Nie, nie! Nie tylko na święto miłości. Nie tylko raz w roku! Serducha do masażu robimy często i często wykorzystujemy! Dla siebie, dla bliskiej osoby, dla naszych relacji. I cieszymy się z tych wspólnych chwil. Póki je mamy. Póki mamy siebie. Póki dziecko śpi:)
Dzisiaj przed Wami proste, a jakże urocze serduszka – kosteczki do masażu. Pełne masełka kakaowego, shea i dobroczynnych olejów. Pod wpływem ciepła rąk rozpuszczają się, tworząc bardzo przyjemną i aromatyczną oprawę dla masowania. Nie tylko nadają Waszym rękom poślizg, ale także doskonale odżywiają i nawilżają skórę. Po takim masażu w pełni się zrelaksujecie! I zadbacie przy okazji o siebie! Lub o najbliższą osobę:)
Do wykonania Serduszek przygotujcie:
- foremki serduszkowe na pralinki
- 30g masła kakaowego
- 15g masła shea
- 15g wosku pszczelego bielonego
- 25g oleju ze słodkich migdałów
- 20g oleju z pestek brzoskwini
- opcjonalnie 3 kropelki witaminy E
- olejek zapachowy marcepanowy lub inny ulubiony
- czerwony barwnik kosmetyczny nie rozpuszczalny w olejach
W kąpieli wodnej, w miseczce należy roztopić wosk pszczeli. Kiedy będzie już płynny, dodajemy masła i również je roztapiamy. Do tego dolewamy oleje, całość dokładnie mieszamy i zdejmujemy z ognia. Po chwili, kiedy nasze masełka nieco ostygną, dolewamy witaminę E oraz kilkanaście kropelek ulubionego olejku zapachowego lub eterycznego. Ja wybrałam słodki, marcepanowy. Aby uzyskać efekt czerwonych kropeczek, do całości należy dolać ok 3-4 kropelki barwnika (nie będzie barwił ciała), a następnie dokładnie wszystko wymieszać. Na spód foremek wsypałam nieco drobnych pastylek wosku pszczelego, aby uzyskać dodatkowe koła na powierzchni serduszek, ale nie jest to konieczne. Mieszaninę przelewamy do foremek i odstawiamy w chłodne miejsce do zastygnięcia na kilka godzin. Serduszka należy przechowywać zawinięte w folię przeźroczystą, w chłodnym, suchym miejscu.
A masaż… romantyczna improwizacja wskazana:) Jedno małe serduszko wystarczy na jeden masaż – długi samych pleców, lub krótszy całego ciała.