Kilka osób zapytało mnie ostatnio skąd ja biorę tyle pomysłów. Zawsze wtedy odpowiadam, że same przychodzą. Ale w sumie… jak się tak zastanowić… to to nie jest aż takie proste. Skąd się bierze kreatywność? Czy kreatywnym trzeba się urodzić czy to przychodzi z wiekiem? Czy da się kreatywność wyćwiczyć? Mam dzisiaj dla Was kilka moich subiektywnych całkowicie uwag i zadań do wypróbowania dla kreatywnych-początkujących!
Cóż… muszę zacząć od tego, że coś tam w sobie trzeba mieć. Jakiś chociażby zalążek, jakieś pomysły kiełkujące, małe zainteresowanie choćby czy taka wewnętrzna potrzeba zrobienia czegoś. Znacie to może? To uczucie wwierca się czasem w Was od środka, najpierw delikatnie, bezboleśnie, aż w końcu zaczyna przejawiać ogromną potrzebę wyjścia na światło dzienne. I wtedy to już trzeba działać. Lub przynajmniej rozpocząć próbę działania.
Jeśli takie uczucie w Was czasem kiełkuje, jeśli ta swoista potrzeba co jakiś czas daje o sobie znać, spokojnie możecie swoją kreatywność rozbudzić. I jeszcze zadziwić sobą cały świat. Jak? No… najważniejsze to chcieć. Bo jak się nie chce, to kreatywność zasypia. Wygasa. A potem bardzo trudno promień znowu rozpalić. Pamiętam, że w czasach szkoły średniej pomysłów miałam sporo. Organizowałam wtedy różnorakie harcerskie gry i zabawy. Bawiliśmy się, kombinowaliśmy. No – chciało się, było dla kogo, to i wyobraźnia działała. Nie wiem czemu na studiach nastąpiła zmiana. Do teraz się dziwię, czemu tak często pojawiało się uczucie nudy i braku zainteresowań. Już pod koniec, na ostatnich latach, kiedy powoli zaczynaliśmy poważnieć i pracować, miewałam niezwykle frustrujące popołudnia. Z nudą. Nie potrafię teraz tego zrozumieć.
Bo teraz tą ogromną ilość pomysłów to raczej jak przekleństwo można by traktować 🙂 A o nudzie nie ma mowy. Łapię się nawet na tym, żeby w sobie kiełkujące pomysły wygasać. Zapisywać na później, kiedy będzie brak innych. Bo jak już pomysł wyrośnie do pewnego momentu, rozepcha się w głowie i w brzuchu (tak, właśnie w brzuchu czuć je dokładnie), to zrealizowany być musi. Są to oczywiście bardzo różne pomysły, różnego kalibru. Raz muszę zakupić markery, żeby narysować coś na kubkach, a kiedy indziej ruszamy na całość i zakładamy firmę…
Jak rozbudzić w sobie kreatywność? Mam dla Was kilka moich sposobów!
- Nie planuj – działaj! A dokładniej – plan jest, a i owszem, ważny, ale nie daj mu sobą zawładnąć. Daj się czasem ponieść i działaj spontanicznie. Jeśli czujesz się bezpiecznie, kiedy masz dzień rozplanowany, to planuj. Ale kiedy pojawi się jakiś pomysł, odłóż plan na chwilę i postaraj się zadziałać tak, aby móc go zrealizować lub chociażby, paradoksalnie, zaplanować, spisać czy zapamiętać. Mam wrażenie, że kreatywność jest bardzo spontaniczna!
- Pokazuj, chwal się! Nie chowaj swoich dzieł, nie ukrywaj zamiarów. Każda pochwała motywuje. Załóż blog, pisz regularnie, wstawiaj zdjęcia swoich prac. Oczywiście wystawiasz się również na krytykę, a krytyka , nawet ta uzasadniona, bardzo boli. W większości jednak przypadków jest to ogromna motywacja do dalszego rozwoju. Wsparcie od osób, których się nie zna, które pozostawią Ci choć jeden pozytywny komentarz, sprawia, że się po prostu chce dalej tworzyć! Jeśli jednak boisz się blogowania, pozwól rodzinie i bliskim cieszyć się Twoja pasją. Pozwól im się chwalić!
- Ale najbardziej ciesz się tym co robisz Ty! Używaj własnoręcznie zrobionych kosmetyków, noś swoją biżuterię, zajadaj się upieczonym ciastem. Rób to, co sprawia Tobie przyjemność i z czym czujesz sie dobrze.
- Zainwestuj w siebie! Niestety pasje i zainteresowania kosztują. Nic się nie zrobi bez półproduktów, programów komputerowych, aparatu czy po prostu – wiedzy! Zrezygnuj raz z nowej bluzki lub odłóż trochę pieniędzy i kup sobie to, czego potrzebujesz do realizacji pomysłów. Idź na kurs. Nie tylko dowiesz się na nim przydatnych rzeczy, ale także poznasz inne osoby, które mogą Cię w realizacji Twoich marzeń wspierać. Warto zapoznać się z ofertą pobliskich domów kultury. To bardzo niedoceniane miejsca, które coraz częściej oferują ciekawe warsztaty za naprawdę małe pieniądze. Zupełnie nie rozumiem czemu tak mało osób z nich korzysta!
