Warto być miłym vol.2 – edycja noworoczna

Zastanawiałam się długo, jak przywitać na blogu ten nasz Nowy Rok. Zupełnie nie miałam ochoty na podsumowania. Wolę ostatnio kierować się ku nowemu i planować. Padło więc na noworoczne przesłanie. Całkiem spontanicznie sponsoruje je literka m – miło jest być miłym. Po raz kolejny muszę o tym napisać. Bo chyba trzeba.
Pamiętacie TEN tekst o tym, że warto być miłym w relacjach biznesowych, że to się opłaca, że karma wraca? Wraca do mnie od czasu do czasu ten tekst. W różnych sytuacjach, które niestety łączy jego niezrozumienie.
Ale zacznę po raz kolejny od przykładu z życia, nie związanego akurat z tamtym materiałem. Wiecie zapewne, że posiadam sklep Lili in the Garden. Nieodłącznym aspektem prowadzenia tego typu działalności z necie są maile i wiadomości fejsbukowe od blogerek organizujących coś lub nawiązujących współpracę (cóż, sama tak działam 😀 ). Tak się jakiś czas temu złożyło, że napisała do mnie pewna blogerka, która planuje większe spotkanie z pytaniem, czy go nie wesprę. Nie zdecydowałam się i grzecznie odmówiłam. Ona odpisała, że się jeszcze przypomni. Wtedy niestety ja całkowicie pomyłkowo przesłałam jej wiadomość skierowaną do klientki, zupełnie nie związaną z tamtą konwersacją, o biżuterii, o tym, że pozostały nam z kolekcji dream ostatnie sztuki, że planujemy dostawę w nowym roku, ale modele będą już inne i że zapraszam. Mój błąd, przyznaję się. Zorientowałam się dopiero, kiedy blogerka napisała do mnie trzy dni temu, czy mogę coś powiedzieć w sprawie spotkania. Ponownie więc odmówiłam, przeprosiłam za moją pomyłkę, życzyłam udanej zabawy. Przykro mi się jednak zrobiło dziewczyny, że ją wprowadziłam w błąd, więc już chciałam jej coś zaproponować, kiedy dostałam następującą odpowiedź: „No to pasuje być slownym a nie pomyłka się zasłaniać. Tragedia kto pracuje na tym FB. Pozdrawiam.”.
I już jej nic nie zaproponowałam. I nie zaproponuję. Raz jeszcze przeprosiłam i raz jeszcze życzyłam udanej zabawy. Tylko powiedzcie mi – po co sobie zamykać drzwi na przyszłość? Gdyby była miła, może bym ją zapamiętała dobrze i kiedy ruszymy z promocją na blogach – odezwała się do niej.
Drodzy moi, wracając do tamtego starszego tekstu – już kilka razy zdarzyło mi się, że ktoś się na niego powoływał, a następnie w bardzo nie miły sposób wypowiadał się o firmie/marce, która względem niego w zachowała się w ten czy inny sposób. I to publicznie, w necie. To tak, jakby przyjąć, że to wszystko ma być jednostronne – firma ma być dla mnie miła, mnie to nie dotyczy. A wcale tak nie jest.
W firmach też pracują ludzie! Też się mylą, też o czymś zapomną. Jak każdy. Mówi się, że kto nie pracuje ten się nie myli. Czasem ktoś ma zły dzień, czasem ewidentnie przesadzi, czasem będzie naprawdę niemiły względem Was i potraktuje Was źle. Cóż… jego strata. Dziękujemy i żegnamy się. Czasem stanowczo piszemy, co nam leży na sercu. Ale wszystko w granicach przyjętych zasad dobrego wychowania. Nawet jeśli nie miło, to grzecznie. Po co sobie niszczyć humor? Po co sobie robić wrogów? Żeby komuś udowodnić, że jest gorszy? Nie – wcale nie jest! 
Bądźmy mili w tym nowym roku! Uśmiechajmy się. W mailach, w wiadomościach i tak po prostu – do ludzi. Tych swoich i tych obcych. Do pani na poczcie (tak… mi też to z trudem przychodzi), do pani w warzywniaku i do pana mechanika, który znowu coś schrzanił. Chociażby tylko po to, żeby nie schrzanił więcej 🙂 Do starszej pani, która kolejny raz się z czymś wtrąca, do innych kierowców stojących w korku i do pracowników firm, z którymi współpracujecie (dawniej lub być może w przyszłości).
To się opłaca. I to nie tylko materialnie – biznesowo, służbowo, zawodowo. Ale zwyczajnie – dzień będzie milszy, słońce wyjdzie, kogoś poznacie. I uśmiechniecie się sami do siebie.
Facebook