Posts Tagged‘przepisy na naturalne kosmetyki’

Przepisy na dwa najlepsze świąteczne peelingi – migdałowo-żurawinowy w babeczce i pomarańczowo-piernikowy

Cudowne! Po prostu cudowne są te peelingi! Pachną nieziemsko, działają świetnie i wyglądają smakowicie. Do tego są całkowicie naturalne i proste w przygotowaniu. Czego chcieć więcej?

Ten świąteczny czas umilamy sobie szczególnie! I cieszymy się piękną gładką skórą!

Zrobimy dzisiaj babeczkę peelingującą migdałowo-żurawinową, o pięknym różowym kolorze i energetyzującym zapachu pomarańczy. Z dodatkiem skorupek orzecha i odżywczego masełka shea. Mmm… A zaraz po nim piernikowe szaleństwo ze świeżą skórką i sokiem z pomarańczy. Przyjemność i dla zmysłów i dla ciała!

Do dzieła!

Świąteczna babeczka peelingująca migdałowo-żurawinowa

Składniki:

  • 2 łyżki masła shea
  • 4 łyżki migdałów (użyłam w płatkach)
  • 1 łyżka suszonej żurawiny w proszku
  • 1/2 łyżki rozdrobnionych skorupek z orzechów włoskich
  • 10 kropelek olejku pomarańczowego

Żurawinę i skorupki orzechów w proszku znajdziecie w ZielonyKlub.pl, masło shea i olejek pomarańczowy z BliskoNatury.pl.

Masło roztapiamy w kąpieli wodnej. Migdały rozdrabniamy w blenderze na drobny proszek. Przesypujemy do miseczki razem z żurawiną i skorupkami orzechów. Dolewamy masło i dokładnie mieszamy. Dodajemy olejek pomarańczowy i ponownie mieszamy. Przekładamy do foremki silikonowej na babeczki. Odstawiamy w chłodne miejsce do stwardnienia.  Przed wyciągnięciem z foremki warto na chwilę włożyć do lodówki, ale nie trzeba babeczki w niej przechowywać.

Aby użyć peelingu wystarczy pod prysznicem oderwać kawałek babeczki i rozdrobnić w dłoniach z wodą, a następnie masować nią ciało. Cudowna!

 

Świąteczny peeling pierniczkowo-pomarańczowy

 

Składniki:

  • 6 łyżek cukru
  • łyżka soku z pomarańczy
  • starta skórka z połowy

    pomarańczy lub innych cytrusów

  • pół łyżeczki dobrej przyprawy do pierników
  • olej ryżowy – 1-2 łyżki – do ulubionej

    konsystencji peelingu

Całość
mieszamy. Peelingiem delikatnie masujemy ciało w kąpieli. Ze względu na świeży sok, należy zużyć go tego samego dnia. Jeśli chcielibyście podarować go jako prezent świąteczny, nie dodawajcie soku, a skórkę przez chwilę wysuszcie w piekarniku. Na koniec dodajcie 10 kropli olejku pomarańczowego.

 

 

 

Przepis na pomarańczowo-korzenną świecę do ciała otulającą

Mam dla Was kolejny przepis z naszego przedświątecznego warsztatu! A raczej dwa – jeden warsztatowy, a drugi nieco zmodyfikowany. Zrobimy dzisiaj coś bardzo klimatycznego, cudownie pachnącego i idealnie pielęgnującego! Prezent doskonały! Zrobimy dzisiaj pomarańczowo-korzenną świecę do ciała zwaną także świecą do masażu lub balsamem na ciepło.

Mocno otulającą!

 

Przygotujcie:

  • 12 kropelek olejku pomarańczowego
  • 6 kropelek olejku cynamonowego
  • 4 kropelki olejku goździkowego
  • pojemniczek (mlecznik z Allegro) i knot

wersja warsztatowa:

  • 20 g masła shea
  • 20 g masła kakowego
  • 20 g masła oliwnego
  • 20 g masła aloesowego

 wersja ze zdjęć:

 

  • 20 g masła shea
  • 20 g masła kakowego
  • 20 g masła murumuru
  • 20 g masła kokum

 

 (wszystkie masełka z Blisko Natury)

Masła
roztapiamy w kąpieli wodnej. Ściągamy z ognia, dokładnie mieszamy, odczekujemy dwie minutki, aż temperatura nieco spadnie i dolewamy
olejki eteryczne. Masła przelewamy do pojemniczka. Po środku wkładamy knot. Aby się nie przesuwał, podtrzymujemy go patyczkami.
Odstawiamy do stwardnienia na godzinę w chłodne miejsce.

Aby użyć świecę, zapalmy ją i czekamy, aż
masła się roztopią. Powstałym olejkiem masujemy ciało jak balsamem lub wykonujemy masaż. Otulamy się zapachami i cudownym ukojeniem.

UWAGA! Przed wylaniem maseł na ciało, gasimy ogień i
sprawdzamy ich temperaturę!

