Mój mały misz-masz

Lubię posty misz-maszowe. Są tak zakręcone jak ja. Zwłaszcza teraz!

Zaczniemy więc od piosenki, która nie chce mi z głowy wyjść. Pojawiła się wraz z reklamą perfum, utrwaliła jakoś przez przypadek w galerii handlowej i teraz towarzyszy mi codziennie 🙂

Też lubicie, prawda?

Pisałam Wam, ze miałam ostatnio sesję wizerunkową. Mam już jej efekty – w pierwszym, moim ulubionym zdjęciu i poniżej – do różnych, bardziej formalnych wykorzystań. Ogromne podziękowania należą się Kasi Szumiec (TUTAJ) za zdjęcia i Ewie – Makijaże Ewy za makijaż oczywiście. Profilowe na FB więc zmienione, a ja w końcu mam co wysyłać przy wywiadach wszelakich!

 

Zagościło u mnie wczoraj pierwsze subskrybcyjne pudełeczko – Naturbox.pl. Chyba w końcu zaczynam rozumieć ich fenomen. Poza świetnymi kosmetykami w dobrej cenie, mamy dodatkowo ten szczególny efekt niespodzianki. Jak w jajku-niespodziance. Naprawdę fajne uczucie!

W moim pudełeczku znalazły się kosmetyki, które bardzo mnie ucieszyły – pianka Kivvi, krem pod oczy Make Me BIO, regenerujący krem Weledy i peeling Vianek. Czy warto? Oj, warto! / Naturbox.pl

Pora na małą blogową zajawkę!

Spędziłam ostatnio przemiłe popołudnie z Olą – Arsenic. Znacie już jej blog? Mam nadzieję, że tak. Ola ma ogromną wiedzę kosmetyczną, ale nam przybliży niezwykle ciekawy temat, jakim jest analiza kolorystyczna. Dobrze jest wiedzieć, czy jest się kolorystycznym latem, jesienią, zimą czy wiosną, prawda? Co to, po co i dla kogo już wkrótce w Lili!

Odkryłam najładniejszy kolor lakieru pod słońcem!

Ogromnie ostatnimi czasy podobają mi się takie ciepłe, lekkie brązy, kawy z mlekiem, odrobinę wpadające w róż, beż czy fiolet. Ten od Lily Lolo o nazwie 9 to 5 jest idealny. Na stronie określają tę barwę jako naturalny stonowany chłodny beż. No ok, może być chłodny beż, choć dla mnie jest raczej ciepły. „Lekki, delikatny dla płytki paznokciowej lakier Lily Lolo z formułą 8-free nie zawierają toluenu, DBP, formaldehydu, żywic fenolowo-formaldehydowych, kamfory, parabenów, ftalanów, ksylenów oraz ethyl tosylamide resin.” Wkrótce o kosmetykach Lily Lolo poczytacie u mnie więcej, tym lakierem musiałam jednak już teraz się podzielić 🙂 / Costasy

Pamiętacie wpis o walentynkowych drobnostkach? Wzięłyśmy go sobie z moją Różą do serca i zakupiłyśmy w naszym ulubionym Karmello jedną z tych niesamowitych bombonierek. Mój maż ma jakoś na dniach w końcu powrócić (już ponad 2 miesiące go nie ma), to sobie zje! A raczej rzucimy się na nie we trójkę, bo Róża już przebiera nóżkami.

No a poza tym, te czekoladki tak ładnie wyglądają na zdjęciach…

I mają śliczną etykietę w wersji walentynkowej!

Odkąd przebiłam sobie uszy, w każdym sklepie, w którym się pojawię, oglądam kolczyki. I doprawdy nie mogę się doczekać, aż minie mi ten okres gojenia i w końcu któreś założę! Niedawno wpadły mi w oko takie całkowicie zwariowane z Mango. No… nie mogłam przejść obojętnie, zważywszy na fakt, że kosztowały całe 14,90 zł. I już chcę lato i biały t-shirt’cik i te kolczyki i wiatr we włosach!

Na wszelki wypadek, jeśli przegapiliście ostatni konkurs, spieszę donieść, że ruszył nowy! Pozostało mi bowiem trochę pięknych rzeczy z Lili in the Garden i chciałabym się nimi z Wami podzielić. Zaglądajcie więc na fanpage Lili Natura, będą się tam pojawiać od czasu do czasu takie drobne konkursy!

I jeszcze małe pytanie – dorwałam takie oto cudne pudełeczka i może macie pomysł, co w nich zrobić? Mi już coś tam kiełkuje w głowie, ale jeszcze nie mam niczego sprecyzowanego. 🙂

Uwielbiam małe śliczne pudełeczka!

Pozostając jeszcze na koniec w temacie walentynkowym… włączcie sobie koniecznie jedną z najpiękniejszych piosenek o miłości – All of Me! Do popłakania! Ze wzruszenia 🙂

To tak, na dobry dzień!

Facebook