

Tak w skrócie, jest to słowo używane do opisu zjawiska cywilizacyjnego, jakim jest dążenie do możliwie najdłuższego zachowania młodości, zdrowia i pogody ducha. Pochodzi ono od dwóch angielskich słów: „well being” czyli dobrego samopoczucia oraz „fitness”. Tłumaczy się je ogólnie jako dobrostan.
We współczesną definicję wpisano jego obecnie najistotniejszą własność – harmonię duszy i ciała. Wellness oznacza świadomość własnego zdrowia, poczucie odpowiedzialności za jego stan i, co najważniejsze, konieczność podejmowania działań, których celem jest poprawa i zachowanie sprawności fizycznej i dobrego nastroju. Działania te z kolei muszą sprowadzać się do takich czynności i zabiegów, które są odczuwalne jako radosne, przyjemne i komfortowe, zarówno w odniesieniu do ciała jak i psychiki człowieka.
Filozofię wellness stworzył amerykański specjalista od medycyny prewencyjnej dr Halbert Dunn w 1959 roku. Twierdził on, że ciało i umysł powinny pozostać w równowadze. W ciągu kolejnych dziesiątek lat w Stanach Zjednoczonych doszło do powstania ogólnokrajowego ruchu przy udziale lekarzy i naukowców zajmujących się ochroną zdrowia, którego celem mianowano popieranie odpowiedzialności każdego człowieka za własny zdrowy tryb życia. W latach 80-tych wellness utożsamiano z bardzo dynamicznie rozwijającym się ruchem fitness. Szczególną uwagę zaczęto zwracać na wygląd i kondycje fizyczną, które stały się synonimem sukcesu. To z kolei doprowadziło do wzrostu stresu i konieczności życia pod presją. Zaczęto szukać możliwości uzyskania równowagi fizycznej i psychicznej.
Dziś wellness znaczy więcej niż tylko fitness. Ten światowy megatrend to styl życia, który ma zapewnić dobre samopoczucie oraz wzmocnić harmonię pomiędzy ciałem, duchem i umysłem. Jest wielowymiarowy, obejmuje elementy: duchowe, emocjonalne, intelektualne, fizyczne, kulturalne, społeczne, a także otoczenie i środowisko. Ma budować trwałe wartości i pozytywne odbieranie świata. W przeciwieństwie do wielu innych kampanii zdrowia koncepcja wellness nie apeluje do rozsądku, lecz do uczucia. Przyjemność i radosne samopoczucie to, obok odpowiedzialności własnej, fundamentalne składniki tej filozofii. Często pomijany jest także bardzo ważne element wellness – rozwój duchowy i mentalny, opierający się na samorealizacji oraz nieustannym doskonaleniu własnego umysłu. Wellness kojarzony jest z luksusem, zamożnymi sferami społeczeństw, szczególnie krajów wysoko rozwiniętych, oraz z podnoszeniem jakości życia poprzez znaczne nakłady finansowe.
Tymczasem filozofia ta dostępna jest dla ogółu, jako odnajdywanie wewnętrznej harmonii między ciałem, duchem i umysłem, również poprzez codzienne czynności. Wellness jest pojęciem holistycznym, ponieważ należy postrzegać człowieka jako całość. Istotne znaczenie w tej koncepcji ma szacunek do samego siebie. Jest to troszczenie się o własne życie, dokonywanie potrzebnych zmian i podtrzymywanie motywacji. Łączy się także z wprowadzeniem pozytywnych relacji z przyjaciółmi i rodziną. Oznacza świadomość własnych wyborów i harmonijne dążenie do osiągnięcia celów życiowych. Ma także niwelować nadmierne dążenie do profesjonalizmu, przybierające takie ekstremalne formy jak pracoholizm czy anoreksja.
