design opakowań – do zakochania!

106 107 108 No20_produkt+kartonik-640x640 105

4. Felicea

Oto i mamy ciekawe, polskie, kolorowe kosmetyki. Przyciągają uwagę prostotą szaty graficznej i opakowań oraz przystępnymi cenami.

„W ofercie marki znaleźć można: kredki do oczu, kredki do ust, korektory, cienie do powiek w kredce, błyszczyki, szminki oraz pomadki ochronne. Każdy z produktów Felicea zawiera tylko naturalne składniki. To między innymi: wosk pszczeli, witamina E, olej kokosowy, masło shea, olej rycynowy oraz mineralne pigmenty. Każdy produkt dostępny jest w minimum 3 różnych odcieniach, co obecnie daje możliwość wyboru spośród ponad 30 różnych kosmetyków. ”

Zaciekawieni? Ja bardzo!

102 103 104

 

5. Schmidt’s

O dezodorantach Schmidt’s słyszałam już dawno. W końcu pojawiły się też w Polsce.

„Z zamiłowaniem do kosmetyków naturalnych i dążeniem do skutecznej i naturalnej alternatywy dla konwencjonalnych kosmetyków narodziły się dezodoranty Schmist’s w 2012 roku w kuchni Oregano w USA. Sukces ich założycielki pozwolił na rozpoczęcie błyskawicznej kariery w branży kosmetyków naturalnych. Te dezodoranty zapewniają podstawową kontrolę zapachu, wspaniałe zapachy i regulację potu.”

Koniecznie do wypróbowania!

109 110

W roli głównej: Kivvi Płyn do mycia twarzy z łopianem i miętą pieprzową

Jeśli w kosmetyku można się zakochać, to właśnie znalazłam miłość. Jedną z bardzo wielu, ale jednak – szczerą i wierną. Tak bardzo spodobał mi się Płyn do mycia twarzy z łopianem i mięta pieprzową Kivvi.

Ale co tam sam płyn! Do całej marki rodem z Łotwy od dawna mam ogromną słabość. Uważam ją za najpiękniejszą wizualnie markę naturalną. Delikatne rysunki roślin zdobiące opakowania wszystkich jej produktów całkowicie mnie zauroczyły! Wszystko tu jest spójne, przejrzyste, ma jasny i prosty przekaz, a do tego dokładnie uderza w moje czułe struny. Uwielbiam to! Co jednak ważniejsze, miałam do tej pory styczność z kilkoma kosmetykami Kivvi i wszystkie przypadły mi do gustu. Pomarańczowa marmoladka do ciała… ach… no, boska!

Wracając jednak do sedna. W tym poście polecam Wam konkretnie genialny płyn do mycia twarzy. O konsystencji mleczka, delikatny, bezpieczny, łagodny, ale doskonale spełniający swoje zadanie. Ukrył się w prostej, białej, praktycznej butelce. Ilość – nie za dużo, nie za mało. W sam raz – 150 ml (choć w sumie wolałabym, żeby było go więcej). Zapach – subtelny, z dominującą, orzeźwiającą miętą.

SONY DSC

Jest to kosmetyk idealny dla cer problematycznych, mieszanych, tłustych. Nie działa agresywnie, ale tak skomponowana lista składników, działa zbawiennie  na problemy skórne. Całość wpływa pozytywnie na stan cery, wspomaga jej regulowanie i regenerację. Mamy tu bowiem naturalne oleje, takie jak rycynowy, z pestek winogron, wiśni, kiwi czy malin, jojoba, nawilżające d-panthenol i glicerynę, całą masę ekstraktów roślinnych, np. z łopianu, rumianku, melisy, gwiazdnicy, brzozy, nagietka, pokrzywy i wiele innych oraz olejki eteryczne – cytrynowy i miętowy. Skąd jest bardzo bogaty, mocno skomplikowane, ale ewidentnie dobrze obmyślany. Kto by pomyślał, że w tak niepozornym mleczku skryło się aż tak dużo dobra?

