Od dłuższego czasu zachwycam się trendem, który określiłabym mianem motywu bajowej natury we wnętrzach.
Jeszcze nie jest on u nas popularny, ale coraz częściej przewija się przez zagraniczne strony i coraz bardziej trafia także w moje serce. Sama w końcu, choć bardzo delikatnie (na ile udało mi się to wynegocjować z mężem), wprowadziłam go do swojego mieszkania, umieszczając dwa murale, zwane też wciąż fototapetami, na ścianach. Obie z resztą pochodzą z Rebel Walls, które i w dzisiejszym poście gości. Bo jakże by inaczej! Mam więc delikatnie rysowaną dżunglę w przedpokoju (TUTAJ) i krzewy rodem z dawnych rycin w moim kąciku pracy (TUTAJ).
I to najczęściej właśnie murale potrafią stworzyć ten niezwykły, tajemniczy, przyrodniczy klimat. To one często stanowią o całym wnętrzu. To one przeobrażają to wnętrze w coś więcej, w coś magicznego, bajkowego. I nie muszą być tak mocne czy intensywne, jak na kilku tu przykładach. Mogą być delikatne, jak u mnie, a efekt wciąż pozostaje niezwykły.
Poza muralami mam też tu dla Was trochę detali, a zwłaszcza – cudne meble z Anthropologie! Nie jest to jeszcze coś dostępnego dla nas, ale być może zainspiruje Was, może znacie dobrego stolarza-rzeźbiarza, który wyczaruje na przykład tak wyjątkowe komody?
W każdym razie, trend mocno we mnie siedzi i równie mocno zachwyca.
Pozostawiam Was więc z tymi kilkoma inspiracjami, część dostępna już u nas, część to tylko internetowe pomysły. Niemniej jednak, warte dostrzeżenia!
–
Zdjęcie z początku wpisu – mural/tapeta Bellewood z Rebel Walls (ta sama, którą mam w kąciku pracy, ale z kolorami).
Nie znam Oli Morawiak osobiście, choć tak często pojawia się na moim blogu i tak wiele już wymieniłam z nią wiadomości, i jeszcze – z taką uwagą śledzę jej rozwój i każdą nową współpracę czy realizację, że chyba śmiało mogę zaryzykować pewne stwierdzenie…
Na początek jednak zaproszę Was na profile Oli, bo być może jeszcze niektórym mogły one umknąć. Ola Morawiak jest szalenie zdolną artystką, twórczynią kolaży, które każdorazowo wprawiają mnie w zachwyt i drgnienie serca. Bardzo polecam śledzić ją i jej Liquid Memory Collages na stronie, Facebooku i Instagramie!
Wracając do tego pewnego stwierdzenia… Chodzi mi o jej mieszkanie! Mieszkanie, które jak żadne inne tak w pełni, tak fantastycznie nie odzwierciedla charakteru i talentu swoich mieszkańców! Oli i jej męża Adriana, który jest równie szaloną, kolorową duszą – twórcą marki najfajniejszych skarpetekMany Mornings. To mieszkanie, moi drodzy, całe wygląda jakby żywcem wyciągnięte z Oli kolaży!
Muszę też Wam tu napisać, że mieszkanie Oli i Adriana zwyciężyło w tym roku w konkursie Porta O!Twórz Mieszkanie! I doprawdy, zasłużyło w pełni. Jest tak cudownie spójne, tak niebanalne, kolorowe, pomysłowe! Pełno tutaj perełek vintage, które idealnie współgrają ze współczesnymi meblami i dodatkami.
Całe mieszkanie to 105 metrów kwadratowych w łódzkiej kamienicy. I o ile sama nigdy kamienic nie czułam, tak tutaj muszę przyznać – zakochałam się w pełni. Jest to eklektyzm w swym najlepszym wydaniu. Przepełniony na dodatek magiczną atmosferą kolaży Oli. Wszędzie ich tu z resztą pełno!
Najbardziej podoba mi się różowy kącik pracy Oli, który sam w sobie jest subtelnym kolażem. I ta kuchnia! Kolor jej głęboki w połączeniu ze złotem! Zwróćcie też uwagę na ten charakterystyczny wielki „obraz” na ścianie w salonie. I wyobraźcie sobie, że nie jest to żaden obraz, tylko oryginalna ściana, która w trakcie remontu ukazała całe swoje piękno, i którą Ola i Adrian postanowili w ten genialny sposób zachować i wyeksponować!