 

 

 

 

Przepis na Flower Essence – krem kwiatowy

Uwielbiam kwiaty! Wyglądają wspaniale, pachną niesamowicie, a do tego posiadają niezastąpione właściwości pielęgnacyjne. Dzisiaj zrobimy prosty świeży krem kwiatowy Flower Essence. Skumulujemy dobroczynną moc róży, jaśminu i lawendy! Ukoimy i odżywimy cerę suchą, zmęczoną i dojrzałą. Uspokoimy podrażnienia i niedoskonałości, wygładzimy i wspomożemy w walce ze starzeniem. Do dzieła!
Dzisiaj działamy na łyżeczkach mierniczych. Ewentualnie pamiętajcie, że łyżeczka od herbaty ma pojemność 5 ml, a stołowa ok. 15 ml. 
Przygotujcie:
  • 10 ml oleju ryżowego
  • 5 ml wosku pszczelego bielonego
  •  15 ml wody różanej
  • 5 ml oleju z krokosza barwierskiego
  • 5 ml olejku jaśminowego – roztwór 3% w oleju jojoba
  •  6 kropli olejku lawendowego
  • 2 kropelki olejku rozmarynowego
  • 2 kropelki witaminy E

Słoiczek na krem ok. 30ml, wyparzamy i osuszamy. W kąpieli wodnej, w ceramicznej miseczce roztapiamy wosk pszczeli. Kiedy będzie już prawie płynny dolewamy olej ryżowy, mieszamy i po chwili ściągamy z kąpieli wodnej. Na miejsce miseczki z tłuszczami wkładamy miseczkę z wodą różaną. Temperatury w obu miseczkach muszą się wyrównać – oleje więc się chwilę ochładzają, a woda różana ogrzewa. Kiedy osiągną podobną temperaturę (sprawdźcie termometrem lub delikatnie palcem), ściągamy wodę różaną z kąpieli wodnej. Oba płyny mają być bardzo ciepłe. Do miseczki z wodą zaczynamy wlewać roztopione tłuszcze, bardzo powoli, delikatna stróżką, cały czas całość mieszając małym mikserem do mleka na najmniejszych obrotach lub intensywnie łyżeczką. 
Po chwili, kiedy temperatura całości nieco opadnie, możemy dodawać składniki, które są wrażliwe na ciepło i które zawsze dodajemy na końcu. Cały czas mieszając, zaczynamy od oleju z krokosza, następnie dodajemy olejek jaśminowy i lawendowy. Na koniec dodamy dwa naturalne konserwanty w postaci silnie antyseptycznego olejku rozmarynowego i witaminy E, która zapobiega jełczeniu tłuszczów. Całość mieszamy aż do uzyskania pożądanej konsystencji. Przekładamy do słoiczka i odstawiamy w spokojne miejsce na pół godziny. Krem przechowujemy w lodówce przez miesiąc.
Wyobraźcie sobie, jak on wspaniale pachnie!

Podpatrzone: Kostki peelingujące kawa kokos

Wypatrzyłam Wam i podpatrzyłam też, coś bardzo prostego, a zarazem cudnego! Polecam Waszej uwadze dzisiaj kostki peelingujące kawa-kokos. Cóż… możemy je też nazwać babeczkami-scrubami, które skórę wygładzają, odżywiają, zmiękczają i jeszcze działają antycellulitowo.
Pomysł pochodzi z Henry Happened i tam tez Was odsyłam po więcej ciekawych inspiracji.
Antycellulitowo, bo to kofeina przecież, która pobudza krążenie i pomaga usuwać toksyny. Kosteczki mogą więc stać się ciekawszą wersją tradycyjnego kawowego peelingu. Wyglądającą przy tym bardziej estetycznie i nadająca się idealnie na prezent. No i wzbogaconą o cudne właściwości pielęgnacyjne oleju kokosowego. Wybierzcie ten świeży, dziewiczy, nierafinowany, o intensywnym zapachu kokosa. Olej wnika głęboko i szybko w skórę, działa antyseptycznie, dezodorująco, odżywczo, przyspiesza regenerację i świetnie nawilża.
Przepis jest banalnie prosty. Potrzebujecie jedynie tyle samo oleju kokosowego ile mielonej kawy (na przykład po pół szklanki). Olej najlepiej wcześniej zmiękczyć, delikatnie go rozgrzewając, np. w mikrofali lub kąpieli wodnej. Całość mieszacie i przelewacie do foremek na muffinki. Odstawiacie w chłodne miejsce do zastygnięcia i po godzince wyciągacie. Olej kokosowy pod wpływem ciepła dłoni będzie się delikatnie roztapiał, więc scruby w użyciu będą przyjemne. Kosteczką wymasujcie ciało, zwłaszcza w newralgicznych miejscach – na udach i pośladkach. Uważajcie, kawa może zabrudzić łazienkę. Kostki przechowujcie w lodówce, zamknięte w woreczku, ale i w temperaturze pokojowej olej będzie dosyć twardy.
Autorka Henry Happened poleca stosować podobną mieszaninę także na twarz. Myślę, że na pewno warto taką maskę wypróbować. Zmieszajcie 1/4 szklanki greckiego jogurtu, łyżkę oleju kokosowego, dwie łyżki mielonej kawy i sok z połowy cytryny. Całość wmasujcie w twarz i pozostawcie na niej przez 10-15 minut. Po tym czasie zmyjcie maseczkę, delikatnie peelingując cerę. Mocne pobudzenie gwarantowane!
Zdjęcia Henry Happened
Facebook