Pomysł na prezent? Własnoręcznie zrobione, kolorowe, pachnące błyszczyki do ust, ale… nieco inaczej, bo w zestawie jako sopelkowe, wyczarowane wprost z krainy lodu. Nasze błyszczyki to odżywcze, kojące balsamy z dodatkami kolorowych mik. Dolałam do nich nieco oleju z pestek malin, aby zapewnił odrobinę lekkości i ochronę przed słońcem (naturalny filtr) oraz mocno regenerujące masło shea i wosk pszczeli.
Skład mamy prosty, jestem więc pewna, że każdy może takie własne zestawy stworzyć. Najlepsze jest to, że możemy wyczarować dowolne barwy naszych błyszczyków i na przykład dopasować je do osoby obdarowywanej. Widoczne na zdjęciach balsamy robiłyśmy razem z Różą i wybrałyśmy dwie wersje koloru różowego, delikatną połyskująca mikę snowflakes oraz nadające ustom słonecznego blasku stare złoto. Wszystkie mi się podobają!
Mocną stroną zestawów błyszczyków są ich sopelkowe pojemniczki. Kupiłam je na Allegro – dostępne są na przykład TUTAJ. Są praktyczne, odpowiednio duże i mocno zimowe. Cóż, idealne na prezent.
Sopelkowe błyszczyki do ust / na 3 – 4 szt
Składniki:
- 10 g masła shea rafinowanego
- 3 g wosku pszczelego bielonego
- 10 ml oleju z pestek malin
- 4 ml ulubionego aromatu kosmetycznego (najlepiej przeznaczonego do kosmetyków do ust)
- wybrana mika – około łyżeczki
Pojemniczki wyparzamy i osuszamy.
W kąpieli wodnej roztapiamy masło shea i wosk. Ściągamy z ognia, dolewamy olej, który powinien mieć temperaturę pokojową oraz aromat (najlepiej sprawdzają się przeznaczone do kosmetyków do ust, można też wybrać olejek eteryczny np. lawendowy lub pomarańczowy). Dosypujemy mikę i intensywnie mieszamy (można także połowę tłuszczów przelać do osobnej miseczki i do obu dodać po pół łyżeczki mik w różnych kolorach, ważne jednak, aby robić to sprawnie, balsam szybko zastyga). Mieszaninę przelewamy do pojemniczków i odstawiamy do stwardnienia. W przypadku pojemniczków sopelkowych, które ciężko położyć, trzymamy je w rękach przez chwilę, aż stężeją.