Mydła Ministerstwa Dobrego Mydła

Jeśli można zakochać się w mydłach, nie znajdziecie lepszego obiektu swych uczuć. Zakochałam się w nich jeszcze zanim trafiły do mojej łazienki i zagościły w niej na dobre. Zakochałam się bowiem w historii. W całej tej energii, która stoi za takimi z pozoru zwykłymi mydełkami Ministerstwa Dobrego Mydła. W dwóch dziewczynach, o których Wam już w Lili pisałam. Bo tak właśnie tworzy się markę. Nie umiem tego niestety ja i bardzo ubolewam z tego powodu. Potrafię jednak zachwycić się lekkością z jaką w całkowicie naturalny sposób wychodzi to Ani i Uli Bieluń.

Dziewczyny są bowiem prawdziwe. I chyba to tak bardzo w nich urzeka. Tą swoją wewnętrzną prawdą zdobywają serca. Wzięły się kiedyś zawzięły, nauczyły, wyszkoliły, postawiły na jedną kartę, na swoje marzenie. W mieszkaniu rodziców stworzyły coś, w co uwierzyły nie tylko one same, ale i tysiące innych kobiet, potrzebujących serca i jakości. Stworzyły mydlarnię. Taką z prawdziwego zdarzenia, przez urzędników odebraną. I taką ją wspaniałą stworzyły, że właśnie, obchodząc drugie urodziny, przenoszą się do nowej, ogromnej pracowni, otwierają sklep w Warszawie i są laureatkami wielu prestiżowych nagród.

ministerstwo-2

Jednak to, co najistotniejsze, to, co tak naprawdę stoi za ich sukcesem, poza wytrwałością, dążeniem do wyznaczonych celów i niezwykłą historią pełną marzeń, to ich produkty.

Z całego serca polecam Wam mydełka Ministerstwa Dobrego Mydła. Miałam do tej pory przyjemność wypróbować mydła: Ananas, Marchew, Węgiel, Orkisz i Rozmaryn i każde z nich warte jest swojej ceny.

Najlepsze mydła bowiem to takie, które pozostawiają sporo piany, która jest taka trochę jakby… tłuściutka. Która nawilża skórę, a nie ją wysusza czy ściąga. Która dokładnie zmywa, ale jest przy tym łagodna i bezpieczna. Uwielbiam tę piankę!

Węgla używam do twarzy. Do ciała też, ale idealnie nadaje się w właśnie do mycia cery problematycznej. Jest genialne i jestem przekonana, że w istotny  sposób wpływa na dobrą kondycję skóry tłustej i mieszanej. Kocham też ananas! To to pomarańczowe mydło, to ciemniejsze. Jakże ono pachnie! Cudownie! I posiada w sobie sporą dawkę sproszkowanego ananasa, pełnego naturalnych, lekko peelingujących enzymów. Marchewka, ach marchewka, cudownie myje, łagodzi i także ma przepiękny aromat. W orkiszu znajdziemy kakao i węgiel. Róża bardzo je lubi – wygląda jak czekoladka. Rozmaryn ma genialny sznureczek (ja miałam bez, bo mniejszy kawałek), na którym możemy powiesić go w łazience. Zawiera błękitną glinkę i olejek rozmarynowy. Cudo! Naprawdę, cudo!

Gdybym miała wybrać jedno z mydeł, wybrałabym… dwa! Węglowe i ananasowe.

No, genialne!

Brawo dziewczyny!

Zajrzyjcie koniecznie do Ministerstwa Dobrego Mydła

ministerstwo-3 ministerstwo-4

Facebook