O wyższości randkowania z własnym mężem

Randkujecie, dziewczyny, z mężami? Bo ja muszę Wam powiedzieć, że takie randkowanie ogromnie lubię. Może nie wychodzi nam to jakoś często, ale od czasu do czasu pojawia się okazja, dziecię zostawiamy u dziadków i wybieramy się na miasto.

I tak, po ostatniej naszej piątkowej randce romantycznej, pełnej perliczek w auszpiku z jajami przepiórczymi i policzków (te policzki to opanowały teraz restauracje!) wołowych, uświadomiłam sobie, że takie randkowanie z własnym mężem ma całą masę zalet!

I to jakich!

Oto więc te, które uważam, za najistotniejsze:

  • Możesz się odstrzelić, ubrać rzadko ubieraną sukienkę i wymalować usta na wyjątkowo mocny kolor, ale nie musisz obmyślać tego stroju przez cały poprzedzający tydzień! (mąż i tak pochwali!)
  • Przygotowujesz się do randki na totalnym luzie, nie zawracasz sobie głowy wymyślaniem możliwych scenariuszy, nie stresujesz się czyjąś opinią, cieszysz się chwilą i…
  • …i spokojnie możesz się spóźnić. On poczeka 🙂
  • Nie musisz udawać, że nie jesteś głodna, nie musisz zamawiać lekkiej sałaty. Spokojnie możesz pokusić się na te policzki wołowe, nawet z czystej ciekawości.
  • Równie spokojnie, bez obciachu, możesz spróbować wszystkich dań męża. I odwrotnie. A potem śmiać się, kto lepiej wybrał.
  • Z góry wiadomo kto płaci rachunek!
  • Możesz ponarzekać, pośmiać z kelnerów, roztkliwić się nad dzieckiem (ale to tylko chwilkę krótką). Własny mąż i tak ma już swoje zdanie na twój temat.
  • A jeśli spóźnicie się po kolacji do kina lub uznacie, że jednak nie macie na nie ochoty, z uśmiechem wracacie do domu, otwieracie winko/piwko, zaszywacie się pod kołderką i oglądacie szósty sezon Przyjaciół.

Nie pozostaje więc nic innego, jak się na taką kolejną randkę umówić, prawda?

Też lubicie?

3 comments on O wyższości randkowania z własnym mężem

  • DOROTA DZIUBDZIELA

    Ja jeszcze nie z mężem ale chodzimy wraz z narzeczonym na randki możliwie 2 razy w miesiącu. To na pewno inne doświadczenie niż na początku nowej znajomości. Uwielbiam ten klimat, i poczucie że znamy się jak stare łyse konie 😉

    • Adriana Sadkiewicz

      No dokładnie, ileż spokojniej, ale i zabawniej i swobodniej jest. Można być w pełni sobą 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook