Słów kilka o mnie

Sylwester był huczny… widok z balkonu u znajomych na cały Kraków iskrzący się od noworocznych fajerwerków cudowny… szampan skutecznie zamaskował poczucie zimna… a efektem jest okrutna angina… Rozłożyła mnie całkowicie, przykuła do łóżka i odsunęła na później wszystkie moje pomysły, które chciałam Wam pokazać…
Koniec końców, zrealizuję pomysł, który już długo po mojej głowie krążył, a który nie wymaga zbyt wielkiej aktywności fizycznej. Nie biorę udziału w tagach blogowych, choć zawsze bardzo się cieszę z nominacji. Pomyślałam jednak, że może w kilku słowach Wam o sobie opowiem. Może dzięki temu poznacie mnie lepiej. Może moje posty wydadzą się Wam bardziej osobiste. A może po prostu poczytacie moją historię dla rozrywki przy popołudniowej kawce. Z góry ostrzegam, że spektakularnych przygód w życiu jeszcze nie przeżyłam.
Będzie to zatem odpowiedź na wszystkie tagi, do których zostałam nominowana, w pigułce!
Urodziłam się i wychowałam w Krakowie. To miasto jest mi więc szczególnie bliskie. Uwielbiam jego zgiełk, jego klimat, atmosferę Rynku Głównego w środku nocy, uliczki Kazimierza z zapiekankami, stragany z obwarzankami, Planty wczesną wiosną i późną jesienią i spacery bulwarami wiślanymi. Z okien mojego liceum widziałam Wawel, a do Rynku miałam jedynie 5 minut spacerkiem. Ten okres całkowicie jest więc związany z tym, co w Krakowie jest najpiękniejsze.
W liceum poznałam swojego męża. Chodziliśmy razem do jednej klasy o dosyć specyficznym profilu, bo klasycznym. Z łaciną i starożytną greką. Nie pamiętam wprawdzie czy zamieniliśmy przez te cztery lata choć dwa zdania, ale trzeba przyznać, że przynajmniej mamy wspólne wspomnienia i wspólnych znajomych. Zaczęliśmy się spotykać dopiero ponad 4 lata po maturze.
W tym czasie byłam zapaloną harcerką. Biegałam od zbiórki do zbiórki, jeździłam na obozy, rajdy, wycieczki. Organizowałam zabawy i gry. Prowadziłam ogniska, na których byłam naczelnym grajkiem. Bardzo chętnie się wygłupiałam, dzięki czemu potrafiłam rozruszać moich harcerzy. A ileż miłości większych lub mniejszych się wtedy przeżyło… Harcerstwo bardzo mnie otworzyło i wzmocniło wiarę w siebie. No i nauczyło żeglarstwa i jazdy na nartach! Do teraz, kiedy mi smutno, wyobrażam sobie, że suniemy starym, dwumasztowym trenerem przez jeziora mazurskie. Piękne wspomnienie!
Do studiowania wybrałam geografię. Chciałam być meteorologiem. Z biegiem czasu skierowałam się jednak ku geografii turystyki, a jeszcze bardziej – ku turystyce SPA & wellness. Studia były miłym beztroskim okresem. Poznałam wielu wspaniałych ludzi i kilku przyjaciół. Być może specjalnie praktyczna ta geografia nie była, ale nie żałuję. Praktycznie douczyłam się podczas studiów podyplomowych z zakresu marketingu. 
Każde wakacje w trakcie studiów spędzałam poza krajem. Pracowałam w supermarkecie w uroczej irlandzkiej miejscowości. Kolejnym razem wstawałam o 4 rano, aby dojechać do wycieńczającej pracy w fabryce mrożonego jedzenia w Anglii. Tak mnie to wymęczyło, że kolejne lato spędziłam na stażu w luksusowym hotelu SPA niedaleko Sorrento we Włoszech. Były to trzy miesiące pełne słońca i poznawania funkcjonowania hotelowego SPA od podstaw. W kolejnym roku popracowałam nieco w krakowskim hostelu, aby zarobić na 1,5 miesięczną podróż do Chin. Warto było:) I tak zleciały studia.
Moją pierwszą pracą było stanowisko sekretarki w korporacji. Wynudziłam się tam tak strasznie, że po pół roku rozpoczęłam współpracę i w końcu, przeszłam na etat do firmy konsultingowej w branży SPA & wellness. Nauczyłam się tam znacznie więcej niż podczas pięciu lat studiów. Odwiedzałam hotele SPA, pomagałam przy nowych projektach, organizowałam szkolenia i robiłam jeszcze całe mnóstwo innych bieżących rzeczy. Dzięki temu dostałam propozycję pracy już bezpośrednio w marketingu hotelu SPA pod Krakowem…. z którego niestety, wraz z większością pracowników, zostałam w końcu zwolniona.
Gdzieś w między czasie pojawiło się zainteresowanie kosmetyką naturalną. Tak mocne, że starałam się wiedzę czerpać całymi garściami. Czytałam, czytałam i czytałam… a potem tworzyłam, kombinowałam i testowałam. Spędzałam całe wieczory oglądając amerykańskie filmiki na youtubie o tworzeniu kosmetyków. I w końcu wpadłam na szaleńczy pomysł poprowadzenia warsztatów. W Krakowie akurat miał się odbyć kolejny festiwal dla kobiet PROGRESSteron. Napisałam maila do organizatorek… i tak to się zaczęło. Ze względu na całkowity brak doświadczenia musiałam najpierw przeprowadzić warsztat próbny. Na szczęście bardzo się spodobał. Tak samo jak kolejne warsztaty, podczas kolejnych edycji festiwalu. A potem dla innych instytucji i firm. Warsztaty zawsze dają mi ogromną dawkę energii. Czuję się jak po kilku kawach na raz. Czuję, że mogę góry przenosić. Do pierwszych przygotowywałam się tygodniami, uczyłam się po nocach, żeby móc odpowiedzieć na większość pytań. Teraz już mi to łatwiej przychodzi. A wkrótce kolejny PROGRESSteron i trzeba znowu wymyślić coś nowego:)
Założenie firmy i zajście w ciążę zbiegło się w czasie. Wierzyłam, że dobrze to wróży na przyszłość. Że będę mogła wychowywać maluszka i zarabiać w domu. Otworzyłam więc moją Lili Natura, mały sklepik z markowymi kosmetykami naturalnymi. Przynosił mi bardzo dużo satysfakcji. Cieszyłam się z każdego zamówienia i bardzo wierzyłam w powodzenie firmy. Urodziła się Różyczka, pojawiła się też nasza psina Misia. Byliśmy już 4-osobową rodziną. I było naprawdę fajnie. Ale niestety sklepik się nie rozruszał i w końcu postanowiliśmy go zamknąć. 
To był dosyć ciężki okres, bo likwidacja firmy zbiegła się w czasie z pobytem męża na misji w Afganistanie. Cóż… było mi po prostu smutno. Ale pozostało doświadczenie i głowa pełna pomysłów. No i Staszek wrócił w końcu do domu. Teraz dorabiam sobie współpracując z obiektami SPA, wychowuję najwspanialszą córeczkę świata, prowadzę szalenie wciągający blog i planuję…
Moim marzeniem, jak pewnie już wiecie, jest manufaktura, w której powstawać będą moje kąpielowe babeczki, lizaki i masełka do ciała. I wiele innych kosmetycznych smakołyków, o których Wam jeszcze nie pisałam. I powiem Wam, że wierzę, że wcześniej czy później uda się to marzenie spełnić. Muszę tylko być cierpliwa i konsekwentna!

To tak w skrócie 🙂

44 comments on Słów kilka o mnie

  • smykusmyk

    z wielką przyjemnością przeczytałam ten wpis 🙂
    wzruszająca i piękna historia w pigułce 🙂 miło Cię poznać! 🙂

  • zielony koszyczek

    Pięknie opisałaś siebie 🙂 A wiesz, że też chciałam zostać meteorologiem, niestety studia były zbyt daleko. Życzę Tobie z całego serca żeby spełniły się wszystkie Twoje plany i marzenia, no i zdrowiej 🙂

    • lilinatura (author)

      A to szkoda, ale mam nadzieję, że to co studiowałaś, też przyniosło Ci dużo radości!

  • Słodki miód

    Trzymam za Ciebie kciuki! 🙂 oby wszystkie marzenia się spełniły, zwłaszcza te biznesowe – bo Twoje babeczki, lizaczki i masełka są cudowne! 🙂

  • maddzik

    Harcerstwo to wspaniałe wspomnienia jak i nauka na całe nasze przyszłe życie. 3 lata prowadziłam drużynę harcerską więc wiem jak to jest.
    Życzę powodzenia i dużo wiary w siebie, a może za kilka lat będę mogła kupić te cudowności do ciała i zobaczyć, że zostały wyprodukowane w Twojej manufakturze. Trzymam kciuki!

  • balsamowo

    fajna babka z Ciebie Lili 🙂 od dawna czytam, ale się nie udzielałam. Dziś wpis taki serdeczny, że musiałam 🙂 Trzymam kciuki za manufakturkę 🙂

  • Rincewind99

    Ja również trzymam kciuki 🙂 Dobrym ludziom szczęście sprzyja 🙂

  • bumtarabum

    Cudownie się czytało.
    Życzę Ci spełnienia marzeń!

  • Biblioteka w Zielonej, Renata Pogorzelska

    Najpiękniejsza jest u Ciebie ta pasja i serduszko, które wkladasz , w to co robisz. dzięki temu masz tutaj tylu zwolenników. Oby w kazdym zawodzie było tylu pasjonatów…
    pozdrawiam

  • italiana

    Jesteś wspaniałą, ciepłą i inspirującą kobietką 🙂 Życzę powodzenia i zawsze mocno trzymam za Ciebie kciuki 🙂

  • Naturalne Kremisie

    Też trzymam kciuki i życzę powodzenia! Miło było dowiedzieć się więcej o Tobie 🙂

  • reniakicia

    Lili miło mi było przeczytać tak osobisty wpis 🙂 Trzymam kciuki za Twoje marzenia 🙂

  • !-nochi

    Czyli to jednak prawda, że tak naprawdę to szkoły podyplomowe się najbardziej liczą? Ponoć uczą najwięcej praktycznych rzeczy.

    Jesteś ciekawą osobą. Życzę Ci, aby Twój sklepik z manufakturami pojawił się i odnosił sukcesy.

    Przepraszam, że tak bezpośrednio, ale mogłabyś mi powiedzieć ile zapłaciłaś za tak długą podróż do Chin? Marzę o Azji, ale ceny w biurach podróży są niesamowicie wysokie… Planowałaś podróż samodzielnie?

    • lilinatura (author)

      Wiesz co, podróż planowaliśmy sami i w zasadzie trochę w praniu nam to wychodziło. A zapłaciliśmy, o ile dobrze pamiętam ok. 4 tys. zł, ale to już kilka lat temu było. Ale naprawdę było super!
      A studia podyplomowe – w rok dostałam znacznie więcej praktycznej wiedzy niż 5 lat studiów standardowych… Ale chyba też trzeba dobrze je wybrać:)

  • katarzyna.marika

    Lubię takie wpisy 😉 Ja wciąż zastanawiam się czy mojej ochrony środowiska nie rozwinąć w stronę meteorologii, bo bardzo mnie to fascynuje i szybko wchodzi do głowy 😛

    • lilinatura (author)

      Bo to jest naprawdę piękne! Atlas chmur do teraz uwielbiam przeglądać!

  • Kasia i Kosmetyki

    bardzo ciekawy post, faktycznie jest to jakaś 'nagroda' za to że nie brałaś udziału w tagach 🙂 teraz już coś więcej o Tobie wiemy

    • lilinatura (author)

      🙂 Liczyłam właśnie na małe wybaczonko 🙂

  • Naturalna Bianka

    Od geografii do naturalnej kosmetyki jest bardzo blisko 😉 Dawno, dawno temu … także skończyłam geografię. Jestem meteorologiem, chodź nigdy nie dane mnie było zajmować się tą dziedziną nauki zawodowo. Dodam tylko, że wbrew pozorom nie jest to łatwa specjalizacja. Sporo fizyki 🙂 W ramach meteorologii zajmowałam się głównie aktynometią. … Przepraszam za tyle osobistych faktów. Miło jednak przeczytać, że geografowie są wsród nas. Trzyma kciuki za Twoje plany 🙂

  • Zielona

    Jak też skończyłam geografię, a właściwie geoinformację 🙂 I też przez bardzo wiele lat byłam harcerką i bardzo, bardzo miło wspominam ten czas. Wszystkich rodziców namawiam, żeby wysyłali swoje dzieci do harcerstwa, to całkiem niezła szkoła życia:)

    Powodzenia Lili, mam nadzieję, że manufaktura niedługo ruszy.