Pozostawiam Was z tym niezwykłym mieszkaniem. Nacieszcie nim oczy! Jest bowiem czym, oj jest! I wiecie co? Ola szykuje już swoją pracownię! Przygotowania możecie śledzić na jej Instastory. Cóż no… sama nie mogę doczekać się efektów!
Spędzam ostatnio dużo czasu w internecie, poszukując idealnych rozwiązań, mebli i dodatków do naszego nowego mieszkania. Przy okazji znajduję sporo rzeczy, w których całkowicie się zakochuję, choć niestety bywają poza moim zasięgiem. Wszystkie nasze domowe aktualności i nieosiągalne zachwyty postanowiłam więc pokazywać Wam w nowej serii, którą niniejszym otwieram i podpinam pod projekt Nasze Miejsce.
Będę co jakiś czas pokazywać Wam wszystkie te perełki, na które się natykam, a także coraz to bardziej aktualne pomysły na nasze własne cztery kąty – przystępniejsze cenowo i… geograficznie. Mam nadzieję, że i Wy znajdźcie w tym wszystkim coś dla siebie albo zainspirujecie się na przyszłość!
1.Cudowna, oryginalna, ręcznie robiona drewniana toaletka, autorstwa Gérarda Rigot, wykonana w latach 1980-90 we Francji, sprzedana na aukcji Bukowskis. Ach, gdyby taką mieć… Zupełnie zwariowaną, zupełnie nierealną! I tak co rano przeglądać się w bajce… / Bukowskis via Miss Moss
2. Mosiężny księżyc, który świetnie pasowałby do sypialni. Gdyby tylko nie pochodził aż z Australii… Lampa też całkowicie do zakochania! / Pop & Scott
3. Piękne lustro Half Moon z drugiego końca świata / Pop & Scott
4. Moskitiera – baldachim do pokoju Róży „Celeste Rosa” w złote gwiazdki. Nie mogłam się oprzeć i już kupiłam! / Westwing
5. Lustro oko – świetne! Nie wiem tylko, czy mój mąż by je przeżył 🙂 / H&M Home
6. Śliczny stojak na biżuterię Poise / Fabryka Form
7. Przepiękne pufy w różnych kolorach aksamitu. Cudowne! / Westwing
8. te krzesła aktualni królują w mojej głowie. Oczyma wyobraźni właśnie je widze przy naszym jadalnym stole. Te niebieskie dokładnie. / Allegro
9. Zegar, który chciałabym mieć na półeczce w łazience Cross Table / Fabryka Form
W naszym wnętrzarskim cyklu przyszła w końcu pora na pokój dzienny! A dokładniej na połączenie salonu, jadalni i jeszcze mojego kącika do pracy. Tak właśnie, w naszym nowym, wcale nie dużym mieszkaniu, musimy pomieścić biurko dla mnie i dla mojego męża (to już pokazywałam Wam w sypialni). I to właśnie najlepiej w osobnych pokojach, żebym mogła sobie do woli śpiewać pod nosem w czasie pracy 🙂
Zajrzyjcie więc koniecznie do pozostałych wpisów z serii „Nasze miejsce”- TUTAJ!
Nasz pokój dzienny będzie miał białe ściany i wyjście do ogrodu. Leży po południowo-zachodniej stronie, będzie tam przyjemnie jasno. Mamy więc pierwszą, ważną dla mnie rzecz odhaczoną. Jego centrum zajmie szary, a jakże, narożnik. Postanowiłam tutaj nie szaleć, co bardzo ucieszyło mojego męża. Zależało mi na tym, aby był po prostu praktyczny, a szary materiał przy dziecku i psie sprawdza się najlepiej. Od bardzo dawna marzyło mi się duże zdjęcie morza lub plaży z lotu ptaka. Nie odpuszczę tutaj, zdjęcie będzie!
