Jest w ważkach coś magicznego. Nie z tego świata. Jakby przylatywały do nas z tajemnej krainy, przysiadywały na chwilę, podglądały i ponownie znikały w sobie tylko znanym czasie i przestrzeni. To właśnie ważki dzisiaj zrobimy. Uchwycimy je w tym ich niesamowitym locie. Przyobleczemy w elfi fiolet i…. utopimy….
Pamiętacie może, że przepiękne kwiaty ślazu zmieniają kolor wody w kąpieli na fioletowy? Jeśli dodamy do tego odrobinę fioletowej miki – fioletowa magia gwarantowana! Zróbcie koniecznie takie ważki swoim dzieciom. Zróbcie też je sobie. Musujące, odżywcze, pachnące. Mocno relaksujące. A przyjemność fioletowego pływania w kwiatach – nieoceniona!
Magicznie-fioletowe musujące ważki do kąpieli
Składniki
- 10 łyżek sody oczyszczonej
- 5 łyżek kwasku cytrynowego
- 2 łyżki skrobi ziemniaczanej
- 3 łyżki drobnych suszonych kwiatów ślazu (w każdym sklepie zielarskim)
- 1,5 łyżki fioletowej miki (wybrałam Vivid Violet z kolorowka.com)
- 1,5 łyżki oleju z pestek winogron
- 20 kropelek olejku zapachowego Porzeczka na procentach (wybrałam Craft’n’Beauty, ale świetnie sprawdzi się tu też np. lawenda)
- foremki silikonowe w kształcie ważek
- woda w spryskiwaczu
Sodę, kwasek, skrobię, kwiaty i olej mieszamy w misce. Dolewamy olejek zapachowy i ponownie mieszamy. Teraz rozpoczynamy wyrabiać nasze „ciasto”, spryskując je delikatnie co chwilę wodą i na bieżąco ugniatając i gasząc pojawiające się musowanie. Dodajemy, powoli i delikatnie, tyle wilgoci, aż mieszanina przybierze konsystencję piasku do lepienia zamków. Sprawdzamy to, ściskając nieco masy w dłoni. Po rozłożeniu palców powinien pozostać ich ściśnięty kształt.
Na dno foremek sypiemy szczyptę kwiatów. Nakładamy masę, dokładnie i mocno ją uklepując. Jeśli całość zacznie rosnąć, oznacza to, ze dodaliśmy za dużo wilgoci. Należy wtedy cierpliwie masę ugniatać do foremki, aż wzrost ustanie. Masy wystarczy na 2-3 ważki.
Ważki wyciągamy z foremek nazajutrz, kiedy będą już całkowicie twarde. Do kąpieli dodajemy jedną i… relaksujemy się na fioletowo!
PS Ślaz nie brudzi ciała, jedynie barwi wodę! Jedynym problemem może być wyławianie kwiatów z odpływu, ale wierzcie mi – warto!