Mam czasami taką potrzebę ogromną, żeby się artystycznie wyżyć! Potrzeba ta nigdy nie została ze mną na dłużej, żywot artysty mi nie grozi. Również dlatego, że z talentem też jesteśmy jakoś tak na bakier. Lubię jednak całkowicie spontanicznie i bez konkretnego celu zagłębić się w świat barw. A w związku z tym, że od jakiegoś czasu biżuterii z mojej Lili in the Garden mam w domu naprawdę sporo, postanowiłam zrobić miseczkę, w której lądowałyby okazy najczęściej używane. Taką, która stoi na komodzie, służy i cieszy oko.
No i prawie mi Picasso wyszedł! Prawie 🙂 Abstrakcja totalna, ale podoba mi się ogromnie! Cała ja! Polecam Wam bardzo taką zabawę, zwłaszcza, że to takie proste!
Wystarczy przejść się do sklepu i zakupić w nim białą miseczkę. Następnie przepatrzeć swoje bezkresne zapasy lakierów do paznokci, które nigdy się nie kończą i… uruchomić wyobraźnię. A raczej odnaleźć dziecko w sobie. I wylewać po trochę lakierów do miski, pozwalać im się rozlewać na brzegach, dodawać nowe kolory i tak w kółko. Aż całość stanie się całkowicie zwariowana. A potem odłożyć to na dzień, żeby wyschło. I gotowe! Najpiękniejsza na świecie miseczka na biżuterię może rozpoczynać swoją prace.
Lakiery do paznokci w ogóle dają ogromne możliwości kreatywnego wyżycia się! Sama malowałam już w Lili nimi klucze i drewniane kuchenne łyżki. Spróbujcie się nimi pobawić. Dają świetny połysk, mają piękne kolory i długo się trzymają. A ile przy tym radości!