Płyn jest bardzo wydajny. Niewielka jego ilość wystarczy na codzienne poranne i wieczorny mycie twarzy. W jakiś sposób rekompensuje to jego wysoką cenę. Pomimo jej, bardzo Wam go polecam. Skóra po jego użyciu od razu staje się odświeżona, jakby lżejsza, jakby mogła w końcu oddychać. Chętnie chłonie kolejne etapy tradycyjnej pielęgnacji, szybciej się regeneruje.

No i sami powiedzcie – czy nie są to cechy kosmetyku idealnego?

Płyn Kivvi z BliskoNatury.pl

SONY DSC

Przepis na świąteczny olejek ratunkowy

Najwięcej pracy mam zawsze w okresie przedświątecznym. Jest to jednak najprzyjemniejsza praca z możliwych! Pełna oczekiwania, radości i magii. W Lili in the Garden już zaczął się szał zakupów. Wkrótce ruszamy z Wielkim Świątecznym Konkursem i Katalogiem Prezentów. Będzie się działo!

Gdzieś w między czasie musi pojawić się miejsce na kolejne inspiracje! Mam dzisiaj dla Was pomysł na cudowny prezent i dla bliskich i dla siebie. Będzie to bardzo prosty, a doprawdy wspaniały olejek ratunkowy pełen gwiazdkowego aromatu. Olejek wysycony jest niezwykle kojącymi ekstraktami z rumianku i nagietka, które w połączeniu z odżywczą i łagodząca mocą oleju z pestek winogron i ryżowego, sprawią, że skóra odzyska blask, stanie się miękka i nawilżona. A co najważniejsze – zregenerowana!

Olejek działa też na zmysły! Otula je i dodaje im wigoru. Jest jednocześnie przytulny i mocno energetyzujący. A wystarczy przejść się do pobliskiego supermarketu i sklepu zielarskiego! W tym pierwszym zakupimy dobrej jakości oleje i goździki, w drugim zioła i olejek pomarańczowy.

Zaczynamy od przygotowania maceratu. Najlepiej już teraz o tym pomyśleć, bo najlepsze maceraty potrzebują kilku tygodni!

SONY DSC

Świąteczny olejek ratunkowy

Składniki

  • garść suszonych kwiatów nagietka
  • garść suszonych kwiatów rumianku
  • olej z pestek winogron – około szklanki
  • olej ryżowy – około szklanki
  • słoik, gaza
  • kilka gożdzików
  • olejek pomarańczowy
  • butelka ze spryskiwaczem

 

SONY DSC

SONY DSC

Przygotowujemy macerat. Suszone kwiaty wkładamy do słoika. Zalewamy je olejami, po równo, do takiego poziomu, aby całkowicie zakryły kwiaty. Słoik zamykamy i odstawiamy w ciepłe i suche miejsce na około 2 tygodnie, co kilka dni całość wstrząsając. Macerat można też przygotować szybciej – podgrzewając mieszaninę na malutkim ogniu, w kąpieli wodnej, przez kilka godzin, co jakiś czas mieszając. Gotowy macerat przecedzamy przez gazę i przelewamy do czystego słoiczka.

Przygotowujemy butelkę ze spryskiwaczem – wybrałam taką, ponieważ idealnie sprawdza się w przypadku olejków ratunkowych do suchej i podrażnionej skóry, a także do codziennej pielęgnacji. Na buteleczkę 30 ml – na dno sypiemy kilka goździków, zalewamy je maceratem i dodajemy ok. 15 kropelek olejku pomarańczowego. Całość wstrząsamy.

Olejek najlepiej sprawdza się nakładany na wilgotną skórę, zaraz po kąpieli.

Po dodaniu do buteleczki kokardy – zamienia się we wspaniały prezent!

 

SONY DSC

Facebook