Należy zauważyć, że nie można mówić o „modzie na wellness”, gdyż moda cechuje się sezonowością i niestałością, a wellness, jako chęć zachowania zdrowia i pogody ducha, jest ponadczasowy. Kwestionowany bywa moment zakorzenienia się wellness w społeczeństwach zachodnich, jednak o tym, jak poważne jest to zjawisko, świadczy fakt, iż zainteresowała się nim Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), postrzegając zdrowie nie jako brak choroby, ale szereg czynników fizycznych, mentalnych i społecznych mających wpływ na nasze życie. Pojęciem wellness zajmują się także uniwersytety na całym świecie, m.in. Uniwersytet w Buffallo w Stanach Zjednoczonych, dla którego jest to proces poszukiwania właściwych narządzi i sposobów ich wykorzystywania, dla uczynienia siebie zdrowszym i szczęśliwszym człowiekiem.
Należy zauważyć, że wellness nie jest ani produktem ani usługą. Jest to sztuka życia z szacunkiem dla niego i poczuciem radości. Większość produktów rynku wellness ma charakter bardzo powierzchowny. Brakuje im solidnych naukowych fundamentów. Są krótkotrwałe i często pozbawione treści, zwłaszcza te, pod których etykietą „wellness” nic się nie kryje: płatki do mleka wellness, kosmetyki wellness, sery wellness.
Zwróćmy zatem uwagę nie tylko na zewnętrzna, komercyjną warstwę tego pojęcia. W dobie chorób cywilizacyjnych proponuję spojrzeć na siebie, swój organizm i otaczający świat jako na jedność i nauczyć się harmonijnej koegzystencji. Zacząć żyć w stylu wellness. Zadbajmy o siebie, własny rozwój i własne ciało. Może w ten sposób odnajdziemy drogę do prawdziwego spokoju i szczęścia…
– Zaczynamy od peelingu! Będziecie potrzebować:
– Po peelingu nacieramy całe ciało NATURALNYM JOGURTEM.
– Przygotujcie mieszankę olejów
Mieszanką olejów nasmarujcie całe ciało i na chwilę spokojnie usiądźcie z filiżanką owocowej herbaty. Niech się całość wchłonie, a na skórze pozostaną egzotyczne aromaty kwiatowe!
Mmmmmmmmmmm….. Szkoda tylko, że to nie Bali:)
Symbol kobiecości. Kwiat subtelny, delikatny, ale także silny, z kolcami. Róża ma wiele odmian, lecz zawsze pozostaje oznaką piękna. Co takiego w niej jest, że od wieków uznawana jest za doskonały afrodyzjak, kosmetyk i lekarstwo? Dzisiaj poznamy tajemnice róży, które pomogą nam nie tylko zadbać o cerę, ale także o relacje z najbliższą osobą.
Olejek różany należy do najdroższych na świecie. Spowodowane jest to ogromną ilością płatków różanych (oraz pracy ludzkiej) potrzebnych do wyekstrahowania jednej kropli olejku. Dokładniej, są to wielkości na poziomie: 4 tony płatków na 1 kg olejku! Jest on jednak bardzo skoncentrowany i niewielkie ilości wystarczają, aby w pełni docenić wagę jego zalet. Do produkcji olejku wykorzystuje się najczęściej trzy odmiany róż: różę stulistną, różę damasceńską i różę francuską. Za najlepszy i najdroższy olejek uważany jest ten produkowany z róż bułgarskich.
Olejek różany jest także cenionym produktem do pielęgnacji cery. Świetnie sprawdzi się w przypadku cery suchej, wrażliwej i starzejącej się, ale poleca się go właściwie do każdego rodzaju skóry. Tonizuje i ściąga naczynia włosowate. Ta jego właściwość sprawia, że usunięte zostają zaczerwienienia spowodowane rozszerzonymi naczynkami. Kuracja przynosi bardzo dobre efekty, ale wymaga sporo czasu.
