Słońce słońcem… Ale nie zawsze o to słońce tak łatwo. Wtedy trzeba się posiłkować, najlepiej naturą! Mam zatem dzisiaj dla Was bardzo prosty przepis na świetne masełko, które poprawia koloryt skóry. Będzie więc świetne, jeśli jeszcze nie zdążyliście się ładnie opalić. Ale, ale! Nie tylko! Bo masełko kakaowe, na którym oparty jest przepis przyspiesza opalanie i nadaje opaleniźnie ładny brązowy odcień.
Dzisiejsze masło może być więc cudowną bazą wakacyjną! Przed, w trakcie i po opalaniu. Cudownie bowiem odżywa i nawilża skórę. A jak pachnie!! Bosko! Intensywną, pobudzającą kawą! Naturalny olejek kawowy stosowany jest do leczenia depresji, do wzmocnienia organizmu i jego ożywienia. Jest też cenionym antyutleniczem, czyli niweluje nam oznaki starzenia się skóry.
W masełku znajdziecie pielęgnacyjne dobro prosto z marchewki! A jak marchewka to i kolor! Zdrowy kolor. Masełko nie farbuje skóry, ono jedynie nadaje delikatny zdrowy odcień. Blada sucha skóra nabierze blasku i lekkiego muśnięcia słońcem. Tak przygotowana z przyjemnością wystawi się na promienie słoneczne.
Do wykonania masełka przygotujcie:
- 50g masła kakaowego (np. z bliskonatury.pl)
- 40g oleju ze słodkich migdałów
- pół średniej marchewki
- 6-8 kropelek naturalnego olejku z kawy (np. z zielonyklub.pl)
Marchewkę obierzcie i zetrzyjcie na tarce o małych oczkach. W kąpieli wodnej roztopcie masło kakaowe. Do niego dodajcie olej ze słodkich migdałów, a po chwili starta marchewkę. Całość dokładnie wymieszajcie i pozostawcie w kąpieli wodnej na małym ogniu przez około godzinę. Co jakiś czas mieszajcie i dolewajcie wody do naczynia w którym umieściliście pojemnik lub miseczkę z tłuszczami. Po tym czasie przelejcie oleje przez gazę lub sitko o bardzo małych oczkach do czystego pojemniczka. Kiedy temperatura przyszłego masełka nieco spadnie, dodajcie olejek kawowy i ponownie wszystko wymieszajcie. Całość odstawcie w chłodne spokojne miejsce do stężenia na kilka godzin. Masełko ma dosyć twardą konsystencję, ale pod wpływem ciepła rąk natychmiast się roztapia i łatwo rozprowadza na ciele.
PS w tle pojawiły się długo oczekiwane Mapy, wydawnictwa Dwie Siostry. Zależało mi bardzo na tej pozycji nie tylko dlatego, że skończyłam geografię, ale po prostu dlatego, że przenosi ona w nieznane dalekie i bliskie światy zarówno dzieci, jak i dorosłych. Róża jest jeszcze troszkę na nią za mała, ale ja sama już kilka razy wsiąknęłam oglądając te cudowne obrazki, kraje, kontynenty, ludzi, zwierzęta, kwiaty, itp., itd…. Bardzo polecam!