Kolejnym pewnikiem jest komoda lub drewniany barek po drugiej stronie pokoju, w klimacie skandynawskiego designu z połowy zeszłego wieku. Obawiam się, że nie uda nam się znaleźć tutaj oryginalnego mebla z tamtego okresu, które damy radę odnowić – nie znamy się na tym kompletnie. Na szczęście podobne komody są teraz w modzie, mam więc nadzieję, że jedna z nich zapełni pusty kąt. Stanie tu też niewielki stół. Z pozoru niewielki, musi być bowiem stołem rozkładanym. Zależy mi na tym bardzo, bo lubimy zapraszać znajomych. Zaraz za nim, w kąciku ustawię swoje biurko.
I to są podstawy, które muszą się znaleźć w naszym nowym pokoju dziennym. Resztę będziemy na bieżąco zapewne modyfikować i wyszukiwać. Zobaczcie jednak już teraz, jak widzę całość i jakie ładne rzeczy udało mi się wyszperać w internecie!
(Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć)
1. Narożnik Harris Agata Meble / 2. Fotografia do wydrukowania My Meraki Prints Etsy/ 3. Koc żakardowy Zara Home / 4. Poduszka Zuiver Dutch House/ 5. Poduszka Evi morska Zuiver Dutch House/ 6. Poduszka HK Living Dutch House / 7. Poduszka z frędzlami H&M Home / 8. Dwa stoliki Stockholm Ikea / 9. Doniczka Amazon / 10. Dywan naturalny Orient BEIGE SKY Esencja Design / 11. Fotel z poduszką Stockholm Ikea/ 12. Fotel „Astro Petrol” Westwing / 13. Fotel EKERÖ Ikea / 14. Fotel Sorento Abra Meble
1. LAMPA MODEL 207 inspirowana CRESCENT LIGHT The DOM / 2. Lustro Monreal Kare Design Kare24/ 3. Komoda Mesh Kare Design Kare24 / 4. Doniczka Cats Ceramics Etsy / 5. Wazon ze złotą podstawą Zara Home/ 6. Lampka ze szklaną podstwaką Zara Home / 7. Pinterest Inspiracja / 8. Lustro w oprawie wiklinowej HK Living 9Design / 9. MUKO barek z litego drewna Mebloscenka / 10. Bufet w stylu vintage Mebloscenka
Od zawsze mieszkam w Krakowie. Od lat przechodziłam obok salonu sukien ślubnych Anny Kary, zawsze podziwiałam, zawsze też zastanawiałam się, czemu salon nie przeniesie się w nasze krakowskie ślubne zagłębie – w okolice ulicy Piłsudskiego. A tu proszę – Facebook jakimś swoim dziwnym algorytmem postanowił mnie poinformować o przenosinach i otwarciu nowego miejsca – autorskiej galerii na Piłsudskiego właśnie. I może nie zwróciłabym na to większej uwagi, gdyby do postu nie były dołączone piękne zdjęcia wnętrza salonu. Zachwyciłam się, jak to ja, totalnie!
Jest tam bowiem zwyczajnie pięknie. Jest jasno, jest przytulnie, jest pomysł. Mamy tak modne skandynawskie elementy, mamy i południową oliwkę, mamy także równie modny motyw egzotyczny w postaci świetnie wkomponowanej tapety. No i oczywiście mamy ogromne lustro w wielką drewnianą ramą i miejscem do podziwiania. A wszystko pasuje do siebie idealnie.
Gdybym miała wybierać się z kimś na poszukiwanie sukien ślubnych, tam poszłabym od razu, w ciemno. I to nie tylko dla samej przyjemności podziwiania wnętrz. Suknie bowiem są doprawdy prześliczne!
Mam więc dziś dla Was trochę tych wnętrz i nieco sukien. Nacieszcie oczy teraz i koniecznie zajrzyjcie zobaczyć nową kolekcję – zapiera dech. Polecam Facebook i stronę Anna Kara.
Znalazłam ostatnio trochę ładnych rzeczy i niniejszym spieszę je i Wam pokazać!
Bardzo mi się podobają takie naturalne połączenia. Mamy tu i nieco boho i naczynia marokańskie i nutkę Skandynawii. Są kolory, jakby pędzlem maźnięte. Jest geometria, wiklina i spokój. Taki kącik mi się marzy!
1. Świeca Skandinavisk Hygge, zapach: herbata, tarta truskawkowa, płatki róży i dzika mięta / House Shop