Podśpiewuję sobie pod nosem „don’t worry be happy” i myślę o życiu. A dokładniej o tym, co czyni nas szczęśliwymi. Dzisiejszy post zainspirowany jest Waszymi, Kochane, mailami. Piszecie mi, że ciężko się czasem wziąć w garść, że czasu mało, że chciałybyście, ale zawsze jakoś coś stoi na przeszkodzie. Piszecie, że Wam ciężko. Z różnych powodów. Że chciałybyście coś więcej, ale od czego zacząć? Jak ruszyć tą machinę? Jak sprawić, że każdy dzień będzie powodem do uśmiechu?
Wiele z Was jest młodymi mamami, które wychowują dzieci w domku. Dobrze wiecie, że sama też nią jestem. I chyba rozumiem… Ja wiem dziewczyny, że Wasze dzieci to największy, najcudowniejszy skarb, który jest istotą Waszego życia. Że uwielbiacie każdy moment spędzony z dziećmi, z ich ojcem, z przyjaciółmi. Drogie Nie-Mamy lub Mamy-Pracujące – Wy też cieszycie się rodziną, może ciekawą pracą lub studiami, ludźmi, którzy Was otaczają. I bardzo dobrze! Bo to są w życiu sprawy najważniejsze, ale…
Ale dobrze wszyscy wiemy, że aby być szczęśliwym trzeba dobrze się czuć z samym sobą! Post ten nie jest więc o rzeczach głębokich, a o czysto hedonistycznych potrzebach! Dzisiaj wykażcie się Kochane egoizmem i próżnością. Tak! Dzisiaj na to czas. Spójrzmy prawdzie w oczy – jesteśmy kobietami – jesteśmy próżne:) I nie dławcie tego w sobie, bo po co! Cieszcie się sobą, a wierzcie mi – Wasze otoczenie, Wasi mężczyźni, Wasze dzieci, teściowe, matki, przyjaciele, a nawet sąsiedzi i panie w okienku na poczcie będą Wam za to wdzięczni!
Mam dla Was kilka drobnych porad. Naprawdę nic wielkiego. Same drobnostki, które sprawią, że poczujecie się piękne, kobiece i spełnione!
Czerwona Szminka
Zdziwione? Ale czy jest coś bardziej kobiecego? Czerwona szminka w pierwszej połowie XX wieku stała się symbolem emancypacji i wyzwolenia kobiet. Zrzuciły w końcu ciasne gorsety i zaczęły emanować swoją kobiecością, zaznaczać powaby i zalety. Czerwona szminka była więc atrybutem kobiecości i jest nim po dziś dzień. Może mieć różne oblicza – zarówno dziewczęce, jak i mocno namiętne, wręcz przerysowane. I dobrze! Zaopatrzcie się w czerwoną szminkę i podkreślajcie nią usta ZUPEŁNIE BEZ OKAZJI! Idziecie akurat do sklepu osiedlowego – doskonale. Czekacie, aż mąż przyjdzie z pracy – jeszcze lepiej. Wybieracie się na najnudniejszy wykład świata – malujecie się ognistą szminką. I zachwycacie uśmiechem. I cieszycie się, że przyciągacie spojrzenia! Nawet tych „miłych” starszych pań w kolejce do kasy w markecie:)
Duet: Tusz do rzęs + Róż
Doskonały duet podstawowy. Używamy go cały czas! Wydaje się Wam, ze jesteście nudne, wyblakłe, zwyczajne? Nic bardziej mylnego! Jestem tego pewna! A w uświadomieniu sobie owego faktu pozwoli, paradoksalnie, odrobina koloru na twarzy każdego dnia. Co rano więc, zaraz po wstaniu, przed śniadankiem, tuszujecie rzęsy i nakładacie nieco różu na policzki. Nikt nie zauważy, że macie makijaż, ale jednak.. jednak… będziecie jakieś takie bardziej promienne, bardziej charakterne… i Wasza podświadomość też to podchwyci!
Lakier do paznokci
Ostatni w moim dzisiejszym przeglądzie kosmetyczny poprawiacz nastroju:) Nawet jeśli nie malujecie często paznokci lub malujecie je zachowawczo, w takie kolory, aby nie były zauważalne – jeszcze raz powtarzam – lakier do paznokci. Zaszalejcie i pozwólcie sobie czasem na totalnie zwariowany kolor! Zupełnie nie codzienny. Może neonowy, może pastelowy, może bardzo ciemny, albo po prostu intensywnie czerwony. No… coś czego do tej pory nie miałyście. I nie martwcie się, że nie równo, że zaraz odpryśnie. Zobaczycie, że dobre samopoczucie murowane!
Bielizna
Przyznajcie się – czy macie bieliznę na specjalne okazje? Szczególnie drogą lub baaardzo koronkową, lekko przeźroczystą? Nie chowajcie jej! Zakładajcie ją w najzwyklejsze ze zwykłych dni. I miejcie świadomość, że macie na sobie prawdziwe cudo, którym powalicie każdego miłego pana. I pomyślcie sobie nawet czasem, że ten mężczyzna, z którym akurat rozmawiacie, nawet nie ma pojęcia co jest pod Waszym ubraniem! Piękna bielizna wzmaga pewność siebie kobiet. Naprawdę!
Wieczór osobisty
Raz w tygodniu jeden wieczór jest tylko dla Was. Bez dzieci, męża, rodziców, imprezy czy współlokatorów. Zamykacie się w łazience lub wędrujecie do kosmetyczki. Osobiście polecam domowe SPA. W zaciszu własnej łazienki, w przytłumionym świetle, z pachnącymi kosmetykami (na przykład według mojego przepisu) – odpływacie! Robicie sobie na spokojnie manicure, pedicure, długą kąpiel, maseczkę, maskę na włosy, peeling czy na co Wam przyjdzie ochota. Czytacie gazetkę lub książkę i nie myślicie o niczym więcej. Raz w tygodniu. Dla spokoju Waszego ducha – konieczne!
Drobne grzeszki
Celebrujcie je! Nie dajcie sobie wmówić, że Wasza ulubiona czekolada, makaron ze szpinakiem czy nawet cheeseburger z McDonalda to straszne zło, bo tak nie jest. Drobnostki czynią nasz świat i nadają mu smaku! Pełne kalorii, niezdrowe, nieetyczne… Tak, ale w umiarze z pewnością nie zaszkodzą! Wpadajcie więc o północy z mężem na BP po hotdoga, otwórzcie sobie wieczorkiem Desperadosa, kupcie nowy ciuch podczas popołudnia z przyjaciółką, przeleżcie całe sobotnie popołudnie w łóżku, nie wspominając już o powyższych punktach tego przeglądu! I nie martwcie się, że robicie źle!
Ruch
Ze wszystkich stron atakuje Was konieczność robienia dobrych postanowień, rozpoczynania nowego życia z zajęciami fitness, z siłownią, basenem. Ale… no… nie wychodzi. Czasu mało, wiecznie jesteście zalatane i nawet nie macie energii i chęci, aby się jeszcze gdzieś ruszać. Przez to zżerają Was wyrzuty sumienia, a w głowie rodzi się wizja rozrastającego się ciała… Kochane, nic na siłę. Nie zmuszajcie się od razu do dużych kroków. Zacznijcie w domku i to w naprawdę mało inwazyjny sposób. Podczas sprzątania włączcie głośno ulubioną, rytmiczna muzykę. Najlepiej dobrze znane przeboje. I wyżyjcie się na mopie, odkurzaczu czy ścierce, tańcząc i śpiewając. Rozruszacie się, a zastrzyk energii i pozytywnego humoru dostaniecie w pakiecie. Modne się teraz także robi wykorzystywanie zwykłych codziennych sytuacji do ćwiczeń fizycznych. Takie 2w1! Ja szczególnie polecam wszystkim młodym mamom długie spacery z wózkiem. Przy czym – brzuch wciągnięty, plecy wyprostowane, pośladki ściśnięte, prosty kręgosłup. I jeszcze, co jakiś czas ściskajcie mocno mięśnie brzucha i pośladków i na przemian rozluźniajcie. Wrócicie do dobrej formy szybciej niż Wam się wydaje!
Coś kreatywnego
Zróbcie coś kreatywnego raz w tygodniu. Znowuż – nic na siłę, nic trudnego, ale koniecznie coś nowego. Może wypróbujecie ciekawy przepis na ekstra danie? A może zrobicie któryś z Lili kosmetyków? Może przygotujecie świetną zabawę dla dziecka lub przemalujecie same stolik nocny. Nie macie czasu? Ale przecież i tak gotujecie, i tak spędzacie czas z dziećmi, i tak.. i tak… Zróbcie po prostu coś, z czego będziecie dumne. Nie macie pomysłów, to sięgnijcie do internetu lub sprawdźcie ofertę pobliskich domów kultury i ich warsztatów. To niesamowite, czego można się tam czasem nauczyć. A może przy okazji odkryjecie w sobie nową pasję? Może coś stanie się Waszą nową drogą życiową? Czytałam kiedyś taki piękny cytat, że kreatywność się nie kończy. Jest jej tym więcej, im więcej się tworzy. A jej zbawiennego wpywu na samoocenę chyba nie muszę opisywać:)
Bądźcie sympatyczne
Wiem, że czasem ciężko, bo ktoś się wbił do kolejki w Biedronce, bo szef ma zły humor, bo ktoś wpisał złośliwy komentarz, bo jakiś nie myślący kierowca wjechał w kałuże i zachlapał sukienkę. Ale bądźcie sympatyczne. Naprawdę wtedy więcej osiągniecie! Miłe słowo i uśmiech mogą wiele. Bardzo wiele (no, chyba, że w grę wchodzi telemarketing…). Będąc sympatycznym, nawet dla osób, które są dla Was niegrzeczne pokazujecie im swoją wielkość i swoją nad nimi przewagę. A potem będziecie z siebie dumne! Nie dajcie się też wyprowadzać z równowagi i nie reagujcie na prowokacje. Zwłaszcza, jeśli odpowiadacie na zaczepne komentarze na blogach czy Facebooku. Miła, ale stanowcza odpowiedź Wam się po prostu przysłuży! Zasłużycie sobie na szacunek czytających to osób trzecich. I jeszcze jedno, miejcie zawsze na uwadze fakt, że kiedy Wy jesteście niesympatyczne, to ktoś inny może się przez Was poczuć bardzo źle. Zupełnie czasem nieumyślnie. Coś powiecie niechcący i przykrość sprawiona… Bądźcie więc sympatyczne i cieszcie się wracającą do Was życzliwością!
Dziewczyny, akceptujcie się i bądźcie z siebie dumne! Zauważcie zalety i pielęgnujcie je. Pozwólcie im rozkwitać. Wstańcie z kanapy i odkryjcie, że jesteście w czymś dobre! Nie jesteście? Nie wierzę! Może po prostu jeszcze nie zauważyłyście, że tylko Wy tak dobrze dobieracie dodatki do sukienek i gotujecie nieziemską pomidorową! Nic wielkiego, ale jesteście w tym najlepsze! Z czerwoną szminką na pięknych ustach!
Skaczące zdjęcia z The Photography Post – Philippe Halsman, a na nich: Grace Kelly, Brigitte, Audrey i Eva Marie Saint