Dzyń, dzyń, dzyń

Za każdym razem, rok w rok, zadziwia mnie to coraz bardziej… No bo jak to możliwe, że ten czas tak pędzi? Ledwie espdryle po lecie chowałam, a tu lada moment – Święta.

Co roku także, odnajduję dużo radości i ciepła w świątecznych przygotowaniach. I dobrze, bo potrzeba nam tego zimą. Zapach ciepłej herbatki, mandarynek i pierników, amerykańskie piosenki, przytulne światło choinkowych lampek i układanie menu na świąteczny obiad. To jest teraz najważniejsze!

Zanim jednak oddamy się w pełni gwiazdkowym przyjemnościom, mam dla Was jeszcze kilka rzeczy!

Po pierwsze – w najbliższym czasie pojawi się tu przepis na przeurocze kosteczki myjące – gwiazdki z brokatem!

Po drugie – pozostawiam Wam mój świąteczny Kraków – ilustrację, którą bardzo lubię. Jej tworzenie sprawiało mi masę gwiazdkowej radości!

A po trzecie, chciałabym Wam jeszcze co nieco polecić i się pochwalić!



Zacznę od polecenia i jednocześnie pochwalenia się!

Bo w tym roku magazyn Zwierciadło wraz z marką Sylveco wydali ponownie swój uroczy kalendarzyk, który wypełniony jest tym razem w całości moimi zdjęciami!

Przyznaję, że jest to duża radość, kiedy tak wertuje się strony i co rusz napotyka moje małe dzieło.

A i kalendarzyk jest bardzo praktyczny, bo niewielki, przejrzysty i jeszcze z planem pielęgnacji przygotowanym przez Sylveco.

Nie mogę więc nie polecić!


Pochwaliłam się, to pora na polecajki! Mam ich trzy. Każda zasługuje na specjalne pokazanie jeszcze przed Świętami! Każda tak idealnie wpisuje się bowiem w gwiazdkowy klimat! A i na prezent się nadaje!


Zaczynamy od nowości Sylveco. Jest to Zimowy puder do kąpieli, który otrzymałam w świątecznym prezencie. Puder, z tego co mi wiadomo, dopiero będzie w sprzedaży niedługo. Wtedy też polecam go Waszej uwadze – jest tak leśny i zimowy, że chyba bardziej się nie dało! Kiedy tylko lekko uchyli się wieczko, od razu otula ten niesamowity, mocny zapach. Przypomina mi on gęsty, bardzo gęsty las. Taki las tchnący naturą, pierwotnym ładem. Taki las, w którym głęboko się oddycha pełną piersią. Który koi zmysły i przywraca nam równowagę. A przy okazji wybija choróbska i wspomaga odporność. Tak właśnie pachnie ten puder. Jak oddech gęstego lasu.

No i musuje!

Po więcej odsyłam niedługo na stronę Sylveco.


Po leśnej kąpieli, skórze należy się coś bardzo odżywczego. A nasze zmysły dodatkowo rozpali zapach, który jest najbardziej świątecznym z możliwych – pomarańczy, goździka, mandarynki i cynamonu.

Z całego serca polecam balsam Hagi z nowej pomarańczowej linii. Jest tak…. przytulny. Tak kojący. Jest jak łagodzący plaster na smutną, zimową skórę. A pachnie tak, że nic tylko się smarować i smarować.

Balsam zawiera całą masę dobroci – naturalne masełka i oleje, ale też wodę pomarańczową, ekstrakt z miodu czy proteiny owsa. Skóra naprawdę go lubi. Ja go lubię! I co ważne – jego zapach tworzą naturalne olejki eteryczne!

Balsam znajdziecie na stronie Hagi.


I na koniec moje najnowsze odkrycie! Lody Good Lood zrobiły w Krakowie prawdziwą karierę. Całkiem niedawno odkryłam, że marka stworzyła swoją kolejną działalność i produkuje – rzemieślnicze kremy z orzechów!

Good Noot się to to nazywa. A to, co jest w środku tych słoiczków to jakaś orzechowa bajka! Bardzo, ale to bardzo posmakował mi krem z orzechów laskowych crunchy – czyli z małymi kawałeczkami orzechów. Nie można się od słoika odciągnąć!

Tak i nakupowałam kremów na świąteczne prezenty 😀 Niech cieszą bliskich!

Kremy znajdziecie w lodziarniach i na stronie Good Noot (ja zamawiałam na stronie).

Pycha!


Muszę Wam jeszcze pokazać, jak słodkie prezenciki wychodzą z połączenia moich etykietek (do ściągnięcia na blogu) oraz myjących kosteczek, które zrobiłam! Już poszły w świat!


Dodam jeszcze, że post nie jest sponsorowany 🙂 Jedynie produkty Sylveco pochodzą z prezentu świątecznego od marki.


Na koniec – Misia w śniegu! Na dobry nastrój!

Facebook