Kochani,
Mam kolejny pomysł do wypróbowania! Otóż znalazłam przepis na farbę, która sprawia, że malowana powierzchnia ma właściwości tablicy do malowania kredą. Ja jestem jeszcze na etapie wymyślania, co by tu pomalować, ale może Wy już macie pomysł. Docelowo chciałabym zamalować część ściany w pokoju Róży, żeby sobie ją mogła kolorować jak do tego oczywiście dorośnie. Planuję też wykonanie małych tabliczek do opisów ziół. Mam jednak jeden problem ze składnikiem, więc może mi tu pomożecie…
Ogólnie przepis jest prosty. Ja znalazłam go na A BEAUTIFUL MESS BLOG i na stronce MARTHY STEWART. Do wykonania takiego cuda konieczna jest zwykła farba akrylowa lub lateksowa w dowolnym kolorze i… no właśnie… fuga, którą angielskie słowo określa „unsanded”. Szukałam informacji na ten temat i przyznam, że jestem troszkę skołowana. Ogólnie tej fugi używa się do najmniejszych szczelin, a fugi typu „sanded” do tych większych. Myślę, że sprawę mógłby rozwiązać spacer do marketu budowlanego, ale jeśli znacie się na rzeczy to chętnie przyjmę pomoc.
Proporcje są następujące:
- szklanka farby
- 2 łyżki fugi
Składniki należy dokładnie wymieszać, aby nie było żadnych grudek. Farbą malujemy wybraną powierzchnię, np. drewniane tabliczki. Farba podobno bardzo szybko zasycha, więc nie można jej przechowywać. Powierzchnię możemy wygładzić papierem ściernym. Przed użyciem można jeszcze całą wymalowaną powierzchnie przejechać dłuższą stroną białej kredy, a jej pozostałości oczyścić szmatką.
Zdjęcia pochodzą z MARTHA STEWART, ale dokładny foto-opis robienia takich tablic znajdziecie na A BEAUTIFUL MESS BLOG
Zdjęcia MARTHA STEWART