Wspominałam już, że mieliśmy okazję wraz z mężem w tym tygodniu udać się na warsztaty do Wrocławia. Spędziliśmy tam trzy dni, w czasie których liczyliśmy, że uda się pozwiedzać miasto. Wrocław jednak przywitał nas nieustającym deszczem i przeszywającym chłodem. Długie powolne spacery i odkrywanie ciekawych zaułków musieliśmy więc odłożyć na następny raz.
Jednak w trakcie tych chwil, które udało nam się ukraść niepogodzie zauważyliśmy ciekawe zjawisko… Zaczęliśmy mu się przyglądać i odkryliśmy prawdziwe kryminalne podziemie! Wrocławską mafię wróblową! A pomaga tym bezwstydnym dziobakom szajka krasnali!
Ale co to dla nas! Przejrzeliśmy to szemrane towarzystwo w mig! I jako pierwsi publikujemy publicznie te zatrważające informacje. Niechaj wszyscy się dowiedzą! Wiemy już na przykład, że istnieje specjalny rodzaj ptaków – wróbel wrocławski. I grupa trzymająca władzę wśród tych ćwierkających szaraków. Stroszą się i zwołują całą resztę. Do swoich haniebnych uczynków wykorzystują także rozsiane po mieście krasnale. To są ich informatorzy. Tylko oni wiedzą co, gdzie się kroi, ile turystów nadchodzi oraz czy zbliżają się włochaci drapieżcy…
Ich siatki powiązań nie idzie rozgryźć. Wymieniają się, zagadują, zmieniają pozycje i informatorów. Ale jedno jest pewne – ich celem jest jedzenie! Nasze jedzenia! Mafia wróblowa nie ma zahamowań. Bezczelne wchodzi na talerze i wyjada to, co biedni, niczemu niewinni ludzie zamówili. Ale, ale… przy okazji także wykradają telefony! Mój własny z trudem odzyskałam…
Wiedzcie więc, że mafia depcze Wam po piętach. I zna każdy Wasz ruch. I dokładnie wie co, kiedy i gdzie będziecie jeść…
Uciekliśmy więc z powrotem do Krakowa… Ale jeszcze im pokażemy! Następnym razem…
Przy tej okazji chciałabym podziękować wszystkim pracownikom HP – uczestnikom moich warsztatów za mile spędzony, bardzo inspirujący czas! Mam nadzieję, że się podobało! Miałam łącznie 9 grup, 9 razy opowiadałam o aromaterapii i mam wrażenie, ze ułożyłam już sobie godzinny aromaterapeutyczny wiersz do recytowania:)