W naszym kraju w celach leczniczych, kosmetycznych i kulinarnych hoduje się dziką różę (Rosa canina L.). Rośnie ona u nas w pobliżu wiejskich dróg, zarośli i lasów, zatem warto czasem zebrać i wysuszyć płatki róży i jej owoce. Te ostatnie zbierane są w sierpniu i wrześniu i od razu suszone. Owoc róży jest niezwykle bogatym źródłem witaminy C, ale obecne są tu także witamina P, K, E, z grupy B i prowitamina A oraz bioflawonoidy, karotenoidy, garbniki, cukry, pektyny i kwasy organiczne (cytrynowy i jabłkowy). To właśnie z owoców dzikiej róży pozyskuje się olej, który zawiera witaminę E, sterole i nienasycone kwasy tłuszczowe. Stosuje się go w stanach zapalnych skóry, oparzeniach i trudno gojących się ranach. Warto zauważyć, że witamina C pochodząca z tych owoców jest 3-5-krotnie bardziej aktywna w organizmie niż jej syntetyczny odpowiednik, właśnie ze względu na towarzyszące jej flawonoidy i kwasy organiczne.
Dzika róża ma działanie nawilżające, zmiękczające i wygładzające naszą skórę. Jest to wynikiem właśnie jej składu, a w głównej mierze zawartości kwasów owocowych. Przyczyniają się one do rozluźnienia komórek naskórka w warstwie rogowej. Dzika róża będzie pomocna w przypadku zmian trądzikowych i potrądzikowych. Polecana jest szczególnie do cery tłustej. Dzięki obecności witaminy A i kwasu askorbinowego, dzika róża rozjaśnia skórę i zapobiega powstawaniu plam pigmentacyjnych.
Spośród kosmetyków naturalnych, zawierających róże chciałabym wam tym razem w szczególności polecić sama wodę różaną. Znajduje się ona w ofercie m.in. marki Florame czy manufaktury Lavea. Zalety róży wykorzystuje ponadto Lavera – w dwóch wersjach. W serii Faces są to produkty do pielęgnacji cery z dziką różą, a jako Body SPA pod nazwą Rose Garden kryją się cudnie pachnące balsamy do ciała, wody toaletowe czy sole i żele do kąpieli. Warto także wspomnieć o marce Logona i jej serii do cery suchej z dziką różą. Na bazie wody różanej powstały kremy fridge by yDe – 1.2 water coat i 1.3 faceguard. Polecam ponadto wspaniale pachnący peeling solny Rose z płatkami róż marki Salco au Naturel.
Zrób to sam(a)
Tym razem zachęcam was do romantycznych uniesień. Aby stworzyć różaną kąpiel wystarczy dodać kilka kropelek olejku różanego do wanny wody. Doskonale sprawdzą się tu także świeże lub suszone płatki róży oraz dwie szklanki tłustego mleka.
Warto udoskonalić codzienny krem do pielęgnacji twarzy – zwłaszcza, jeśli macie problemy z rozszerzonymi naczynkami lub chcielibyście rozjaśnić cerę. Do kremu dolejcie dwie krople olejku różanego i delikatnie je wmieszajcie. Prawdziwy olejek jest bardzo drogi, ale ze względu na to jak małe ilości są wam tu potrzebne – warto zainwestować!
Na koniec polecam tonik różany na bazie octu. Garść suszonych płatków róży zalejcie 200 ml octu owocowego i w szklanej buteleczce odłóżcie na dwa tygodnie w suche, ciemne miejsce. Po tym czasie odcedźcie ocet i rozcieńczcie go wodą różaną w proporcji 1 do 3. Takim tonikiem przemywajcie twarz rano i wieczorem. Warto także dodać dwie łyżki octu do kąpieli – wyrówna on odczyn pH skóry i zmiękczy wodę.
Ja chciałabym wam zaproponować bardzo przyjemny przepis, który z łatwością można wykonać w domu.
Będzie potrzebowali:
Zdjęcia: Wikimedia Commons