    • lilinatura (author)

      No właśnie – też chciałabym, żeby Róża kiedyś do harcerstwa wstąpiła:)

  • Magdalena

    Powodzenia! Trzymam mocno kciuki za manufakturę! Niech ten Rok okaże się dla Ciebie szczęśliwą 13-stką!

  • isabeel117

    piękny wpis; uwielbiam Twoje przepisy, tylko wciąż brak mi czasu na zmaterializowanie ich, ale masełka już mam, oleje też; życzę z całego serca spełnienia marzeń 🙂

  • gabusiek

    Nie wiedziałam ,że masz swój własny sklep z kosmetykami :O 🙂 Wowww! Oby się te Twoje marzenie spełniło ;)) Buziaki ;*

    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news;*

  • lilinatura (author)

    Ależ dużo miłych wpisów:) Dziękuję z całego serca:)

  • lilinatura (author)

    Jeszcze raz je przeczytałam i jeszcze raz dziękuję:)

  • ekocentryczka

    Miło było przeczytać ten post:)
    Trzymam mocno kciuki za Ciebie!

  • Sea Naith

    Zdecydowanie pięknie opisałaś w skrócie swoje życie. Masz lekkość pisania,cały tekst przeczytałam jednym tchem. Bardzo ciekawe miałaś przeżycia, kilka wydarzeń pewnie Cię troszkę "naprostowało" w życiu, ale niczego nie wolno żałować. Oby spełniły się Twoje przyszłe plany, dobra duszyczko 🙂 Trzymam za CIebie kciuki 🙂

    • lilinatura (author)

      Masz rację. Czasem trzeba się "naprostować", żeby pewne rzeczy zrozumieć:) Więc niczego nie żałuję:)

  • stref.

    Ciekawe życie, dużo świetnych możliwości. Wprawdzie harcerstwa nigdy nie lubiłam, ale mam sporo znajomych, którzy się w to angażowali. Najbardziej zazdroszczę wyjazdów, choć może jeszcze uda mi się parę marzeń zrealizować. Szkoda tylko, że za wszystkim stoją pieniądze, których w nadmiarze nie ma:)

    • lilinatura (author)

      Też ich (pieniędzy) za dużo nigdy nie miałam, stąd wyjazdy głównie były za pracą jednak:) Nawet na stażu sobie zarobiłam:) Życzę spełnienia marzeń i zwiedzenia całego świata!

  • Sandra

    Bardzo ciekawy wpis. Wiesz co mi się chyba najbardziej w Tobie podoba? To, że nawet jak masz w życiu pod górkę (np. likwidacja sklepu) to nie narzekasz, jak większość Rodaków ma w zwyczaju, tylko starasz się znaleźć wyjście z trudnej sytuacji i je znajdujesz. Lubię takie osoby 🙂 Myślę, że uda Ci się zrealizować plany i manufaktura powstanie. Na wszelki wypadek będę trzymać kciuki za jej rychłe uruchomienie 🙂

    • lilinatura (author)

      Bo narzekanie żadnych rezultatów nie przynosi 😀 Dziękuję!

  • Magda

    Piękne życie, marzenia, wspomnienia.
    Życzę Ci aby udało Ci się małymi kroczkami osiągnąć wszystko co sobie zaplanowałaś, bo jesteś bardzo kreatywną, mądrą i zaradną kobietą 🙂

  • Anonimowy

    ja cały czas czekam na tą Manufakturę babeczek!!!:) i na kolejne warsztaty:) szykuj się, że jeszcze w tym roku odezwę się z koleżankami z prośbą o pachnący warsztat!!! a za chwilę PROGRESSteron i jeszcze może inne warsztaty…:) pozdrawiam ciepło, kasia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook