Zakląć wspomnienia w zapachu & Craft’n’Beauty

Tak to jest, że czasami, kiedy poczujemy jakiś zapach, zamykamy oczy i przenosimy się w myślach zupełnie gdzieś indziej. Nie musi to być przyjemny aromat, musi jednak z czymś się kojarzyć. Nagle znajdujemy się przy stole w kuchni u mamy albo nad Bałtykiem z lat 80-tych. Kiedy indziej wspominamy koleżankę z liceum, która zawsze tak ładnie pachniała albo dom dziadka, w którym nuta pudrowej słodyczy w dziwny sposób mieszała się z panującą wszędzie wilgocią. Tak to właśnie jest z zapachami. Tylko one potrafią w aż tak magiczny sposób przenosić w czasie, przywracają pamięć, wstrzykują dawkę zakurzonych emocji, otwierają zakamarki umysłu, które wydają się być od dawna zamknięte.

Siedzą mi ostatnio w głowie te zapachy. Krążą i nie dają o sobie zapomnieć. Pisałam Wam o książce Kolekcjonerka perfum Kathleen Tessaro. To jedna z tych pozycji, po których wszystko zaczyna pachnieć bardziej intensywnie, a sięgając po perfumy bardzo usilnie stara się człowiek odkryć ukryte w nich aromaty. Coś jak Pachnidło. Kiedy to zapach wychodzi z papieru, krąży w głowie. Wyobraźnia próbuje nadążyć za opisem. A kiedy nie może, dopada żądza wąchania i po prostu trzeba się przejść do perfumerii.

Jest taki fragment w książce, kiedy to główna bohaterka wącha perfumy u zapachu śniegu. Wyobrażacie sobie? No, ja nie niestety. Kiedy tylko je poczuła znalazła się myślami nieopodal swojego domu, dawno, w dzieciństwie. Natomiast perfumiarz, który je stworzył chciał skomponować zapach zimy w czasie wojny w Polsce, kiedy biegł głodny przez zamarznięte pole. Ponoć udało mu się…

Zanim przejdę to tematu ze zdjęć, mam dla Was pewien pomysł. Pomysł, który sama sprawdziłam, o którym już nawet kiedyś wspominałam. Pomysł na te nasze szarobure listopady i stycznie. Pomysł na zaklinanie wspomnień. Pomysł na chwilę uśmiechu w momencie zwątpienia i na gorące promienie słońca w najzimniejszą, najciemniejszą noc.

Pomysł I  Zaklinanie lata

Sprawdzony w 100%!

Przed wyjazdem na upragnione wakacje zaopatrzcie się w balsam do ciała, olejek lub perfumy, których jeszcze nigdy nie używaliście. Stosujecie codziennie w trakcie podróży, najlepiej kilka razy dziennie. Po powrocie do domu, odstawcie na dłuższy czas, gdzieś głęboko w łazienkowej szafce. Powróćcie do nich po kilku tygodniach, kiedy najdzie Was ochota lub pogoda skutecznie zniszczy nastrój. Wierzcie mi, magia gwarantowana! Zapach sprawi, że przestaniecie myśleć o chwilowych problemach, poczujecie się spokojni i zrelaksowani. Znowu będziecie na wakacjach.

Pomysł II  Zaklinanie miłości

Kobietki drogie i mili panowie, sprawcie sobie specjalne perfumy. Takie, których nie będzie używać codziennie. Które będą spokojnie czekały na swoją kolej gdzieś z tyłu. Spryskujcie się nimi jedynie wtedy, kiedy szykuje Wam się wyjątkowa okazja do spędzenia czasu z najbliższą osobą, najlepiej zacząć już od pierwszej randki. Tylko wieczorne wyjścia, romantyczne kolacje i noce po nich… Niech ten zapach kojarzy Wam się z najintymniejszą stroną związku, z radością oczekiwania, ze spełnieniem. Kiedy będziecie chcieli powrócić do tych wspomnień, kiedy temperatura uczuć nieco przygaśnie, sięgnijcie po właśnie te perfumy. Pomogą przywrócić tamte emocje.

Pomysł III  Zaklinanie wspomnienia o mamie

I to jest moje postanowienie na najbliższą przyszłość! Mamy z Różą codziennie taki moment wieczorem, kiedy ona dopija sobie mleczko, kiedy już jest umyta i w piżamce. Przytulamy się. Czasem coś oglądamy, czasem czytamy, czasami zgadujemy zgadywanki Czu Czu. Ogólnie jednak – przytulamy się. Chciałabym, aby mogła w przyszłości powracać do tych chwil, do tego bezpieczeństwa, stałości i miłości. Nawet podświadomie. Mam wodę toaletową o zapachu róż, idealną w tym przypadku. Od dzisiaj będę się nią specjalnie na te wieczory spryskiwać. Żeby te róże kojarzyły się jej ze mną. I kiedyś, jak mnie już zabraknie lub jak będzie bardzo daleko, kiedy poczuje zapach róż, wróci do mnie, a ja do niej. Aż się wzruszyłam… 🙂 Taki plan!

To by było na tyle w kwestii zadań domowych. Mam nadzieję, że moje pomysły i Wam się przydadzą. Tymczasem chciałabym Wam opowiedzieć o zapachach Craft’n’Beauty. Dziewczyny, blogerki, które być może dobrze znacie – Patrycja – SmykuSmyk i Małgosia z Life in Colour, wpadły na świetny pomysł! (Tak przy okazji polecam też tekst Małgosi o aromamarketingu – TUTAJ). Po pierwsze, zostały dystrybutorkami świetnych olejków zapachowych z Anglii, a potem nadały im bajeczne nazwy, które aż same się proszę o powąchanie (najlepsza – Bąki małpy, ale też Koktajl samuraja, Esy Floresy, Porzeczka na procentach, Nagi instynkt, Pudrowe cukierki, Pełnia księżyca, Napar gejszy, Mojito, itd.). Po drugie, wyczarowały gwiazdkowe, kolorowe woski zapachowe! Wyglądają jak małe mydełka lub cukierki. Służą oczywiście do aromatyzowania powietrza w kominkach aromaterapeutycznych.

Na koniec, stworzyły urocze zestawy Kreatora Zapachu! W małych pudełeczkach kryje się 10 woskowych bezzapachowych gwiazdek oraz 5 małych buteleczek z olejkami. Zapachy dobieramy według własnego widzimisię. W ten sposób powstaje prezencik idealny, który pozwala na zabawę aromatami, na mieszanie ich w dowolnych proporcjach lub po prostu – na codziennie inny zapach w domu.

Mój zestaw jest nieco inny, mam olejki w standardowych buteleczkach 10 ml. Znam na razie 5 zapachów i wszystkie bardzo mi się podobają! Nie są oczywiste. Taka na przykład Gorrąca Pomarańcza to nie taka zwykła pomarańcza. To „słodko-ostry zapach skórki pomarańczowej, mandarynki, bergamoty, soku
pomarańczowego, likieru porzeczkowego i neroli z dodatkiem czarnego
pieprzu, ognistych papryczek chilli i delikatnego piżma.” Pachnie wspaniale!

Lubię też bardzo świeży, pobudzający Koktajl Samuraja „opierający się na nutach grapefruita i limonki, przechodzący lekko w
zapach świeżego ogórka, guawy i passiflory. Wszystko to na bazie wasabi,
kolendry i paproci.” Chyba właśnie z niego postaram się wyczarować niedługo perfumy w kremie. Może takie na specjalne okazje? Kto wie? 🙂

Więcej tu: Craft’n’Beauty

 

Facebook