I po warsztacie. Trudno w to uwierzyć, ale czas jest nieubłagany. Czekałyśmy na niego z Edytą (EdytaZajac.pl) długo, przygotowywałyśmy, organizowałyśmy… I w końcu sie odbył! I było wspaniale! Było dokładnie tak jak miało być!
Warsztat odbył się w Meli Melo Akademii Rozwoju Kobiet, w Krakowie na
ul. Krowoderskiej – bardzo polecam to miejsce, na codzienne zajęcia i do
wynajmu sal na podobne przedsięwzięcia.
ul. Krowoderskiej – bardzo polecam to miejsce, na codzienne zajęcia i do
wynajmu sal na podobne przedsięwzięcia.
Miałyśmy 20 wspaniałych uczestniczek! Grupa warsztatowa idealna! Dziewczyny szybko znalazły wspólny język, śmiały się, współpracowały, bawiły razem z nami. Część z nich przybyła specjalnie na tworzenie kosmetyków, część po rozwojową dawkę mocy Edyty. Ale to nic, bo całość zagrała świetnie i z pewnością odnalazły się na obu częściach naszego warsztatu.
Zagwarantowałyśmy im moc atrakcji! Po pierwsze – nasze po-3-godzinne warsztaty. Edyta podpowiadała jak ruszyć w stronę sukcesu. Inspirowała, motywowała, dodawała energii i tworzyła plany na przyszłość. Ja z kolei pomogłam dziewczynom stworzyć 5 pachnących świętami kosmetyków, poopowiadałam o masłach, olejach, aromaterapii., etc. Oj, żebyście wiedzieli jak tam pachniało!
W czasie warsztatu marka Sylveco oferowała naszym uczestniczkom dermokonsultacje. Przemiła pani dermokonsultantka przebadała cerę każdej z nich i doradziła odpowiednią pielęgnację. Uczestniczki otrzymały upominki od marki, którą osobiście bardzo cenię!
Na początku warsztatu dziewczyny otrzymały całą masę prezentów – skrzydełkowe naszyjniki Lili in the Garden, mydełka Veggie Bubbles, kosmetyki mineralne Ecolore, masełka kawowe z Blisko Natury oraz gazetki i próbeczki. Poza tym odbyła się loteria! Każda z dziewczyn wylosowała nagrodę! Wśród nich znalazły się ptaszki Wróblewny, bransoletki Kat&Cats, kosmetyki Uoga Uoga, świece sojowe Green Dragonfly, masełka od EcoFanaberia.pl, ręcznie robione kosmetyki Craft’n Beauty oraz nasz hit – książka Klaudyny Hebdy – Ziołowy Zakątek. Kosmetyki, które zrobisz w domu. (linki na końcu)
Niezwykłe, wprost niebiańskie, rozkosze smakowe zagwarantowało nam Candy Company. Wierzcie mi, ale jeszcze nigdy nie jadłam tak pysznych babeczek i cake pops! Całość wyglądała uroczo, zachęcająco i smacznie. Jeśli kiedykolwiek będzie urządzać jakąkolwiek imprezę, warsztaty, przyjęcie czy ślub, zadzwońcie do Teresy koniecznie! (link na końcu)
Był też lunch w naszym skromnym wydaniu. Przyznam, że po raz pierwszy przygotowywałam coś podobnego dla 24 osób. Miało być smakowicie, zdrowo i kolorowo. I tak chyba wyszło 🙂 Hitem były rogaliki pomysłu Edyty – po przekrojeniu nakładałam konfiturę malinową, rukolę i camembert. Pycha! Dodatkami do lunchu był też domowy chlebek Edyty, woda kiwi-miętowa oraz bufet herbaciany z pomarańczami, imbirem, goździkami i cynamonem.
Najgorsze były przygotowania. Edyta chleb piekła o 2 w nocy, a ja o tej porze pakowałam kilkanaście pudeł wszystkiego! Nazajutrz trzeba to było pakować do samochodu i wtaszczyć do Meli Melo. Potem całość rozłożyć, zrobić sałatki, rogaliki, szaszłyczki… Och działo się! I nie obeszło się bez cudownej pomocy uczestniczek (Aga – jesteś wielka!).
Do domu wróciłam zmęczona, jak jeszcze nigdy. Po raz pierwszy sama organizowałam takie wydarzenie (z Edytą oczywiście, ale była to nasza inicjatywa, a nie żadnej firmy) i zależało mi bardzo na jego wysokiej jakości. Trochę więc chyba za mocno się spinałam i kiedy wszystko się skończyło każdy, najmniejszy nawet mięsień domagał się lodów, winka i Kevina samego w Nowym Jorku 🙂
Następna edycja – Warszawa! Szykujcie się!
Nie tylko pyszne, ale jak one cudownie wyglądają! Cake pops zrobione przez Candy Company!
W prezneciku… ptaszyna Wróblewny!
Edyta w akcji!
Przemiła pani dermokonsultantka z Sylveco!
Domowy chlebek Edyty!
I nasz lunch!
Krajobraz po lunchu.
Warsztatowy rozgardiasz vel. bałagan 🙂