- Daj się ponieść wyobraźni! Jak to mówią – think outside the box! Zrób coś na przekór, niekonwencjonalnie, nie płyń z prądem. To są wszystko modne słówka, ale one naprawdę niosą dużo mocy. Zrób krok na przód, przed szereg. No… działaj!
To tyle słowem wstępu! Czas działać. Mam dla Was zadania domowe na weekend. Kilka ćwiczeń dla początkujących-kreatywnych. Są to rzeczy, które robię na co dzień i które bardzo mi pomagają. Rozwijają wyobraźnię i inspirują. Przedstawiłam je jako zadania, ale one powinny Wam wejść w krew. Kiedy się je oswoi, staną się codziennością i pozwolą Wam rozwinąć Waszą kreatywność!
Zadanie 1
Inspiracja! Oj tak, inspirować się trzeba. Bez inspiracji to i żaden pomysł nowy nie przyjdzie, bo w pewnym momencie zwyczajnie zatrzymamy się w miejscu. Inspiracje pozwalają nam wyrobić w sobie kierunek działania, ale także zmieniać go co jakiś czas, a przez to ewoluować i się rozwijać. Dla mnie osobiście najlepszą inspiracją są zachodnie blogi, głównie amerykańskie. Nie znam bardziej kreatywnych miejsc, do których wracałabym z większą ochotą każdego dnia. Wyłącz więc telewizor, połóż dzieci spać i zasiądź do komputera. Nie wiesz jak je znaleźć? Co chwilę polecam jakieś w Po-Weekendowych Cudach. One mają to do siebie, ze z jednego przechodzi się na kolejne. Blogerki polecają się nawzajem, co pozwala nam codziennie odkrywać nowe miejsca i nowe wspaniałe dziewczyny. Uwielbiam je, podziwiam, podpatruję. U jednej podoba mi się styl pisania, u innej grafika, u trzeciej zdjęcia, i tak powstaje mi w głowie obraz mojego własnego bloga i moich własnych dzieł – czy to kosmetyków, czy biżuterii czy nowych projektów DIY. Barierę może tu stanowić język. Jeśli mas z trudności z angielskim to, po pierwsze – same zdjęcia często wyrażają bardzo dużo, po drugie- zacznij od przeglądania Pinterest.com. Oj, Pinterest to dopiero wciąga i inspiruje!
Zadanie 2
Ugotuj coś! Ale jeśli zawsze korzystasz z przepisów, tym razem zaszalej i dodaj coś od siebie. Odłóż na bok książki kucharskie. Albo inaczej – pooglądaj zdjęcia potraw i spróbuj sama zrobić coś „w tym stylu”. Dodaj inne niż zawsze przyprawy albo zupełnie nowy składnik do tradycyjnego obiadu. Robisz w niedzielę kotlety schabowe? Zapiecz je tym razem z ananasem. Gotujesz dla rodziny barszcz ukraiński? Właśnie wczoraj gdzieś czytałam, że świetny jest, jeśli doda się do niego wiśnie. Spróbuj! Gotowanie daje niesamowite możliwości rozwijania wyobraźni i kreatywności. Inna sprawa, czy to się będzie potem nadawać do jedzenia… 🙂
Zadanie 3
Popatrz na coś, co sama chciałabyś zrobić i zastanów się w jaki sposób to powstało. Jak zrobił to twórca. Myślisz o grafice? Popatrz na reklamę w gazecie i spróbuj odtworzyć sposób jej przygotowania. Interesujesz się biżuterią? Przyjrzyj się zdjęciu i przeanalizuj sobie w głowie krok po kroku proces jej powstawania. A potem spróbuj w internecie znaleźć na nią półprodukty. To samo z kosmetykami, zdjęciami i wszystkimi innymi robótkami. Wyłap tylko tą, która najbardziej Cię interesuje.
Zadanie 4
A jak już wykonasz zadanie 3, połóż się wieczorem do łóżka i przed zaśnięciem, spróbuj zwizualizować sobie, co Ty mogłabyś (mógłbyś) sama zrobić podobnego. Ale z jakimś Twoim dodatkiem. Żeby nie powielać pomysłów, a je zmodyfikować. Żeby powstało coś nowego. W jaki sposób to zrobisz? Jakich narzędzi/półproduktów/ warunków potrzebujesz? Gdzie je dostaniesz? Kiedy mogłabyś je kupić?
Zadanie 5
Spędź trochę czasu z dziećmi! Nie wiem czy gdzieś indziej znajdziemy równie czystą, pierwotną i radosną kreatywność, która i na nas się zawsze przelewa! Wyłącz się całkowicie, przestań myśleć o obiedzie, pracy czy sprzątaniu. Na chwilę bądź z dziećmi (swoimi, obcymi, wszystko jedno) i na chwile sama (sam) bądź dzieckiem! Pozytywna energia i totalne zmęczenie gwarantowane!
To tyle! Cały weekend Wam zabrałam 🙂 Ale warto! Wierzę bowiem, ze w zbyt wielu z nas drzemią ogromne pokłady talentu i pomysłów, które niestety nasza kultura, wychowanie i rzeczywistość brutalnie wepchnęły zbyt głęboko.